Autor: George M.M. Martin
G.M.M. Martin znany jest ze swojej sagi Pieśń Lodu i Ognia. W 2011 roku dzięki Zyskowi i S-ka wyszła pierwsza część tej serii „Gra o tron”.
Lord Eddard zostaje wybrany królewskim Namiestnikiem. Jego wyjazd poprzedza seria nieprzyjemnych wypadków – jeden z jego synów spada z wieży i traci władzę w nogach, a jego bękart przywdziewa czerń, zostając jednym z braci z Nocnej Straży. Mało tego – najmłodsza córka bije się z następcą tronu i narzeczonym siostry, przez co zabijają ich psy. Nie lepiej jest po jego przybyciu do Królewskiej Przystani – tu Ned dowiaduje się, że jego poprzednik został zamordowany, a jego życie też jest w niebezpieczeństwie. Król jakby zdaje się nie widzieć problemów, które panują w jego państwie, nie wierzy też w wizje, które snuje przyjaciel. Ned jest w kropce – albo będzie udawał, że nic nie widzi, co nie jest zgodne z jego sumieniem, albo podejmie ryzyko, którym może przypłacić życiem swoim i nie tylko swoim. Na domiar złego, jego żona pojmuje brata królowej, przez co wywiązuje się wojna, w której wojska Winterfall, rodzinnego domu Starka, prowadzi jego syn. Gdzieś na poboczu tej całej sytuacji mamy historię Daenerys, której brat wydaje ją za mąż w zamian za obiecane wojska. Chce on przejąć władzę w Siedmiu Królestwach, lecz potrzebuje armi, którą może mu zapewnić tylko związek siostry z silnym wojownikiem khalem Drogo.
Książka jest typowym przykładem fantastyki. Martin stworzył tu własny świat, z wymyślnymi zwierzętami, stworami i postaciami. Nie zapomniał też o starych, dobrych rzeczach jak magiczne drzewa, czy smoki. Cały świat przedstawiony jest tu dość mroczny. Zima budzi w ludziach strach, a nawet najmniejszy ptak może być wrogiem.
Klimat powieści jest dość nietypowy – moim oczom ukazywały się surowe, nieco średniowieczne wioski, dzicy i brudni ludzie, zimna atmosfera i piękne krajobrazy. Bohaterowie są świetne skrojeni – różnorodni wyglądem i charakterem, ciągle się zmieniają, dojrzewają, pokazują różne oblicza. Co interesujące, nie są to tylko starsi, dojrzali osobnicy, ale też dzieci i nastolatkowie.
Książka podzielona jest na rozdziały opisywane przez różne osoby. Zazwyczaj są to członkowie rodziny Starków, ale też Jon Snow, czy Tyrion Lannister. Każdy z nich ma własne cele, do których dąży, ale też inny charakter, co zaznaczono w tych częściach. Nie zawsze postacie te są daleko od siebie, czasem znajdują się w jednym pomieszczeniu, ale opisują różne sytuacje. Trudno niestety wyczuć ile trwa akcja, gdyż zmieniają się jej opowiadający, a z nimi też sceny, nie wspomina się o tym, co dzieje się w tym czasie u innych, lecz gładko przechodzi z miejsca w miejsce, nie patrząc w tył.
Plusy – tło, akcja, postacie. Różnorodność, klimat i nowość są bezapelacyjnymi zaletami powieści. Martin stworzył świat, który pokazuje coś innego, niż to wszystko, co możemy zobaczyć w obecnej popkulturze.
Minusy – korekta. Brak przecinków, literówki, błędy… Standard. Przy tej grubości książce nie dało się wyczyścić wszystkiego. Oczywiście już standard – nieoddzielenie dialogu od narracji, przejście z wypowiedzi w akapity, lub pomylenie wypowiedzi są tu również spotykane. Poza tym samej historii nie mam nic do zarzucenia. To dobrze skrojona opowieść o wielu wątkach, które się przenikają, i które czyta się z przyjemnością.
Książka wciąga i uzależnia. Niektóre fragmenty są bardziej ciekawe, inne mniej, wiadomo – co kto lubi. Bardzo dobrze skonstruowana, napisana i przede wszystkim wymyślona pozycja, która zdobywa coraz większe grono fanów pobiła również i moje serce. Poza tym okładka serialowa bardziej mi się podoba niż poprzednia propozycja wydawnictwa (z początku XXI wieku, jeszcze przed wejściem serialu i zdobyciem popularności przez książki Martina). Nie mniej uważam, że warto sięgnąć po tę pozycję, bo to nowe spojrzenie na fantastykę, coś nowego, świeżego. Jak mówi mój znajomy – gdyby Tolkien żył, miałby sporą konkurencję.
Komu polecam? Tym, którzy lubią fantastykę. Nie wierzę, że nie słyszeliście o książce Martina, ale jeśli jeszcze jej nie czytaliście – czas najwyższy. Przekonacie się, że to świetna pozycja, która wciąga, ma w sobie wiele ciekawych wątków, a różnorodność jest porywająca. Bardzo dobrze się czyta, a każdy znajdzie coś dla siebie – politykę, wojny, miłość, zdrady, rodzinne intrygi… Do wyboru, do koloru.