Nie spodziewałam się, że ta powieść aż w takim stopniu przeczołga mnie emocjonalnie i wywoła we mnie tyle refleksji. Ta historia jest inna, niebanalna, w której próżno szukać utartych schematów.
Zwykle życie innych ludzi wydaje się nam bardziej idealne, szczęśliwsze, jednak gdy zajrzymy głębiej, okazuje się, że to często pozory. Kreacja wizerunku, ubarwianie rzeczywistości, którą tworzymy my sami, by widziano nas tak, a nie inaczej. Wszyscy jesteśmy tacy sami. Joanna, Ryszard, Paula - tworzą piękną rodzinę. Ale czy aby na pewno? Relacje tej rodziny coraz bardziej się psują. Są niby razem, a jednak osobno, nieszczęśliwi, zagubieni.
"(…) kolorujemy naszą rzeczywistość, dodajemy jej barw, podczas gdy na co dzień bywa mdła, szarobura i nudna. Z drugiej jednak strony, czy można nam się dziwić? Pragniemy szczęścia, a kiedy nie przychodzi, usiłujemy je sobie wyczarować na wszystkie z możliwych sposobów. Niektóre lifestyle’owe influencerki nazywają się kreatorkami szczęścia. To wiele mówi o czasach, w których żyjemy…"
Katarzyna Misiołek porusza temat wystawiania życia na pokaz poprzez media społecznościowe. Na przykładzie Joanny widzimy dwoistość ludzkiej natury. Z jednej strony wszystko ładne, piękne na Instagramie, z drugiej zaś jakże odmienna domowa rzeczywistość. Osobiście jestem z siebie dumna, że nie poddałam się tzw. "modzie" na uzewnętrznianie swojego prywatnego życia w Internecie. Nigdy nie poprawiałam swoich zdjęć, nie odczuwam ciśnienia na jak największą ilość obserwujących mnie osób w social mediach. Uważam, że zatraciłabym w tym wszystkim siebie.
Nie ma co nastawić się w tej książce na jakąś akcję. Tu bardziej liczy się to, co myśli i czuje główna bohaterka. Najważniejsze okazały się jej wewnętrzne rozterki, ukazanie bólu po stracie ukochanej osoby, przeżywanie żałoby. Joanna mimo mężczyzny u boku, nie czuje, że jest kochana. Dotyk, czułość, rozmowa i wsparcie zostały wyparte przez samotność, rozczarowanie, rozgoryczenie.
"Egzystujemy tuż obok siebie, obojętni, przesadnie grzeczni, obcy. Mąż, córka, teściowa, matka i coraz dalszy ojciec – puste słowa, zwykłe wydmuszki. Czasem myślę, że to moja wina. Wmawiam sobie, że jest we mnie coś, co sprawia, że nie potrafię kochać i pozwolić innym kochać siebie. A później rozglądam się wokół i widzę, że to nie tylko ja. Wielu ludzi jest niczyich. Samotność wżarła się w nasze trzewia, jest emocjonalnym rakiem współczesności, bolączką dwudziestego pierwszego wieku. Samotność stała się naszym chlebem powszednim, codziennością. Wielu bezgłośnie krzyczy z rozpaczy, ale mało kto skarży się na głos. Bo samotność jest wstydem, ciężko się do niej przyznać. Jest jak hemoroidy, nietrzymanie moczu czy problemy z potencją – cierpi się na nią w puszczeniu i w… samotności."
"Hashtag: moje_piękne_życie" to słodko-gorzki obraz gry pozorów. To powieść odarta z lukru, prawdziwa, w której do głosu dochodzą nowe wyzwania i prawo podejmowania własnych wyborów. To książka, która powinna trafić do każdej kobiety, by uświadomić jej, jak kruche może być szczęście. A Wy? Jak bardzo koloryzujecie swój byt w sieci?