Nocą wszystko wydaje się inne… Zmysły plączą się, podsuwając wyobraźni najdziwniejsze obrazy… Nocą wszystko odczuwamy mocniej, bardziej, intensywniej… Chłoniemy świat szybko i gwałtownie jakby w obawie, że nadchodzący poranek może obedrzeć nas z iluzji, z magii, z piękna.
Przy świetle księżyca budzą się wszystkie skrywane pragnienia… A gdy jeszcze w nieznanym miejscu, o zakazanej porze, niemal na odległość ręki pojawia się piękna, grająca na fortepianie, dziewczyna, to sen naprawdę może przemieszać się z jawą. Tak właśnie, w ramionach rozłożystego drzewa, narodziła się wielka namiętność.
Powieść Ewy Pruchnik to niewątpliwie jedna z lepszych realizacji powieści kobiecej, śmiało zmierzającej w stronę literackiego romansu. Autorka w niezwykle sugestywny i obrazowy sposób ukazuje dzieje przedziwnej znajomości nieznanego młodzieńca, jawiącego się bohaterce jako „Duch” i młodej niewidomej dziewczyny. Przy dźwiękach muzyki największych kompozytorów rodzi się ogromna czułość. Uczucie rozwija się delikatnie, nieśmiało, subtelnie… Początkowo opiera się na dyskretnych gestach, niemal onirycznej obecności, wyczuwanej gdzieś na obrzeżach świadomości. Skąpany w deszczu wybuch wielkiej namiętności łączy losy nocnych kochanków na zawsze.
Bohaterowie to doskonale dobrane i zestawione ze sobą niebanalne osobowości. Każdy z nich nosi w sobie ziarnko niezwykłych, ponadprzeciętnych zdolności. Łączą w sobie wiele sprzeczności, wierzą w fenomen muzyki i siłę rozumu. Ona, na skutek traumatycznego doświadczenia traci wzrok, jednak świat odkrywa w sposób pełny, autentyczny i przedziwnie intuicyjny. Ze względu na swoją niepełnosprawność postrzega świat jakby czulej niż pozostali ludzie. Całe swoje bogate życie wewnętrzne oddaje w muzyce. Jej fortepianowe interpretacje są mistrzowskie i fascynujące. Muzyka jest jakby komentarzem do jej życia, swoistym translatorem doznań. Dla niego skrzypce są wielką namiętnością, wszechogarniającą pasją, która jednak nie jest w stanie uleczyć wewnętrznych zranień. Muzyka więc ustępuje w jego życiu miejsca myśli… filozofii. Fundamentalne pytania o sens istnienia i byt absolutny pozwalają mu żyć, funkcjonować w rzeczywistości, tkwić samemu wśród rzeszy ludzi. Nigdy jednak nie uwolnił się od przeszłości, napadały go obsesyjne rozważania o własnym życiu.
Bohaterowie drugiego planu także są postaciami złożonymi, interesującymi i nietypowymi. Bynajmniej nie są to zwykłe marionetki, żyją swoim życiem, doświadczają wielu emocji, ewaluują. W znaczący sposób wywierają wpływ na rozwój i kreację głównego wątku fabuły.
Świat przedstawiony zbudowany został za pomocą sugestywnych, plastycznych obrazów. Nie bez znaczenia jest też fakt, że główna bohaterka jest osobą niewidomą. Przestrzeń wyposażona jest w elementy, które znacznie dodają jej kolorytu. Warto wspomnieć, chociażby o pewnym krześle z nieproporcjonalnie wysokim oparciem, czy o tytułowym rozłożystym drzewie. Poczesne miejsce zajmują też instrumenty, które przedstawione są z wielkim pietyzmem. Na uwagę niewątpliwie zasługuje piękny dom rodzinny bohaterki, który nie tylko był jej azylem, ale i prezentował się niezwykle okazale. W interesujący sposób ukazana została pogoda, która jakby oddaje uczucia bohaterów, akcentuje ważne wydarzenia. Do niej też dostosowana została muzyka. Tworzy to więc pewną spójną, harmonijną całość.
Świat wykreowany przez autorkę jest niesamowity. Nocne spotkania młody bohaterów w niewielkim pokoju z wielkim, starym fortepianem ukazane zostały tak, że czytelnik może czuć się niemal wciągnięty w sam środek akcji. Przed oczami pojawia się falująca na wietrze firanka, w oddali widać nadchodzącą burzę, dźwięki muzyki towarzyszą obijającym się o szybę kroplom deszczu. Stworzona rzeczywistość wywołuje w czytelniku niemały dreszcz emocji, rozbudza zmysły, powoduje pragnienie zagłębienia się w muzykę, w noc.
Sama fabuła podzielona została na dwie zasadnicze części. Pierwsza z nich przedstawia rzeczywistość z perspektywy Joanny, bohaterem drugiej jest Herakles. Dwa zupełnie odmienne światy, inne spojrzenie na rzeczywistość, różne przeżycia, doświadczenia, emocje. A jednak istnieje coś, co łączy te zupełnie różne, na pierwszy rzut oka, płaszczyzny.
Niewątpliwie wątkiem dominującym w powieści jest motyw uczucia, miłości, która na swojej drodze napotkała wiele przeszkód. Pisarka porusza jeszcze inne- równie interesujące- tematy. Przedstawia relacje między samotnym ojcem a córką (a nawet i teściową), ukazuje zawiłości męskiej przyjaźni, opisuje losy emigrantów, a także porusza kwestie wielokulturowości i asymilacji. Ważne miejsce w powieści zajmuje również ukazanie funkcjonowania w społeczeństwie osób niepełnosprawnych. A wszystko ujęte w niezwykle delikatny jakby naturalny sposób.
Środki językowego wyrazu są idealnie dostosowane do wymogów gatunku, a przede wszystkim do samych bohaterów. Język oddaje nastroje i emocje, jakby charakteryzuje konkretne postaci. Plastyczne opisy dźwięków muzyki i rzeczywistości odbieranej innymi niż wzrok zmysłami w większym stopniu oddziałują na wyobraźnię. Warto zwrócić uwagę też na sposób prowadzenia narracji. Niejednokrotnie osoby biorące udział w wydarzeniach są przedstawiane w taki sposób, że ich pełna tożsamość nie jest do końca jednoznaczna. Przykładem może być sam „Duch”, który swą prawdziwą twarz odkrywa bynajmniej nie na początku powieści. Autorka wykorzystała też retrospekcję, aby dogłębniej przedstawić motywy działania bohaterów oraz by w pełniejszy sposób naświetlić odpowiednie fragmenty fabuły.
„W cieniu dobrych drzew” to książka niesamowita, osnuta wokół jednej historii, lecz wzbogacona licznymi wątkami pobocznymi. To historia o wielkich namiętnościach, ale i o zawiedzionych nadziejach, utraconych szansach. To opowieść o trudnych rozstaniach i wielkich powrotach. To traktat o znaczeniu szczęścia i istocie miłości.
Wartościowa książka, którą na pewno warto przeczytać... A kiedyś do jej lektury wrócić...