W każdej praktycznie sferze dzisiaj szuka się kompleksowych rozwiązań. Tak samo w medycynie. Choć trudno to sobie wyobrazić obok medycyny klasycznej, stają różne formy medycyny niekonwencjonalnej, jak choćby homeopatia klasyczna czy medycyna wibracyjna. Zdarza się, że nawet lekarze różnych dziedzin, stomatolodzy czy terapeuci, szukają alternatywnych rozwiązań jako uzupełnienie terapii i standardowej oferty.
Christina Baumann i Roswitha Stark w swojej książce, którą kierują do terapeutów i laików, zawarły 101 substancji, które maja moc uzdrawiania, w formie symboli. Twierdzą one, że od 15 lat na własnej skórze i duszy doświadczyły cudownych i uzdrawiających mocy znaków i symboli. Więc choć w teorii, jest to potwierdzone doświadczeniem. Wierzą, że nawet pojedyncza kreska może mieć ogromne działanie. Dowodem na to niech będzie stwierdzenie, że linie stanowią anteny, z biegunem dodatnim i ujemnym, a pomiędzy biegunami płynie życie, dzięki czemu możemy przekazywać informacje. Taka prosta kreska za pomocą bieguna dodatniego czerpie energię z nieba i przekazuje ją do ziemi. I odwrotnie. Wiele osób, i ja również, kojarzy homeopatię z granulkami. Czyli ten środek w aptece, który nie jest lekiem, a ma uleczyć. Tymczasem opiera się ona na symbolach, biegunach i potencji. Chodzi o pokazanie w jaki sposób kolory, dźwięki i słowa mogą przenikać do ludzkiego organizmu, na zasadzie częstotliwości, aby wykazywać swoje lecznicze i harmonizujące działanie.
Poradnik „Homeopatyczne symbole uzdrawiające” faktycznie jest kierowany do laików. Czego dowodem jest prosty język, mnóstwo przykładów i dowodów. Roswitha Stark, to naturopatka i ekspert w dziedzinie medycyny symbolicznej, a Christina Baumann to trener rozwoju osobowości oraz holistyczno-energetycznych metod leczenia. Za główne zadanie wzięły wyjaśnienie czym są symbole homeopatyczne, jak należy je stosować oraz z jakimi częstotliwościami łączyć. Uwagę czytelnika kierują na potencjonowanie i jaką potencję należy przypisać do danego symbolu, aby środek wykazywał pożądane działanie. Chcą przybliżyć również pojęcie medycyny wibracyjnej oraz metod przez nią stosowanych. Dużą część poradnika stanowi leksykon preparatów homeopatycznych, wśród których znajdziemy m.in. kasztanowiec, kamforę, niepokalanek pospolity, ostropest plamisty, wapno palone czy chinowiec lekarski. Przedstawiono także 31 dotychczas nieuznawanych za homeopatyczne substancji, które podobnie jak klasyczne preparaty mogą podlegać potencjonowaniu. Należą do nich np. grzyby, wirusy, światło słoneczne, enzymy, jony ujemne czy algi. Każdy z nich został dokładnie opisany, aż po zakres stosowania.
Po „Homeopatyczne symbole uzdrawiające” sięgnęłam z ciekawości, choć homeopatia nigdy nie leżała w sferze zainteresowań. Materiał oceniam na ciekawy, ale nie wiem czy odważyłabym się zastosować zawarte porady, przynajmniej w tych ważnych kwestiach życiowych. Choć uśmiechnęłam się przy lekturze kamfory, którą jako dziecko byłam nacierana w stanach przeziębienia, czy piłam herbatkę z rumianku na ból brzucha, a okłady z dziurawca stosowałam na stłuczenia. Wiele z tych symboli to otaczające nas przedmioty, minerały czy produkty kuchenne, o części pierwszy raz słyszę (kokornak powojnikowy?,kolokwinta?). Symbole, które nas otaczają mają działanie, niekoniecznie przypisane do homeopatii, a bardziej jako treści przekazywane przez pokolenia, stosowane przez nasze babcie. Ciekawym elementem jest plakat znajdujący się na końcu książki „Homeopatyczna apteczka symboli” – dzięki niemu można na wiele sposobów wyszukać odpowiedni symbol pasujący do danej okazji.
„Homeopatyczne symbole uzdrawiające” Stark i Bauman to na pewno nie sposób na życie ani wyznacznik drogi postępowania. Bardziej jako ciekawostka. Bardziej jako rozrywka.