Autorki Harry'ego Potter'a nie trzeba nikomu przedstawiać. Przypomnę tylko, iż nazywa się ona J.K.Rowling, pochodzi ze Szkocji.
Od strony graficznej książka nie uległa zmianom w stosunku do poprzednich części. Ma 783 stron, podzielona jest na 36 rozdziałów.
Początek wielkiej wojny
Nad Harrym i jego przyjaciółmi ciąży omen śmierci, stopniowo coraz bardziej się materializuje, z biegiem czasu wszechobecny. Trójka najlepszych przyjaciół ma do wykonania piekielnie trudne zadanie, od którego zależy wszystko- budowany przez 17 lat świat czarodziejów, który teraz, po raz drugi staje w obliczu śmiertelnego zagrożenia jakie niesie za sobą Czarny Pan i jego poplecznicy. Tym razem w walce nie uczestniczy Dumbledore- ówcześnie największy czarodziej jakiego znał świat. Fabuła powieści jest dopracowana w każdym ,nawet najmniejszym szczególe, świat magii jest tak skomplikowany, że nie wyobrażam sobie aby ktoś kto nie czytał poprzednich tomów, mógł sięgnąć po ,,Insygnia śmierci?. Autorce nadal udaje się utrzymać niesamowitą aurę towarzyszącą czytelnikowi przy każdej stronie książki. Akcja trzyma w napięciu przez cały czas, w każdej chwili możemy spodziewać się, że kolejny śmierciożerca wyskoczy zza rogu. Czy wielka wojna nadchodzi?
Magia to potęga
W ,,Insygniach Śmierci nie zabrakło niczego: ani wspaniałych zwrotów akcji, wzruszających chwil ani wspaniałych pomysłów którymi zachwyca Rowling. Cały czas jesteśmy świadkami wielkich tragedii, wzlotów i upadków. Płaczemy nad grobami ulubionych postaci, które miały przecież założyć rodzinę, lub doczekać się wnuków. Tutaj brawa dla autorki: przeprowadza nas ona przez swój świat z taka lekkością, że czasem wierzymy, że i my jesteśmy jego częścią. Pisze tak wspaniale, że zastanawiamy się czy czasem nie korzysta z jakiś magicznych sztuczek. Na każdym kroku udowadnia, że magia to potęga.
Trochę baśni
Mimo iż Harry, Ron i Hermiona muszą skupić się na poszukiwaniu horkruksów i ocaleniu społeczności czarodziejów, ich uwagę rozpraszają tytułowe insygnia śmierci, o których wyczytali w starych baśniach Barda Beedle’a . Wątek śmiertelnych regaliów czyni z tej książki jeszcze bardziej magiczną, co w tym wypadku jest oczywiście zaletą. Baśń o trzech braciach do złudzenia przypomina nam baśnie Andersena, które utkwiły nam w pamięci do dziś, a wraz z książką coraz bardziej rozumiemy ich przesłanie.
Luka w planie
Finał książki, a więc i decydująca bitwa ma miejsce w starym, dobrym Hogwarcie. W historycznych murach zamku trójkę przyjaciół nawiedzają wspomnienia, rozwiązuje się tu większośc wątków. Rowling wspaniale i z klasa zamyka swoją historię: tam gdzie wszytsko się zaczęło musi się i skończyć. W decydującej bitwie z początku zwyciężą zło, wszyscy muszą wybrać pomiędzy tym co dobre, a tym co łatwe. Spełniają się proroctwa byłego dyrektora szkoły. W planach obu stron coraz więcej luk. Mały błąd może zakończyć wszystko. Powieść zamyka się niespodziewanie, o losie bohaterów decyduje? martwy Dumbledore ! Okazuje się, że poczciwy starzec miał ryzykowny plan, który niekoniecznie musi wypalić.
Bohaterzy coraz bardziej dorośli
W Internecie po premierze książki, pojawiły się dość ostre słowa krytyki na temat wątku miłosnego w Harrym Potterze . Rzeczywiście: na pierwszy rzut oka wygląda jak żywcem wzięty z latynoskiej telenoweli. Jak powiedziałem, tak jest na pierwszy rzut oka! Bohaterowie mają po 17 lat, a więc nie są jeszcze całkiem dorośli.
Co dalej?
Mimo iż autorka zapewnia nas, że 7 część ostatecznie zamyka sagę, wielu czuje niedosyt i rozczarowanie. Czy to znaczy, że nie będzie już więcej czekania, spekulacji, wszystkiego związanego z całą sagą ? Pozostaje nam mieć nadzieję, że Rowling powróci jeszcze kiedyś do pisania ulubionej książki milionów ludzi, w tym także i mojej. Powracając do recenzji, nie pozostaje mi nic innego, jak polecić ,,Insygnia Śmierci? jako książkę wyjątkową, do której z chęcią wraca się po latach. Cała seria jest bardzo emocjonująca i trzymająca w napięciu. Bardzo gorąco polecam