Finałowa część trylogii Daniela Hursta była jedną z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie premier z 29 stycznia. Dwie pierwsze części poznałam w formie audiobooka i z niecierpliwością czekałam na ostatnią - „Kochanka lekarza”. Dlatego też niezmiernie się ucieszyłam, że mogłam poznać ją przedpremierowo.
Oczywiście zakończenia nie zdradzę, żeby nie pozbawiać Was emocji podczas poznawania tej historii, ale gwarantuję, że jeśli dwie wcześniejsze części wzbudziły w Was napięcie i szybsze bicie serca, to trzecia zapewni Wam emocjonalny rollercoaster, splatając losy dwóch kobiet w sposób zaskakujący i poruszający zarazem. W "Kochance lekarza" Autor nie tylko zamyka wszystkie wątki (choć finałem otwiera nowy),ale także ukazuje, jak głęboko trauma, zemsta i macierzyństwo wpływają na wybory bohaterów.
Już prolog przenosi nas w środek dramatycznych wydarzeń. Porwanie dziecka na kornwalijskiej promenadzie budzi silne emocje i jednocześnie nasuwa pytanie: czyją córkę porwano i kto za tym stoi? To napięcie, charakterystyczne dla stylu Autora, trzyma czytelnika w niepewności przez całą powieść.
Bohaterki, które poznajemy we wcześniejszych tomach, Fern i Alice, są jak lustrzane odbicia. Różnią się historiami, ale łączy je macierzyństwo, mężczyzna, którego kochały, i przeszłość pełna bólu. Fern, żyjąca pod fałszywą tożsamością, wciąż mierzy się z ciężarem swoich czynów. Stara się być dobrą matką, ale jej życie to nieustanna ucieczka przed prawdą i przeszłością. Alice, wyczerpana macierzyństwem, choć znalazła oparcie w śledczym Tomlinie, nadal jest zdeterminowana, by zemścić się na Fern za swoje cierpienia. Ich drogi znów się przecinają, a konfrontacja jest nieunikniona. Która z nich wyjdzie z tego starcia zwycięsko?
Retrospekcyjna narracja pomaga zrozumieć motywacje i przemiany bohaterek. Wraz z nimi podążamy za wydarzeniami, aż do momentu kulminacyjnego, który przynosi zarówno napięcie, jak i poczucie ulgi. Czy w obliczu macierzyństwa kobiety przewartościują swoje priorytety? Czy jedynie zemsta jest w stanie zapewnić im spokój?
Finał jest satysfakcjonujący, a zarazem zaskakujący. Autor zręcznie prowadzi czytelnika przez labirynt emocji, od gniewu i strachu po ulgę i nadzieję. Połączenie thrillera z psychologicznym studium macierzyństwa nadaje powieści głębi, czyniąc ją czymś więcej niż tylko historią o zemście. Najsilniejszą stroną całej trylogii są złożone relacje międzyludzkie, realistycznie zarysowane portrety bohaterów i to umiejętnie podsycane napięcie, które każe z niecierpliwością wypatrywać kolejnych nieprzewidywalnych kroków obu kobiet.
Powieść ta może być ostrzeżeniem, jak niebezpieczna bywa zraniona kobieta i do czego jest w stanie się posunąć w imię zemsty. Panowie, uważajcie!