„Latarnia 23” Hugh Howeya to opowieść, która łączy w sobie klaustrofobiczną atmosferę, psychologiczne napięcie i nieoczywiste poczucie humoru. To historia samotnego strażnika kosmicznej latarni, który uciekając od przeszłości, musi stawić czoła zarówno własnym demonom, jak i tajemniczym zagrożeniom z zewnątrz. Jak się okazuje, kosmos może być równie bezlitosny co ludzki umysł.
Już sam koncept latarni przeniesionej w przestrzeń kosmiczną w XXIII wieku jest intrygujący. Sieć posterunków nawigacyjnych umożliwia statkom bezpieczne podróże przez galaktykę z prędkością wielokrotnie większą od prędkości światła. Jednak gdy technologia zawodzi, a odizolowany latarnik zostaje zmuszony do interwencji, zaczyna się prawdziwa walka – nie tylko z zagrożeniem, ale i z własną psychiką.
Bohater powieści, były żołnierz zmagający się z PTSD, wydaje się idealnym kandydatem do samotniczej pracy w odległym zakątku wszechświata. Jego wewnętrzne rozterki i wspomnienia stopniowo wypierają rzeczywistość, a granica między obiektywnym światem a subiektywnym koszmarem zaciera się. Howey kreśli tę postać z niezwykłą precyzją – choć to człowiek złamany, pełen ironii i czarnego humoru, wciąż pozostaje nam bliski. Jego komentarze, autoironia i cynizm nadają powieści lekkości, choć nie umniejszają jej dramatyzmu.
„Przynajmniej mam już na sobie skafander, a ponieważ od tygodnia w nim sypiam, skafander śmierdzi moim własnym, a nie cudzym potem. Wspaniale! Takie pozytywne spojrzenie na życie pozwoliło mi przetrwać trzy i pół rotacji na froncie oraz sześć miesięcy na moim pierwszym samotnym posterunku. Sprawiam wrażenie raczej wesołego faceta, co może potwierdzić każda osoba, która uzna, że poznała mnie bliżej, a przerażenie i ponury strach, które nierzadko kłębią się w moich piersiach, zwalczam w każdej możliwej chwili i tylko czasami gorzko płaczę, przyłożywszy otwartą dłoń do twarzy, nikomu jednak nigdy nie pozwoliłem, żeby widział mnie w takim momencie.”
Autor znakomicie buduje napięcie i poczucie osamotnienia, wprowadzając nas w ciasne, zamknięte przestrzenie latarni, gdzie każdy dźwięk i każda usterka może zwiastować katastrofę. To opowieść intymna i duszna, niemal teatralna w swojej skali – cały kosmos ogranicza się tu do jednego człowieka i jego małego posterunku. Jak w „Starym człowieku i morzu”, nie ma tu romantyzowania samotności, jest tylko jej surowa, przytłaczająca rzeczywistość.
Choć „Latarnia 23” bywa klasyfikowana jako thriller sci-fi, to przede wszystkim głęboka analiza ludzkiej psychiki, osadzona w surowych realiach kosmosu. Howey wykorzystuje minimalistyczny styl, który pozwala skupić się na emocjach bohatera i stopniowo narastającym napięciu. Nie jest to powieść dla miłośników akcji – raczej dla tych, którzy szukają w literaturze refleksji i emocjonalnej głębi.
To książka krótka, ale intensywna. Można ją przeczytać w jeden wieczór, lecz jej atmosfera i przesłanie zostają z nami jeszcze na długo. To historia o samotności, traumie i walce, ale także o absurdzie, jaki tkwi w ludzkiej egzystencji.
Jeśli szukacie nietuzinkowego science fiction, które zamiast epickich bitew oferuje intymne spojrzenie na samotność w nieskończonej przestrzeni – „Latarnia 23” to lektura dla Was 🔥.
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @wydawnictwo_altobook (współpraca reklamowa) 🩷.