Kto z nas nie ma jakiegoś sekretu czy tajemnicy? Chyba każdy z nas coś ukrywa na dnie swojego serca. Większe lub mniejsze, ale zawsze coś znajdzie się, o czym nie chcemy mówić głośno. W mojej kolejnej lekturze Marcel Moss, pokazuje jak skrywane sekrety mogą zniszczyć życie albo porządnie w nim namieszać. W ,,Mrocznych sekretach" poznajemy kilkoro bohaterów, z początku obcych sobie ludzi, których połączył pewien splot wydarzeń.
W jednej historii poznajemy Dorotę, która tkwi w toksycznym małżeństwie. Jej mąż uważa ją za swoją własność, wg niego żona powinna siedzieć w domu, wychowywać dzieci i być posłuszna jemu. Ona jednak chce żyć po swojemu, nie daje się stłamsić swojemu oprawcy. Ale mimo to zostaje z mężem, a robi to dla swoich dzieci, które kocha nad życie. Dorota przez lata opracowala plan jak uwolnić się od męża tyrana, jednak to wymaga czasu, chce poczekać aż dzieci będą starsze. Wszystko jednak komplikuje się, gdy przeszłość upomni się o siebie. Czy Dorota uwolni się od męża tyrana?
W drugiej historii poznajemy młode małżeństwo Alicję i Jakuba. Pewnego dnia Jakub wręcza Alicji niespodziankę, to wycieczka do Hiszpanii. Trafili do pięknego miejsca, gdzie poznają tajemniczą parę, która sprawiła, że wycieczka Ali i Kuby na długo została w ich pamięci. Ten wyjazd zaważył na całym ich późniejszym życiu. Tamte wydarzenia sprawiły, że oboje zmienili się bezpowrotnie. Co musiało się stać, żeby zmienić człowieka w tak krótkim czasie?
Ostatnia historia, to opowieść o młodziutkiej dziewczynie Nadii, która została porzucona przez matkę. Praktycznie od maleńkiego dziecka wychowywała ją macocha, która pokochała swoją pasierbicę jak własne dziecko. Jednak mimo szczęśliwego dzieciństwa Nadia pragnęła poznać kobietę, która ją urodziła. Odnalazły się, a wkrótce także spotkały. Pojawienie się tej kobiety w życiu Nadii i jej rodziny rozpoczęło lawinę nieszczęść jakie na nich spadły. Kogo wybierze dziewczyna, matkę która ją urodziła czy wychowała?
Te trzy jakże różne historie w pewnym momencie łączą się tworząc spójną całość. Każda z tych osób ma swój sekret, którego strzeże jak oka w głowie, bo gdyby one ujrzały światło dzienne, mogłoby to skończyć się tragedią.
Marcel Moss napisał kolejny świetny thriller. Jak wszystkie jego książki ma równie zagmatwaną fabułę, która przeplatana jest z przeszłością, co daje nam pełen obraz każdej z przedstawionych historii. Zakończenie wyjaśnia wszystko, ale niestety nie mogę zdradzić Wam nic więcej, bo był by to już spoiler.
Autor zaznacza, że to historia oparta na prawdziwych wydarzeniach, ale napisana i wplątana w fikcję literacką, w taki sposób, żeby nikt nie rozpoznał bohaterów, miejsc i samych wydarzeń. Po przeczytaniu tej książki zastanawiam się czy to możliwe, żeby coś podobnego miało miejsce? To czytało się jak najzwyklejszą książkę wymyśloną przez autora. Z resztą napisał ją w swoim typowym dla siebie stylu. Gdyby Moss nie zaznaczył, że coś podobnego miało miejsce, nigdy nie zorientowała bym się sama.
Moss nie boi się poruszać w swojej twórczości trudnych tematów często nazywanych tabu. W tej powieści prym wiodą sekrety, które niekiedy mogą doprowadzić do tragedii. Czy zatem warto mieć tajemnice? Nasi bohaterowie dowodzą, że raczej nie, bo czasem można przez nie stracić wszystko.
Polecam tą jak i pozostałe książki Marcela Mossa. Autor w swoim stylu porusza ważne i krępujące tematy, o których trzeba mówić, a tak wiele osób ma z tym problem.