Dziś przychodzę do was z książką, która swoją premierę miała w 2014 roku i nie mam pojęcia jakim cudem o niej nie słyszałam. „Grand” Janusza Leona Wiśniewskiego jest pierwszym tomem cyklu o tej samej nazwie. W lutym premierę miał drugi tom „Gate” i z tego względu postanowiłam zapoznać się z lekturą i piórem autora.
Sopocki Grand Hotel. To właśnie tu bohaterowie powieści spędzają pewien letni weekend. Janusz Leon Wiśniewski pozwala nam poobserwować gości hotelu i zdradza nam ich historie. Jesteśmy świadkami skrywanych tajemnic, kłamstw, przemian i uniesień.
Autor oczarował mnie stylem pisania, językiem jakim się posługuje i tym jak lekko snuje opowieści, bo że jest w tym mistrzem nie ulega wątpliwości. Bardzo podobały mi się retrospekcje sięgające nawet II wojny światowej. Pozwalało to lepiej poznać bohaterów, a to z kolei sprawiło, że stali się dla mnie bardziej autentyczni.
Największe wrażenie wywarły na mnie szczególnie dwie historie- pierwsza i ostatnia. Bohaterem pierwszej jest przemiły pan w średnim wieku, którego życie nie oszczędziło. Marian Szczepan Lichota zwany także Lichutkim jest człowiekiem bezdomnym z problemem alkoholowym. Pomimo to Lichutki jest osobą niezwykle kulturalną zawsze dbającą o to co i jak mówić. To drugie nie ma jednak znaczenia dla ludzi mijających go na ulicy, którzy najczęściej oceniają drugiego człowieka po wyglądzie nie zamieniając z nim wcześniej nawet jednego słowa. Brudne ubranie Lichutkiego, długa broda i dawno nie strzyżone włosy działają na nich jak straszak. Wyjątkiem jest poznana na plaży dziewczyna, która wydaje mu się wyrwana z innego świata. Justynę Marian interesuje, chce go poznać, odkryć historię jaką skrywa w sercu. Zaprasza go więc na śniadanie w luksusowym Grand Hotel. Jak się ta znajomość potoczy?Tego nie zdradzę. Powiem tylko tyle, że Justyna odbuduje jego wiarę w siebie. To ona popchnie go do tego by dokonał w swoim życiu zmian. Takich osób jak ta młoda dziennikarka jest na świecie niestety coraz mniej.
„Ludzie nie głoszą otwarcie przekonania, iż to, co piękne, jest dobre, ale podświadomie preferują piękno i często dyskryminują brzydotę”
Bohaterem drugiej historii, która niesamowicie mnie wzruszyła jest Joachim Maria Pokuta. Chory na Parkinsona mężczyzna coraz częściej myślący o tym by ulżyć sobie w cierpieniu i przestać być „problemem” dla bliskich. Czy Grand Hotel będzie miejscem, w którym zakończy się historia Joachima?
„Przyszedł na świat z wyjątkowym mózgiem. To nie przydarza się wszystkim... Wszystko, co ma, osiągnął dzięki niemu. To, że teraz wszystko traci przez jego zanik, jest jak chichot natury albo zemsta za pychę”
„Grand” to książka pełna życiowych mądrości. Powieść skłaniająca do zatrzymania się i zastanowienia nad pewnymi kwestiami w życiu. Historie przedstawione przez autora są poruszające i tak autentyczne, że mogłyby przydarzyć się jak nie nam samym to sąsiadowi, znajomemu, komukolwiek. Polecam tę książkę każdemu kto w literaturze poszukuje pewnej głębi a nie tylko czystej rozgrywki.