Halny recenzja

Pokochałam serię z komisarzem Wiktorem Forstem i to dzięki niej zaczęłam gromadzić z jeszcze większym zapałem swoją Mroźną biblioteczkę. Doszłam do wniosku, że Remigiusza Mroza nie trzeba przedstawiać choć nie każdy czytał jego książki to już na pewno każdy o nim słyszał. A “Halny" to 6 tom serii na który czekałam.

Od momentu kiedy Bestia z Giewontu została dorwana przez Wirkora Forsta w Zakopanem panował spokój. Nikomu nie przeszło nawet przez myśl, że może się to zmienić. Jednak po niemal trzech latach wraz z Halnym powrócił koszmar. Tuż przed wejściem do kaplicy na Wiktorówkach znaleziono martwą kobietę, której ciało zostało rozcięte, wnętrzności wydobyto na zewnątrz, a do jej ust wepchnięto monetę. Prokurator Dominika Wadryś-Hansen znów powróciła do Zakopanego by prowadzić śledztwo.
Poszlaki prowadzą do nikąd, a osadzony Iwo Eliasz ma coś do powiedzenia w sprawie śledztwa. Mężczyzna chce jednak rozmawiać tylko z jedną osobą.

Autor często wykorzystuje pozycję wykreowanych bohaterów z innych pozycji i wplata je w zmagania bohaterów książki, którą czytamy. W tym przypadku wykorzystał nieodłączny duet Joanne Chyłkę i Kordiana Oryńskiego, oraz wspomniał o premierze Hauerze z cyklu “W kręgach władzy".

Czytając “Halny" od pierwszych stron wiedziałam, że będzie to książka o której będę długo myślała po jej odłożeniu. Motyw zabójcy był zaskakujący i siał grozę nawet w moim umyśle. Lewe tropy, które wprowadzały tak duże napięcie i powodowały, że bohaterzy znajdowali się na krawędzi dodawały smaczku. Nie obyło się bez wyprawy w Góry, a podczas Halnego to jak wyrok śmierci. Znajdziecie trochę humoru dzięki dialogom Forsta z inspektorem Osicą, ale przede wszystkim znakomitą i wciągającą lekturę. Seria jest niebanalna, a 6 tom tylko to potwierdził. Pomimo tego, że niektóre sytuacje nie miałyby racji bytu w rzeczywistości to na poczet fabuły i samego przebiegu zdarzeń w książce jest to wersja do zaakceptowania. Jak miło było dowiedzieć się co słychać u Forsta, Wardyś-Hansen i Osicy!.