Świat, po pewnego rodzaju wojnie. Wojnie z naturą. Tylko czy ona się już zakończyła?
Eterowe burze się nasilają, niszcząc wszystko co napotkają po drodze. Ludzie tracą swoje uprawy, tracą pożywienie, zaczynają głodować. Aria zawarła z konsulem Hessem niepisaną umowę. W zamian za bezpieczeństwo Talona, ma podać mu lokalizację Wielkiego Błękitu. Tylko najpierw sama musi się dowiedzieć gdzie on się znajduje. Perry został Wodzem Krwi. Jednak plemię Fal zdaje się być niezadowolone z wyników jego „rządów”. Też tak macie czasami, że inni nieco za bardzo interesują się Waszym życiem? Chcieliby Was zmienić, rób to, rób tamto. Wymagają od Was czegoś, co ich zdaniem powinniście robić (przykład? pewna osoba z mojej rodziny, pokolenie wyżej ode mnie, stwierdziła, że powinnam czytać dalej, ale zmienić repertuar. Po co? Dlaczego, że tak się spytam. Mam czytać jakieś książki filozoficzne, dokumentalne, historyczne etc.? Ale to nie moja bajka! Ja nie decyduje o życiu innych, więc nie rozumiem dlaczego mieliby ingerować w moje. Bądźmy szczerzy, z powieści można wynieść wiele więcej niż z typowych „encyklopedii”. Bo co to da, jeśli człowiek będzie super, hiper ekstra wykształcony, skoro nic za tym nie będzie stało, hmm? Poza tym, kto powiedział, że z powieści się nie uczymy? A ja uważam, że owszem, i to znacznie więcej. Takim osobom, uważającym, że wiedzą lepiej od nas co powinniśmy robić, co samo w sobie jest absurdem, mówimy grzecznie „dziękuję, pozostanę sobą”. W ten sposób stworzyliby swojego sobowtóra, a z tego wniosek, że ta osoba jest lekkim egoistą. A próbowali choć postawić się w naszej sytuacji? Kończąc to, troszkę przydługie porównanie, czy aż tak im się nudzi, żeby rujnować cudze życie, marzenia?), jakby myśleli, że gdyby oni byli na Waszym miejscu postąpiliby tak, a nie inaczej? Perry zdecydowanie jest świadom tego, że nie wszyscy się z nim zgadzają. Ludzka psychika (przynajmniej patrząc na plemię Fal) jest dziwna. Człowiek ryzykuje własne życie, żeby uratować innych, a oni jeszcze obarczają go winą. Nie jest łatwo im dogodzić.
Autorka w bardzo umiejętny sposób rozwija nam charaktery bohaterów. Pokazuje nam, jak ważna jest przyjaźń, oddanie, lojalność czy choćby takie coś jak zaufanie. Bo lepiej mieć przy sobie jedną szczerą osobę niż dziesięć fałszywych. W II tomie poznajemy nowe postacie. Jedną z tych, które wzbudziły moją sympatię, jest Reef, jeden z Szóstki, strażników Perry’ego. Jego lojalność zasługuje na oklaski, bo mało jest takich osób jak on. Szczerze polubiłam również Liv, siostrę Perry’rgo, którą Vale sprzedał wodzowi Rogów, w zamian za jedzenie dla Fal. To, przez co przeszła, to z czym musiała się zmierzyć i co musiała pozostawić… W końcu to, do czego już nigdy nie dojdzie. A szkoda, bo oboje na to zasługiwali (myślę, że po przeczytaniu książki będziecie wiedzieli o kogo chodzi ;) ). Niesamowicie silna dziewczyna.
Absolutną zaletą tej trylogii, jest sposób, w jaki autorka opisała świat eterowych burz. Brutalny, przerażająco realistyczny. Zmagania bohaterów? Nie do opisania! Plus za walkę do końca. Za to, że nigdy się nie poddają. Czego nauczyłam się z tej części? Że dla rodziny jesteśmy w stanie zrobić wszystko. I że to właśnie dla najbliższych potrafimy być najokrutniejsi.
Inne zalety? Przekonajcie się o nich sami!
Ideały należą do świata, który tylko mędrcy potrafią zrozumieć.
6/6
→ by C.C.Clouds