Nie należę do czytelniczek pochłaniających thrillery. Jeśli zdarzy mi się jakiś, to najczęściej psychologiczny. Dlatego „Konwersja” Piotra Rogoży jest na mojej półce wyjątkiem, dzięki któremu nie wykluczam przychylniejszego spojrzenia na ten gatunek literacki.
„Konwersja” opowiada dwie historie ludzi oddziałujących na opinię publiczną. Adrian Klimke jest pracownikiem agencji artystycznej, która wyszukuje talenty i zapewnia rozwój ich karier. Właśnie zajmuje się Amal – piosenkarką syryjskiego pochodzenia, która szturmem podbija polski Internet. Jednak metody pracy agencji budzą wiele pytań. Wygląda na to, że wiele z nich bazuje na manipulacji, kłamstwie, a nawet praniu mózgu. Adrian jest zdolnym pozycjonerem i odnosi w swojej pracy znaczne sukcesy, jednak przeszłość nie daje mu spokoju. Niemal codziennie nawracają wspomnienia wypadku, w którym zginęła jego dziewczyna Klaudia. Jeszcze większy niepokój budzi to, że mężczyzna zaczyna widywać zmarłą na mieście.
Drugą bohaterką jest Helena, która jest dziennikarką. Kobieta żyje z oszczędności i stara się nie wiązać z żadną redakcją, być niezależna. Pewnego razu jej uwagę przyciąga samobójstwo młodej influencerki i modelki. Szybko odkrywa powiązania tej sprawy ze zniknięciem innego youtubera. Jednocześnie odkrywa, że kilka osób aktywnych w sieci używa pewnego charakterystycznego gestu, co nie może być kwestią przypadku. Wszelkie ślady prowadzą do agencji, w której pracuje Adrian. Zagłębianie się w tę intrygę kończy się pogróżkami, które otrzymuje dziennikarka w formie pełnych przemocy filmów.
Taka fabuła pozwala na postawienie najważniejszego pytania: kto w tej historii pociąga za sznurki? Kto tak naprawdę ulega praniu mózgu? Co wydarzyło się naprawdę, a co zostało sfingowane na potrzeby manipulacji konkretnymi osobami? „Konwersja” jest książką, w której nic nie jest oczywiste. Choć czytelnik w końcu poznaje prawdę, to jest ona szalenie zaskakująca.
„Konwersja” jest do pewnego stopnia ostrzeżeniem, aby nie wierzyć we wszystko, co się widzi. Żyjemy w świecie technologii informacyjnych, w którym bezustanny dostęp do wiedzy sprawia, że przestajemy być krytyczni i wierzymy we wszystko, co nam zostanie pokazane w mediach. A taki stan rzeczy sprawia, że jesteśmy też podatni na manipulację, a nasz obraz rzeczywistości jest całkowicie nieprawdziwy. Bańki informacyjne, w które wpadamy za sprawą mediów, wykrzywiają obraz świata. Wpływ na to, jakie informacje do nas docierają, może kształtować nasze życie i to całkowicie poza naszą świadomością. A co będzie, jeśli ktoś zechce to wykorzystać? A może już wykorzystuje?
Książkę czyta się dobrze i w stałym napięciu. Fabuła jest zagmatwana, jednak krótkie rozdziały ułatwiają jej rozumienie i podążanie za tokiem wydarzeń. Autor posługuje się prostym językiem, który momentami wydaje się aż nazbyt ascetyczny. Coś w jego stylu nie do końca mi zagrało, ale nie umiem dokładnie określić, w czym leży problem. Natomiast świetnie poradził sobie z kreacją bohaterów i ich psychologiczną konstrukcją. Wszystkie ich decyzje i działania wydawały mi się uzasadnione i prawdopodobne.
Podsumowując, „Konwersja” Piotra Rogoży jest książką, którą dobrze się czyta. Dostarczyła mi dreszczyku emocji, ale też skłoniła do zastanowienia się, w jakim świecie żyję. Zwróciła uwagę, że dzięki umiejętnej manipulacji informacją można sprawować rządy dusz.