"Nowy podarunek" Krystyny Mirek to wprawdzie powieść o świętach, ale nie jest to kolejna przesłodzona świąteczna historyjka. Autorka, jeśli już szukała inspiracji do swojej książki w tradycji literackiej, to z bajki zaczerpnęła tylko happy end i świąteczne życzenie, którego adresatem jest rozgwieżdżone niebo. Wszystko inne bardziej przypomina atmosferą i problematyką "Wigilijną opowieść", choć to skojarzenie niewątpliwie zdziwi niektórych, może mniej uważnych czytelników. Co wspólnego ma książka Charlesa Dickensa ze współczesną powieścią obyczajową Krystyny Miłek? Choć czasy się zmieniają, ludzkie problemy pozostają, inne są może tylko dekoracje. Samotność, brak miłości w życiu, zachłanność na pieniądze, kłopoty finansowe, a wreszcie Wigilia jako czas, który inicjuje pozytywne zmiany w życiu - te problemy odnajdujemy zarówno u Dickensa jak i w świecie przedstawionym polskiej książki. Podobne są też przesłania obu dzieł literackich dotyczące podstawowych wartości w życiu człowieka. Pieniądze owszem są ważne, ale nie cieszą, gdy wokół zabraknie drugiego człowieka, gdy doskwiera samotność. Przekonuje się o tym nie tylko dickensowski Ebenezer Scrooge, lecz doświadczają tego również główne bohaterki powieści Krystyny Mirek. Kaja, młoda księgowa, nie respektuje słów swojego partnera Daniela zatroskanego ich sytuacją finansową. Życzy sobie luksusu, pożycza kolejne pieniądze i w efekcie wracazz galerii do pustego domu, w którym wprawdzie są teraz piękne świąteczne dekoracje i dużo zamówionego pysznego wigilijnego jedzenia, ale nie ma już bliskiej osoby, która może ją przytulić i obdarzyć ciepłem Natomiast nowy ekskluzywny podarunek dla partnera okazuje się nikomu niepotrzebnym wydatkiem. Podobną przedświąteczną sytuację przeżywa Marta, która ulega wpływowi Kai, swojej koleżanki z pracy. Marta z mężem przez cały rok oszczędzają, zaciskają pasa, gdyż mają w planach kupno własnego lokum. Marta ma już dość szarej codzienności. Myśli, że drogie świąteczne zakupy sprawią, iż rodzinna Wigilia będzie niezapomniana oraz że dzięki nieograniczonym wydatkom przyćmi kulinarne sukcesy teściowej. Wykorzystuje na świąteczne sprawunki cały limit na swojej karcie kredytowej. Postanawia zaszaleć i zaskoczyć rodzinę. Tymczasem, kiedy już dojeżdża do domu, okazuje się, że mieszkanie jest puste - nikt tu już na nią nie czeka. Jej domownicy są w szpitalu z babcią Eleonorą i najbliższą noc chcą spędzić pilnując chorej kobiety. Marta źle czuje się w pustym domu bez rodziny. Obfite zakupy już jej nie cieszą, nie ma nawet siły wnieść ich na piętro. Następnego dnia przemęczona zakupami ciężarna Marta odsypia rezygnując z przygotowywania delikatesów, a jej mąż karmi rodzinę zwykłymi gotowymi produktami z pobliskiego supermarketu. Cała rodzina zasiada do wspólnego posiłku i jest szczęśliwa. Wnioski są proste: nawet najbardziej wyszukane (świąteczne) smakołyki nie smakują w samotności. I nieraz lepiej w święta mieć mniej, nie być zmęczonym i mieć czas dla bliskich niż jak np. teściowa Marty przemęczyć się perfekcyjnymi przedświątecznym i przygotowaniami i wylądować z tego powodu w szpitalu. Jak dalej potoczą się losy Marty i Kai? Czy Marta zbliży się na nowo do męża i dzieci? Czy uda jej się rozwiązać konflikt z teściową? Kto spełni rolę dobrej wróżki w życiu skłóconej rodziny? Także życie drugiej bohaterki jest pełne niespodzianek i zaskakujących zdarzeń. Czy Kaja pozna miłość swego życia? A może nadal będzie traktować mężczyzn instrumentalnie jako źródło rozrywki i sposób na podreperowanie obciążonego długami domowego budżetu? Sięgnijcie po książkę Krystyny Mirek, a nie będziecie żałować chwil spędzonych na lekturze. Styl autorki nie jest skomplikowany, lekka ironia nie przytłacza,aa słownictwo, co zasługuje na najwyższe uznanie, pozbawione jest tak modnych obecnie wulgaryzmów. Ponadto w wypowiedzi bohaterek i bohaterów autorka często wplata aforyzmy, pośród których każdy może odnaleźć jakąś złotą myśl na własny użytek.