Tczew to dzisiaj mało atrakcyjne miasto, w którym życie zamiera średnio po dwudziestej drugiej, a autor tej pozycji dorzuca tu utarte już od lat określenie "sypialnia trójmiasta". Nawet ostatnio, nowo otworzony kebab bar ambitnie walczący o ostatnich klientów czynny codziennie do drugiej w nocy, w ostatnim czasie zamyka się już przed dwudziestą drugą.
Przenieśmy się jednak dwie dekady wstecz, a ujrzymy jeszcze młode społeczeństwo wyraźnie podzielone na subkultury oraz nocne kluby otwierające się na te konkretne względem określonych wieczorów. Koncerty, "flower party", dyskoteki to obraz jaki napędzał w tym mieście życie każdego weekendu. Były też oczywiście imprezy zamknięte jak grillowanie pod wiatrakiem (budowli wpisanej do rejestru zabytków) za zgodą właścicieli tego terenu, ale tutaj spotykali się nieliczni – miejscowi metalowcy w towarzystwie dzisiaj dobrze znanego zespołu, który w tamtym czasie miał tu również próby. Pomiędzy 2003-2004 roku odbyło się jedno z tych grillowych spotkań. Nikt z nas wówczas nie pomyślał, że Piotr Trojak ma na sumieniu pierwsze swoje zabójstwo.
Andrzej Gawliński rozpoczyna tę historię od 2005 roku kiedy to w Łęgowie w powiecie gdańskim, nazywany przez nas Thorgal dokonuje morderstwa na jedenastoletnim chłopcu, po czym w drodze powrotnej, już na terenie Tczewa, zostaje zatrzymany przez policję. Wydarzenia poprzedzające to zatrzymanie przedstawione są w formie opowieści, przez co można odnieść wrażenie, że to tylko wyobraźnia autora. Nic bardziej mylnego, bo materiał jaki otrzymuje czytelnik oparty jest na aktach dotyczących podstawowego śledztwa oraz jego wznowieniu przez gdańskie Archiwum X.
„Morderca z wiatraka” to rzetelnie skompletowana opowieść o dwóch zabójstwach dokonanych przez Piotra Trojaka. Udokumentowana zdjęciami miejsc z tamtejszych zbrodni, opiniami biegłych lekarzy i przede wszystkim sposobem rozstrzygania sprawy zabójstw nieletnich, z których za pierwsze już ktoś przecież odsiadywał wyrok. Ten fakt, oczywiście stawiał organy sprawiedliwości w niekorzystnym świetle, ale to tylko potwierdza, że głośne w ostatnim czasie uwolnienie Tomasza Komendy nie było pierwszym i za pewne nie ostatnim.
Zabójstwa dokonane przez Piotra Trojaka to w sumie dramat czterech rodzin – ofiar, niesłusznie skazanego jak i jego samego. Tutaj również autor dokonał dokładnego research'u docierając do niekoniecznie przyjaznych epizodów poprzedzające finalne wydarzenia. Czy takie następstwa można było wychwycić wcześniej? Dzisiaj już pewnie nikt nie roztrząsa tej sprawy pod tym względem. Zabrakło mi w tej lekturze jednego elementu do idealnego spięcia tematu, a mianowicie rozmowy ze skazanym. Tutaj, oczywiście doceniam takowe próby kontaktu ze strony autora, które poniekąd rekompensują przywołane wypowiedzi z przesłuchań wówczas jeszcze oskarżonego Piotra Trojaka. Szkoda, że ta bezpośrednia rozmowa nigdy nie uzyskała zielonego światła.