Światowa czołówka twórców literatury grozy składa najlepszy możliwy hołd jednemu z nich – Richardowi Mathesonowi. Oryginalne, pisane specjalnie z tej okazji opowiadania wykorzystują i rozwijają wątki twórczości Mathesona, na nowo ożywiając jego osobliwy, przerażający i całkowicie prawdziwy świat. Wstęp napisał sam Ramsey Campbell, legenda brytyjskiego horroru. Miłośnicy twórczości Mathesona będą zachwyceni, a siła i jakość opowiadań zadowoli wszystkich fanów literackiej grozy.
Po antologie nie sięgam często, ale kiedy na horyzoncie pojawia się jakiś łakomy kąsek, z którym trzeba się poznać, wtedy muszę dać upust swej ciekawości. Taką perełką, którą prędzej czy później przeczytać musiałem jest zbiór opowiadań Jest legendą. Do lektury podszedłem bez żadnych wątpliwości, pewien, że czeka mnie niesamowita podróż. Ale czy te piętnaście opowiadań było w stanie zaspokoić mój głód literacki?
Lubię się bać i kiedy dowiedziałem się, że pierwsze opowiadanie wyszło spod pióra Hilla i Kinga, taki właśnie strach chciałem poczuć. Niestety, po raz kolejny zawiodłem się na Królu. Nie miałem ani jednego dreszczu, nie mogłem wczuć się w historię, co poskutkowało tym, że tę jedną opowieść męczyłem przez kilka dni. Po pierwszej wpadce wcale nie poszło z górki. Trafiło się kilka naprawdę dobrych historii, ale niestety było ich za mało.
Po przeczytaniu całej pozycji śmiem twierdzić, że im krótsze opowiadanie, tym jest lepsze. Tak na przykład wyżej opisana historia była najdłuższa i nie spodobała mi się. Zaś kolejna, króciutka historia, nieźle mnie przestraszyła. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że niewiele się w niej działo. Sukces wynika z talentu autora - F. Paula Wilsona, który potrafił tworzyć napięcie i zmylić czytelnika, żeby następnie sprawić, że serce podchodzi mu do gardła. Trafiło się kilka podobnych perełek, które potrafiły wywrzeć na mnie wiele emocji.
Najlepsza historią ze wszystkich okazał się Powrót do piekielnego domu autorstwa Nancy A. Collins. Szczerze powiedziawszy o autorce usłyszałem po raz pierwszy czytając wstęp do jej historii. A wy znacie tę panią? Autorka jet mistrzynią w kreowaniu klimatu tajemniczości, strachu. Przewrócenie każdej kolejnej strony sprawiało, że ogarniał mnie coraz większy strach. W dodatku styl. Collins potrafi opisać daną sytuacje w sposób wciągający i łatwy w odbiorze. Powrót do piekielnego domu jest historią, dla której powinniście zakupić własny egzemplarz Jest legendą.
Podobało mi się wymieszanie gatunków. Jedni pisali thrillery, inni fantasy, jeszcze inni sensację, a niemała grupa autorów zdecydowała się na napisanie jakiegoś horroru. To dobry pomysł, żeby po ciężkim horrorze Czytelnik mógł odpocząć podczas lekkiego opowiadania fantasy. Taka różnorodność przyczyniła się do tego, że w przypadku tych udanych opowiadań nie chciało się odkładać Jest legendą na bok. Myślę, że nawet ci najwybredniejsi czytelnicy znajdą tu coś dla siebie.
Postarali się również graficy. Ich ilustracja na okładce jest ciekawa, przyciąga wzrok i z pewnością wielu zakupi te powieść tylko po to, żeby mieć taką perełkę na własnej półce. Jedynym mankamentem wydania są akapity. To nie wina grafików i sam nawet nie wiem czyja to wina, ale szersze akapity powinny wychodzić od środka powieści. Przy tak króciutkim odstępie, jaki obserwujemy od tekstu do środka, czasami musiałem siłować się z książką po to, by przeczytać co tam jest napisane.
Czy hołd się udał? Nie mogę tego stwierdzić. Jedne historię są fenomenalne, ale inne nie nadają się nawet do czytania. Jeżeli chodzi o ten gatunek, jestem molem tak wymagającym, że to, co mnie wydaje się niegodne miana horroru, innych będzie potrafiło przerazić. Dlatego też zastanówcie się dwa razy, a może nawet i trzy, jeżeli przyjdzie Wam do głowy zrezygnować z antologii. Myślę, że każdy powinien szukać w niej coś, co przypadnie mu do gustu.