"Rytuały wody" są kontynuacją hitu "Cisza białego miasta". Jedna i druga to w tym roku czołówka najlepszych thrillerów kryminalnych. Czy aby na pewno?
Sięgnęłam po tę książkę jak tylko przyjechała z wydawnictwa Muza. Bardzo dziękuję za egzemplarz i za możliwość przeczytania tej świetnej książki.
Ale przejdźmy do konkretów...
Mamy tutaj opowieść o tych samych bohaterach, co w poprzedniej części. Nie mogę Wam w zasadzie nic zdradzić na ich temat, jeśli mam nie spojlerować. Za to powiem Wam, że ich uwielbiam za inteligencję, nieprzewidywalność. W tej części muszą rozwiązać sprawę tajemniczego morderstwa kobiety, która była w ciąży. Brutalna zbrodnia, dziwne powiązania i zaskakujące wydarzenia nie pozwalają się od książki oderwać. Napięcie jest utrzymywane bardzo silne, ale dzięki temu można powiedzieć otwarcie, że jest to rasowy thriller.
Akcja rozpoczyna się od znalezienia kobiety zamordowanej rytualnie. I tu już mnie Autorka kupiła. Takie rzeczy, kiedy jest pomysł, jest wykonanie, mogą nie dość, że wyprowadzić czytelnika w pole, to jeszcze okręcić go wokół własnej osi tak, że nie wie którędy wracać. Świetnie opisane zbrodnie dodają smaczku, a relacje między bohaterami, które są opowiadane jak by z dwóch perspektyw czasowych, dają do myślenia. Pokazują, że przeszłość potrafi mocno wpłynąć na życie człowieka.
I tu Eva García Sáenz de Urturi zahacza mocno o przemoc, chore relacje w rodzinie. Musicie przeczytać sami, żeby przekonać się jak zawiłe jest to wszystko, a zarazem jak na psychikę i kształtowanie się młodego człowieka wpływa dzieciństwo i rodzice.
Uważam, że wyjaśnienie wszystkiego pod koniec książki pozwala na zrozumienie tego, co dzieje się między bohaterami. Ale z drugiej strony daje poczucie, że ten trzeci tom już mógłby się pojawić w księgarniach, bo przecież trzeba się dowiedzieć tak wielu rzeczy! Jejku, jak ja bym chętnie podyskutowała na ten temat z kimś, kto już czytał tę powieść, bo nie chcę spoilerować!
Będziemy kolejny raz czekać niecierpliwie na kolejny tom i połykać książkę w dniu premiery. Ależ to cudowne uczucie. Ja już czuję tego kaca po przeczytaniu ostatniej części, a Wy? Czytaliście już, a może macie w planach? Jeśli nie, a lubicie te klimaty, czyli thriller, zawiła zagadka, śledztwo, to bierzcie czym prędzej.
Tak na marginesie. Okładka jest przepiękna, będzie się prezentować na półce cudownie. Co jeszcze mogę powiedzieć: nie ma w niej błędów. Ostatnio, co się nie sięgnie po książkę (i nie ma znaczenia czy większego, czy mniejszego wydawnictwa), to jest w niej sporo błędów. A to literówki, a to interpunkcja. Dlatego tutaj czytanie było ogromną dawką przyjemności. Nie ma w tej książce błędów! Gratuluję wydawnictwu i osobie, która dbała o korektę, bo to kawał dobrej roboty.
Podsumowując, dla mnie to jedna z najlepszych książek tego roku. Thriller kryminalny jest gatunkiem, który darzę ogromną sympatią. To jest to, co lubię najbardziej i w tym przypadku dostałam trzymającą w napięciu lekturę z klimatem dusznym i wciągającym w swoje macki niczym w opary dymu. Człowiek dosłownie nie widzi nic, tylko tę atmosferę niepewności i wręcz namacalnie widzi oczami wyobraźni zabytkowy, celtycki kocioł, w którym została utopiona ciężarna kobieta. A później już jest tylko ciekawiej, nie da się nabrać pełnego wdechu, człowiek czyta praktycznie cały czas wstrzymując oddech w oczekiwaniu na kolejne wydarzenia.
Ach, cóż to była za przygoda. Eva García Sáenz de Urturi ląduję u mnie na liście moich ulubionych Autorów. Czekam na więcej!
Polecam z całą odpowiedzialnością. Nie zawiedziecie się. U mnie 10/10. To był strzał jeden na kilkaset takich, gdzie książka okazała się tak świetna.
Jeszcze raz ogromne podziękowania dla wydawnictwa. Współpraca z Wami, to dla mnie przyjemność.