„Czasem człowiek musi przeżyć w środku dnia Ikara lot (…), do swych gwiazd wyśniony lot”*
Emocjonalna, bezkompromisowa, bezpruderyjna, szczera, wzruszająca, smutna, pełna dramaturgii.
Momentami dosadna, momentami przerysowana, pełna kontrastów.
To nie jest tylko historia Antka, geja z południa Polski. To przede wszystkim historia chłopaka, który uświadamia sobie własną seksualność, próbuje dojść do zgody z samym sobą i odnaleźć swoje miejsce w społeczności lgbt. To także jego nieustająca walka o akceptację, zrozumienie, szacunek i tolerancję otoczenia, a przede wszystkim rodziców. Antek to również typ naiwnego wrażliwca poszukującego miłości w bezpardonowym, a nawet brutalnym środowisku gejowskim. To pełen idealistycznych marzeń chłopak, podążający za swoimi pragnieniami, nieustannie balansujący na granicy emocjonalnej: od euforii po skrajną rozpacz, od miłości do nienawiści, od poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji do niepewności i strachu.
Fabuła powieści jest bardzo liniowa: poznajemy historię Antka od początku do końca, ale też wiele razy dochodzą do głosu inne kluczowe dla fabuły postaci: rodzice Antka i jego wieloletnia przyjaciółka Kaśka. Każda z tych postaci ma swój indywidualny charakter i cechy osobowościowe oraz własną motywację postępowania. W warstwie emocjonalnej postaci powieść jest bardzo dojrzała. Powody postępowania każdego z bohaterów są spójne i wiarygodnie wytłumaczone. Matka Antka to wytrawna manipulantka z syndromem ofiary, ojciec jest wymagającym, pozbawionym empatii i wybuchowym człowiekiem, Kaśka zaś to wierna, ale nadopiekuńcza i czasami egoistyczna bratnia dusza Antka. Jednak wg mnie najbardziej wyrazistą postacią jest Grzegorz - dobry duch całej tej historii. Mężczyzna z klasą, pełen powagi, ostrożności, wyważenia i życiowej pokory. To ten bohater zrobił na mnie największe wrażenie i jego polubiłam najbardziej.
Kreacja każdej postaci, także tych drugoplanowych, jest bardzo realna, a ich emocje prawdziwe, udzielające się czytelnikowi. Sposób narracji i wielość wykrzykników wypowiadanych dodatkowo dużymi literami sprawiają, że nie da się przejść obojętnie obok tych emocji. Każdą z nich się czuje i niemal osobiście odbiera. Styl i język wypowiedzi jest taki, jakim posługujemy się na co dzień, prostota i prostolinijność przekazu powodują, że powieść staje się jeszcze bardziej rzeczywista i autentyczna.
Dosadność daje o sobie znać w przypadku aktów seksualnych, tych za zgodą i tych bez niej. Nie zostawiają one nic dla wyobraźni. Wszystko jest opisane dokładnie, z dbałością o detale. Mnie to ani nie gorszy, ani mi nie przeszkadza, jest w tym może nawet jakaś „życiowość”, ale niektórym, co bardziej delikatnym czytelnikom może to nie pasować.
Drugą dosadność zauważałam w kwestiach charakterystyki środowiska gejowskiego. To, co autor napisał o gejach, ich zachowaniu, stylu bycia, podejściu do związków i kierunku prowadzenia relacji z grubsza pokrywa się z tym, co już wiedziałam. Empirycznie jednak tego nie sprawdzałam. Nie wiem też ile jest prawdy w tym, że „geje to pieprzeni egoiści myślący tylko o swoich korzyściach”. Z tymi kwestiami polemizować nie zamierzam, zdaję się tutaj na wiedzę autora.
Przerysowanie powieści zauważałam m.in. w momencie opisywania przebiegu zatrudnienia Antka w butiku Holmesów. Nie jestem przekonana czy taki charakter relacji pracodawca-pracownik jest w ogóle możliwy w dzisiejszych czasach, kiedy pracownicy mają swoje prawa i narzędzia do ich egzekwowania. Jednak w przypadku tej powieści można powiedzieć, że ten wątek dobrze koresponduje ze spolegliwą naturą Antka. Właściwie to nawet nie wyobrażam sobie, że mógłby i potrafiłby się jakoś przeciwstawić pracodawcy.
Niektóre dialogi wydawały mi się mało naturalne, ale może to tylko wrażenie…
Powieść obfituje również w opisy. Szczególnie dużą uwagę autor poświęcał charakterystyce budynków i pomieszczeń. Niemal każdy pokój, łazienka czy inna przestrzeń, w której „działa się akcja” była opisana z dokładnością chyba co do szczegółu. Wiem, że są entuzjaści takiej formy, ja jednak nie przepadam za taką szczegółowością opisu, nie muszę wiedzieć gdzie stoi jakiś mebel żeby móc sobie to wyobrazić, szczególnie że niewiele to wnosi do fabuły poza tworzeniem „eleganckiego” tła.
Zakończenie jest jak czołowe zderzenie z tirem. Nie tego się spodziewałam, nie tego chciałam… Ale to nie moja powieść, więc mimo iż finał budzi mój wewnętrzny sprzeciw, szanuję zamysł autora na takie zamknięcie opowieści. Nie jest ono wprawdzie jednoznaczne i oczywiste, ale niezwykle przejmujące. Te ostatnie akapity należą do najbardziej dramatycznych.
Podobał mi się pomysł na wykorzystanie warszawskiego Mostu Świętokrzyskiego jako motywu przewodniego powieści, będącego pewnym symbolem pragnień i potrzeb Antka. Most jest też klamrą spinającą fabułę: to tam Ikar Antek zaczyna swój alegoryczny lot ku marzeniom i również tam upada.
No cóż..., powieść bardzo mnie poruszyła, a niektóre wątki były dość bolesne. Uwielbiam książki, które niemal rozwalają emocjonalnie, czołgają psychicznie i długo nie pozwalają o sobie zapomnieć. Ta właśnie taka jest.
*Lidia Kopania – Magia.