Można powiedzieć, że książka jest o islamie. Ale z wszystkich muzułmanek na ziemi Jagielski wybrał Niobe, kobietę, która straciła obu synów na wojnie w Syrii. Wojnie i walce, której nie pochwala.
Lara to pseudonim. Kobieta pochodzi z Doliny Pankisi, z plemienia Kistów, czyli gruzińskich Czeczenów, zamieszkałych północno-wschodnią Gruzję, w górach Kaukazu. Wikipedia podaje, że ich liczbę ocenia się na od 5 do 8 tysięcy. Kistowie zachowują swój język (spokrewniony z czeczeńskim tzw. dialekt kistyński) oraz religię – islam sunnicki. Obrzędy religijne wśród Kistów zawierają pewne elementy pogańskie.
Reportaż Jagielskiego jest w istocie rozmową, wywiadem z Larą, przeprowadzonym w McDonald'zie, to tak na marginesie. Sama Lara przeżyła w życiu dużo. Z małej wioski poszła do Groznego. Tam została aktorką, miała męża i 2 synów: Szamila i Raszida. Gdy wybuchła wojna, uciekła. Wróciła do doliny. Tam znów przywykłą do życia tradycyjnego, które tradycyjnym być przestało. Młodzież odrzuciła przykazania starszyzny. Dla nich guru stali się mudżahedini, którzy nie wiadomo skąd zjechali się do tej bajkowej krainy, zaczęli tworzyć szkoły islamiczne i w ogóle przekonywać do 'nowego'. Początki nie wróżyły dla matki zagrożenia. Bo zabraniano picia, palenia, narkotyków... Jedynie starszyzna miała ich dość.
Po różnych kolejach losu Lara wysyła synów do męża do Europy, żeby tam żyli normalnie. Tam chłopcy zdobyli jakieś wykształcenie, pracę, rodziny, aż pewnego dnia i jeden, i drugi uciekł do ISIS. Kobieta tego nie pochwala, bo ona wojny się boi, przed wojną chciała synów strzec. Ale oni zrobili po swojemu.
Mamy więc zestawienie dwóch postaw islamskich. Pierwszą reprezentuje Lara i starszyzna w Dolinie. O religii w swojej dolinie Lara opowiada, że opierała się na tradycji, że nie nakładała ograniczeń typu zakaz spotykania się kobiet i mężczyzn, że nie przeszkadzało im wchodzenie do świątyń innych religii. O burkach i restrykcjach Lara dowiedziała się dopiero odwiedzając syna w Aleppo i wcale jej się to nie spodobało.... Z kolei synowie, a najbardziej Szamil bez wahania przyjęli postawę zamkniętą, szczelną i radykalną. I co dziwniejsze, o ile dla nas Europejczyków, taki radykalizm religijny jest zacofaniem, to dla nich, tego drugiego pokolenia azjatyckich imigrantów, jest czymś nowym, jest oderwaniem się od tradycji. Jest więzią silniejszą niż rodzina. A czym to motywuje? To wynika z rozmów Lary z synami przez Skype'a. Wynika z kryzysu w Europie.
Podsumowując tę książkę. Jest ona inna niż dwa reportaże Jagielskiego, które czytałam. Bo zawiera mniej rozmówców. Za to jak zawsze, w pełni i kwieciście oddaje obraz opisywanych ludzi. Kistowie, których członkinią jest Lara, ukazani zostali jako ludzie tradycji, zdrowych zasad i pewnego skostnienia, które chroni przed wypaczeniami, ekstremizmem. Ciekawą uwagę powiedział ojciec Alego, emira z Aleppo, a w dzieciństwie pastuszka z doliny. Że syn w istocie zapragnął pieniędzy, bo z doliny wyjechał 'bez kopiejki w kieszeni'. Bardzo sugestywnie pokazano również imigrantów kaukaskich w Europie. Dwa pokolenia. Mąż Lary ciężko pracował na 3 etaty, żeby synom żyło się dobrze. Synowie zapragnęli więcej - oni z
Wydaje się, że Wojciech Jagielski ukazał w pełni to bardzo groźne zjawisko islamizmu. Ale i ukazał pokojowy islam - zwykłych ludzi. Jak już napisałam, brakowało mi innych kobiet, matek, żeby porównać, czy postawa Lary jest typowa, czy wyjątkowa. Na pewno książka pomimo całego smutku, nie jest książką smutną. A to dzięki Larze, kobiecie, która potrafi skupić się na dobrych wartościach w życiu i zapomnieć o złych.