„Miłość miesza nam w głowach, zmusza do robienia rzeczy, o które nigdy byśmy siebie nie posądzili.”
Miłość wchodzi w nasze życie niespodziewanie, lub też potrzebuje czasu, by być dostrzeżoną. Łączy ze sobą dwoje ludzi, którzy w różny sposób jej doświadczają, czasami się przed nią bronią, a czasami od razu wpadają w jej objęcia. Bywa też tak, że rany doznane w przeszłości długo pozostają w pamięci i wówczas miłość musi cierpliwie czekać, aż będzie mogła w pełni rozkwitnąć, niczym kwiat róży i owinąć wszystko swoim zapachem. Praktycznie niewiele jest książek, w którym miłość nie przewijałaby się na ich stronach w różnej postaci, więc trudno stworzyć coś oryginalnego w tym temacie. Udało się to autorce książki „W blasku zorzy”, która wprawdzie zawiera znane schematy, ale jej historia osadzona jest w niecodziennej otoczce, dając powiew świeżości.
Gwendolyn O’Sullivan ukrywa się pod pseudonimem Laura Lewis, dzięki czemu może mieć trochę prywatności dla siebie. Jest bardzo popularną w Stanach Zjednoczonych pisarką, która potrafi pięknie pisać o miłości w swoich bestsellerowych romansach, ale prywatnie nie wierzy w tego rodzaju uczucia. Media wciąż żywią się plotkami i sensacjami, a do Gwen przylgnęła łatka skandalistki i łamaczki męskich serc. Teraz pisarka marzy o chwili spokoju i odpoczynku, więc postanawia odwiedzić rodziców mieszkających w Irlandii, skąd Gwen pochodzi. W dzieciństwie zawsze marzyła o zobaczeniu na żywo zorzy polarnej, więc kolejnym krokiem jest wyjazd do Norwegii. Pierwsze chwile na norweskiej ziemi nie są dla niej miłe, gdyż pada ofiarą nieuczciwego taksówkarza, który próbuje ją zgwałcić. Z opresji ratuje ją tajemniczy nieznajomy siedzący na koniu, ale napastnik odjeżdża z jej dokumentami, osobistymi rzeczami i pieniędzmi. Gwen czując ulgę, gdyż spodziewa, że mężczyzna o hipnotyzującym spojrzeniu i władczym, mocnym głosie udzieli jej pomocy. Jednak szybko okazuje się, że była w błędzie, gdyż nieczuły wybawca nie zamierza kontynuować opieki nad nią, gdyż uważa, że sama sobie jest winna, a on nie planował w swojej przejażdżce tego rodzaju działania. Okoliczności sprawiają, że gburowaty przystojniak jest zmuszony zabrać ją do swej posiadłości.
Nieznajomy to Christopher Oldenburg, który nie chce zbyt długo zajmować się dziewczyną. Pragnie jak najszybciej pozbyć się problemu, czyli pałętającej się po jego pałacu kobiety. Jednak los sprawia, że to pragnienie nie realizuje się szybko. Jego najważniejszą życiową zasadą jest nie ufać ludziom, a zwłaszcza kobietom, ale tym razem będzie musiał zweryfikować swoje priorytety.
Oddawanie się lekturze takich powieści jak „Zamek z płatków róż” sprawia mi ogromną przyjemność. Losy bohaterów osadzone są we współczesnym świecie, ale charakter stylu przypomina momentami romans historyczny z niesamowitym klimatem przypominającym dawne dzieła w stylu Charlotte Brönte. Ta pisarka i jej Jane Eyre od razu przyszła mi na myśl, gdy poznałam właściciela pałacu. Wprawdzie motywy były tutaj inne, jak i powody ukrywania swojej tożsamości, ale historia wprowadziła mnie właśnie w tego typu nastrój. Jest to też zasługa ujmującego stylu, jakim posługuje się pani Anna Szafrańska, która perfekcyjnie oddała klimat pałacu, charakter poszczególnych postaci i emocje towarzyszące bohaterom. Jak się bowiem okazuje, autorka uwielbia książki Jane Austin, sióstr Brönte oraz wszelkich adaptacji filmowych z nimi związanych, więc moje skojarzenia były jak najbardziej celne.
Czytając, miałam wrażenie, że razem z Gwen poznaję zakamarki posiadłości, patrzę w oczy namalowanych postaci na obrazach i czuję chłód surowych ścian budynku. Dopełnieniem tej baśniowej, nierzeczywistej scenerii jest niedzisiejszy, kulturalny, a przy tym uroczy styl zachowania i wysławiania się kamerdynera i pozostałej służby. Całości dopełnia mrok skrywający duszę Oldenburga, który wydaje się nieugięty i stanowczy. Chris, mimo swojej gburowatości wzbudził moją sympatię, gdyż wiedziałam, że na pewno pod tą surową maską skrywa się piękne wnętrze i jakaś osobista tragedia. Gdy poznałam jego historię, nie dziwiło mnie, że odciął się od ludzi, bojąc się ponownego zranienia. Najwspanialsze w tej powieści jest to, że wiemy, iż musi nastąpić zmiana w zachowaniu Oldenburga, ale fascynujące jest oczekiwane na ten moment i obserwowanie jego frustracji, walki z samym sobą, która powoli przemienia się w fascynację.
Ogromny plus należy się autorce za to, że nie przekombinowała swojej powieści, lecz w bardzo zgrabnej formie, stosując narrację naprzemienną i pierwszoosobową, poprowadziła mnie przez kolejne epizody, intrygi, tajemnice, aż do finałowych, ekscytujących scen.
„Zamek z płatków róż” jest dopiero początkiem początek cyklu „W blasku zorzy”, więc jestem ciekawa kolejnej jego części, która, mam nadzieję, ukaże się szybko. To była wspaniała opowieść pokazująca siłę miłości, która potrafi skutecznie przebić się przez twardy pancerz stworzony wskutek wcześniejszych przeżyć. Jej moc jest niczym kropla, która drąży skałę docierając do najdalszych i najbardziej skrywanych, czułych stron duszy. Podobnie dzieje się podczas poznawania tej historii, w którą wnikamy stopniowo, spokojnie, krok po kroku, by nagle spostrzec, że wciągnęła ona nas tak mocno, że nie wiadomo, kiedy dotarliśmy do końca.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res
Ile jesteś w stanie poświęcić dla miłości? Gwen pisze bestsellerowe romanse, ale wcale nie wierzy w miłość. I chociaż przylgnęła do niej łatka skandalistki i wyrachowanej celebrytki, ona pragnie tyl...
Ile jesteś w stanie poświęcić dla miłości? Gwen pisze bestsellerowe romanse, ale wcale nie wierzy w miłość. I chociaż przylgnęła do niej łatka skandalistki i wyrachowanej celebrytki, ona pragnie tyl...
‘Zamek z płatków róż’ to pierwszy tom serii ‘W blasku zorzy’ autorstwa Anny Szafrańskiej. Książka oczarowała mnie swoją okładką i bardzo pozytywnie zaskoczyła treścią, którą przeżywa się całym sobą. ...
Recenzja W BLASKU ZORZY Tom 1 🐎 ZAMEK Z PŁATKÓW RÓŻ 🐎 AUTOR: ANNA SZAFRAŃSKA WYDAWNICTWO: NOVAE RES "W tej wojnie nie chodzi o zdobycie serca ukochanego, bo największa walka, jaką przyjd...
@marcinekmirela
Pozostałe recenzje @Mirka
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...