"To tylko zabawa" to powieść, która zanurza czytelnika w mrocznej, niezwykle emocjonalnej historii pełnej zaskakujących tajemnic. Anna Kusiak przedstawia opowieść łączącą w sobie elementy kryminału i literatury młodzieżowej, tworząc angażującą lekturę o millenialsach i dla millenialsów, ale oczywiście nie tylko.
Już tylko pierwsze zdanie tej książki wystarczy, aby zaintrygować czytelnika. Sprawdźcie sami: "Dwudziestego drugiego lipca dwa tysiące pierwszego roku, w przeddzień moich czternastych urodzin, zabiłam Sarę Seib". Jak widać historia ta rozpoczyna się mocnym akcentem, bo od wyznania głównej bohaterki Pauli, która przypomina sobie wydarzenia sprzed lat. Paula wraca pamięcią do deszczowego lata, które na zawsze zmieniło jej życie. Tamtego lata zbliżyła się do Grześka, miejscowego łobuza, spędzając czas w osiedlowej kanciapie wraz z Sarą i jej bratem. Nastoletnia nuda, niebezpieczne zabawy i konflikty doprowadziły do tragicznych wydarzeń, których szczegóły Paula stara się teraz poukładać w swojej głowie.
Ciekawa jest konstrukcja książki. Jest ona podzielona na trzy części: Śmierć, Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie. Dwie pierwsze zawierają kilkadziesiąt rozdziałów, ostatnia zaledwie pięć. Każda jest pisana w narracji pierwszoosobowej, przez co przypomina trochę pamiętnik głównej bohaterki. Taką formę narracji sugerują również tytuły poszczególnych rozdziałów. Każda z części przeplata przeszłość z teraźniejszością bohaterki i jej znajomych. Nie wiem czy to przez ową konstrukcję, czy dzięki temu, że autorka ma doskonałe pióro, ale czytało mi się tę książkę wyśmienicie. Jest dobrze napisana, lekko i z polotem. Wchodzi się w nią jak w masło i czyta z zapartym tchem, aby poznać odpowiedzi na nurtujące nas od początku pytania, a przede wszystkim na to jedno najważniejsze. Co stało się tamtego lata? Czy Paula, od lat katująca się tą sprawą, naprawdę jest winna?
Każda odpowiedź, która pojawia się w trakcie lektury, rodzi kolejne pytania, a czarnych dziur w naszej głowie, podobnie jak w głowie Pauli, zamiast ubywać, ciągle przybywa. Nie próbujcie nawet na własną rękę odnaleźć odpowiedzi, bo tego nie da się zrobić. Z biegiem czasu jednak wszystko się wyjaśnia, ale zanim to nastąpi, autorka serwuje niezły rollercoaster. Za każdym razem, kiedy wydaje nam się, że już jesteśmy blisko poznania prawdy, okazuje się, że to kolejny ślepy zaułek. Fajnie sobie obmyśliła autorka tę intrygę i doskonale ją poprowadziła. Dzięki temu powieść stale trzyma w napięciu i serwuje takie niespodzianki, że przecieramy oczy ze zdziwienia. Ja byłam w totalnym szoku właściwie podczas całej lektury. W życiu nie wpadłabym na takie rozwiązanie tej sprawy. I za to wielkie brawa dla autorki.
Klimat małej, zamkniętej społeczności, w której wszyscy się znają, potęguje poczucie wyobcowania bohaterów. Cmentarzysko górujące nad okolicą staje się natomiast symbolicznym strażnikiem ich tajemnic. Wszechobecny mrok, bolesne wspomnienia i duszna atmosfera blokowiska z przełomu XX i XXI wieku. To wszystko razem tworzy naprawdę genialny klimat. Opisane problemy młodzieży związane z dojrzewaniem, relacjami rówieśniczymi i rodzinnymi, były aktualne wtedy i są teraz, a to czyni tę historię uniwersalną. Rewelacyjna okładka, świetnie korespondująca z treścią, dodatkowo zachęca do sięgnięcia po książkę.
"To tylko zabawa" to wyjątkowy, pełen niepokoju i niezwykle sugestywny obraz nastoletniego życia, w którym z pozoru zwykła zabawa zmienia się w koszmar. Warto przeczytać, polecam ❤️