"Strata bliskich to tragedia. W pewnym sensie porażka. A rozpamiętywanie porażek nie przynosi niczego dobrego. Nigdy."
W powieściach kryminalnych większość czytelników najbardziej ceni sobie zakończenie, które winno wprawiać w niemałe osłupienie i konsternację. Jeśli szukacie powieści pod tym właśnie kątem, mam coś dla was. I nie sugerujcie się w żadnym wypadku okładką.
Wojciech Pietrzak swoje dzieciństwo spędził w Mielcu. Z wykształcenia programista, z zamiłowania szachista i pisarz książek, felietonów, opowiadań, wierszy i fraszek. O napisaniu powieści kryminalnej marzył już jako dziewięcioletni chłopiec. Autor mieszka obecnie w Warszawie wraz żoną, córką i kotem. Określa siebie jako chrześcijanina, oraz libertarianina z niewielką domieszką konserwatywnego liberała.
Dardiusz Wicher, były cukiernik, po tragicznej śmierci swojej żony i dziecka nigdy nie wrócił do swojego zawodu. Zajął się całkiem inną profesją – detektywa amatora. Pewnego dnia w jego życiu pojawia się Andrzej Karpiński, ojciec skazanego w 1987 r. na karę śmierci Michała. Jego syn został uśmiercony poprzez powieszenie za zamordowanie byłej dziewczyny Cyntii Łuskowskiej. Dardiusz początkowo nie kwapi się by przyjąć zlecenie dotyczące zbrodni z tak odległej przeszłości, jednak ostatecznie podejmuje się tegoż zadania. Amatorskie śledztwo odsłania dawno zapomniane tajemnice.
Wojciech Pietrzak stworzył dość obszerną powieść kryminalną, w której zauważyć można wiele przeplatających się ze sobą wątków i motywów. W takim układzie rozwiązanie zagadki śmierci pięknej i seksownej Cyntii Łuskowskiej, jest oczywiście tematem przewodnim książki, ale na szczęście nie jedynym. Oprócz warstwy typowo kryminalnej, pojawia się bowiem również płaszczyzna światopoglądowa, ukazana na przykładzie przekonań dwóch postaci: detektywa i jego zleceniodawcy. Dardiusz Wicher to bohater dość nietuzinkowy, opływający w dostatki, nie liczący się z wartością pieniądza, jest po trosze konserwatywnym liberałem z radykalnymi poglądami dotyczącymi wielu spraw społecznych i państwowych. Z kolei Karpiński to zatwardziały socjalista, mający ugruntowane wizje społeczeństwa. Poprzez zderzenie tych dwóch światów, autor daje wyraz swoim własnym przekonaniom i poglądom. Czytelnik podświadomie wyczuwa przemycone do powieści poglądy Wojciecha Pietrzaka, co nie zawsze znajdzie jego aprobatę. W mojej opinii to ciekawy wstęp do polemiki z własnymi przekonaniami, autor bowiem dotyka wielu tematów takich jak kara śmierci, niebotyczne trudności z uzyskaniem prawa jazdy czy ustawowy limit stężenia alkoholu podczas prowadzenia samochodu. Tematyka dość kontrowersyjna, w moim przekonaniu dość dobrze wkomponowana w fabułę powieści.
Okładka "Hexy", niestety bardzo kiczowata (chociaż czytelnikom płci męskiej pewnie przypadnie do gustu), wskazuje na wydźwięk erotyczny. I taki wątek w powieści się pojawia, w postaci tak popularnych w tych czasach w literaturze praktyk bdsm. Autor kreuje trzypokoleniową piramidę w liczbie trzech kobiet: matka zamordowanej Cyntii – Tatiana, córka denatki – Nikola i sama Cyntia. Trzy kobiety, które oplatają swoją pajęczyna Dardiusza. Pajęczyną składającą się z dominacji i erotycznych praktyk seksualnych. W tej płaszczyźnie interesującą postacią jest babcia Tatiana, której kreacja jest dość kontrowersyjna i z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu. Zbędnym zabiegiem w mojej opinii było wplatanie w fabułę powieści snów Dardiusza z Cyntią w roli głównej, fragmenty te bowiem nie wniosły niczego nowego do książki, stąd ich bezcelowość.
Niewątpliwie tym, czym "Hexa" zaskarbiła sobie moją przychylność jest zakończenie, które burzy całą koncepcję czytelnika, jaka powstaje w miarę zgłębiania się w kolejne karty powieści. Zakończenie, którego nie zrodził mój umysł wprawiony w rozwiązywanie zagadek kryminalnych. Autor mocno zaskoczył mnie na tym polu, a swoją przewrotnością zdobył moje uznanie. Suspens i niespodziewany zwrot akcji, tego możecie się spodziewać po lekturze. Dlatego też dla samego zakończenia warto zajrzeć do książki.
Wojciech Pietrzak zaserwował swoim czytelnikom istny kogel-mogel. Jest ostry, perwersyjny seks, jest prawdziwa romantyczna miłość i są barwni i kontrowersyjni bohaterowie. Z pewnością nie wszystkie elementy fabuły przypadną czytelnikom do gustu. Może to i nawet lepiej, jest o czym podyskutować. Jeśli chcecie wiedzieć więc kim jest tytułowa Hexa i czy prawdziwy morderca został rzeczywiście skazany, zapraszam do lektury przewrotnego kryminału.
"Najbardziej pojebane w tym całym systemie jest to, że na prawo jazdy trzeba zdawać egzamin, a na prawo głosu wystarczy poczekać. Powinno być odwrotnie, kierowanie autem jest dużo prostsze, niż państwem."