Brian Deer opisuje wojnę o szczepionki, docierając do źródeł. Pokazuje, w czyim interesie było wywołanie epidemii strachu. I przeraża jak nikt inny.
Szczepić czy nie szczepić? Oto jest pytanie. Lekarze alarmują, że poprzez drastyczny spadek liczby szczepień, choroby, które uważaliśmy za wyciszone, powracają. Dzieci zaczynają umierać na krztusiec. Z kolei rodzice dzieci chorych na autyzm głośno przekonują, że wszystkiemu winne są szczepionki. Kto ma rację?
Jak to się zaczęło
Samo choćby wspomnienie o szczepionkach budzi wiele kontrowersji. I chociaż sama swoje dziecko szczepię zgodnie z kalendarzem, to za każdym razem odczuwam strach (choć nie uważam się za osobę wierzącą w plotki czy pseudoartykuły z internetu). W momencie, gdy dziecko zaczyna chorować, często w rozpaczy, chce się obwinić wszystko i wszystkich dookoła. Okazuje się, że do wywołania epidemii strachu przyczyniło się wiele elementów, które wspólnie wywołały ogromną awanturę. I ogromne zagrożenie zdrowia i życia. Kto miał w tym interes? Chociażby uczelnia starająca się o granty, lekarze, którzy chcieli zabłysnąć i obronić swoje słabe teorie. Wreszcie – rodzice, którzy w bardzo łatwy sposób obwiniali szczepionki na odrę o spowodowanie autyzmu. Pech chciał, że ta szczepionka rzeczywiście podawana była w momencie, gdy u dziecka zaczyna się ujawniać autyzm. Do tego tygla zbiegów okoliczności dodać należy jeszcze szczyptę dziennikarstwa, które rozdmuchało całą sprawę i popularny program, w którym wystąpił Wakefield. No właśnie – oto i sprawca zamieszania!
Lekarz bez pacjentów
Andrew Wakefield pochodzi z lekarskiej rodziny, to specjalista od gastrologii, ale jego kariera nie była imponująca. Wreszcie, wpadł na teorię, że to jakiś wirus powoduje zapalenie jelit – chorobę Crohna. Bardzo chciał to udowodnić. Przejrzał opasłe tomy dotyczące wirusów i najbardziej pasował mu wirus odry. I tak to się zaczęło. Przerażają mnie opisy badań klinicznych, które przeprowadzono na dwanaściorgu dzieci. Były bardzo inwazyjne – w tym kolonoskopia, która u jednego z dzieci doprowadziła do uszkodzenia jelita aż w dwunastu miejscach! Wyniki były mizerne, niczego nie udowadniały, mimo to dzieciom zalecono podawać bardzo mocne leki. Można? Można! Związek z autyzmem nie został udowodniony. Nawet w artykułach publikowanych w czasopiśmie Lancet nie było to sformułowane w taki sposób, by mieć pewność. Mimo to, teoria trafiła na podatny grunt.
Przerażające fakty
Trudno ocenić, kto ma w tym sporze rację. Nie sądzę, że szczepionki są w stu procentach bezpieczne, nie mnie to oceniać. Mimo wszystko doceniam ich rolę, odkąd tylko dowiedziałam się o tym odkryciu na lekcjach biologii. Mimo takiej dozy niepewności, jednak wolę szczepić siebie i dziecko. Czy powodują autyzm? Według Briana Deera wszystkie te wyniki były naciągane, sfałszowane lub nadinterpretowane. Myślę, że „Wojna o szczepionki” będzie w stanie przekonać tylko tych przekonanych. Wiem natomiast, że na pewno każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Czasami jednak brakuje nam wiedzy i zdrowego rozsądku. Na pewno jest to książka, która daje do myślenia, przeraża i budzi grozę. Jest też doskonale, wnikliwie napisana, autor zdobył mnóstwo informacji, więc chociażby z tego powodu warto ją przeczytać.