Kosmos i życie recenzja

Gdzie profesorów trzech, tam nie ma co …

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Carmel-by-the-Sea ·8 minut
2022-05-29
4 komentarze
21 Polubień
Nie będzie to laurka. Czasy są trudne, a od naukowców należy wymagać, by własne zasoby inwestowali w sposób zbliżający się do optymalnego, zgodnie z realnymi celami stawianymi aktywności akademicko-popularyzatorskiej.

Może na początek uczestnicy dramatu (z podaniem ich reprezentacji naukowej i specjalizacji - to się w kilku miejscach przyda):

Jan Kopcewicz (JK) – biolog - fizjologia roślin
Włodzisław Duch (WD) – fizyk – kognitywistyka
Andrzej Strobel (AS) – astronom – astrofizyka gwiazdowa

Przedmiotem mojej oceny i wrażeń po lekturze jest „Kosmos i życie”, tekst składający się z trzech aktów. Postaram się wykazać poniżej, że książka jest na kilku poziomach zmarnowanym potencjałem. Jest niespójna, momentami przesadnie techniczna, zbudowana zbyt doraźnie i z nieczytelnym przesłaniem i odbiorcą. Z wielu powodów każdą z trzech głównych części, napisanych przez jednego profesora, należy oceniać odrębnie. Stąd moje zarzuty (i kilka pozytywów) należy separować; odnoszą się z reguły do konkretnej osoby, co będę sygnalizował inicjałami. Z drugiej jednak strony w pewnym sensie każdy z autorów bierze część odpowiedzialności za wspólny projekt. Więc ogólne wrażenia muszą iść na konto wszystkich. Ponieważ ‘takie’ książki powinny deklarować kształt odbiorcy (a tu tego nie ma), to zbuduję go sam. Według mnie „Kosmos i życie” miał być skierowany do każdego ciekawego świata człowieka, który nie ma formalnej styczności z żadną nauką przyrodniczą, choć nurtują go fundamentalne pytania o możliwość istnienia życia poza Ziemią. To określa pożądane ramy formy i treści książki, a dla mnie jest o tyle ważne, że będę na tym założeniu budował ocenę publikacji.

Mam przeświadczenie, że autorzy nie udźwignęli (a właściwie nie chcieli tego zrobić) zadeklarowanego we wstępie tematu. Tytuł, dość jednoznacznie, sugeruje, że praca jest o astrobiologii, czyli zajmuje się problemem życia we Wszechświecie, co powinno spajać co najmniej dwie nauki (wynikające z semantyki interdyscyplinarności słowa ‘astrobiologia’). Niestety, tylko podsumowujący kilkunastostronicowy rozdzialik autorstwa JK jest wprost realizacją tego celu. A powinien w istocie stanowić wstęp do książki, której się spodziewałem!

Ujmując syntetycznie sens pisania takich książek (w moim rozumieniu), krótko oddam ogólne wrażenia po lekturze każdej części. Profesor Strobel poprawnie, z odpowiednią detalicznością, opisał kolejne piętra astronomicznego świata (od planet po kosmos globalnie). Tylko nie tak powinien wyglądać cały astronomiczny wkład w realizację książkową pojęcia ‘astrobiologia’! Ta część wygląda jak wstęp do, powiedzmy, 600-stronicowej pracy, a nie jak esencja odpowiadająca za połowę tytułu opiniowanej książki. Profesor Kopcewicz z kolei skupił się na suchym zreferowaniu metabolizmu komórek i kluczowych punktach zwrotnych ziemskiego życia. Wygląda to, jak wstęp do cytologii dla kandydatów na studia. Włodzisław Duch opowiedział o tym, co go fascynuje – o relacjach mózg-umysł. Niewiele tu o astrobiologii, choć ta akurat opowieść jest najbardziej literacka i ciekawa. Wręcz znikomo ten rozdział wiąże się z tematyką, chyba że miałby stanowić wstęp do wspomnianej wcześniej hipotetycznej obszernej pracy, jako analiza możliwych form życia umysłowego (wynikającej z ustaleń ‘ziemskiej’ neuronauki, pracy nad sztuczną inteligencją, itd.). Dobry język łączy dwie części (AS+WD). Złe nawyki formalne i poważne usterki to wspólny mianownik również dwóch ‘aktów dramatu’ (JK+WD).

Muszę się wytłumaczyć z zarzutów wobec autorów. W dużej części książka jest pójściem na skróty i zaledwie adaptowaniem, zapewne istniejących wcześniej, publikacji autorów. Dodatkowo autorzy niezbyt przyłożyli się do redakcji tekstów. Nie wiadomo czym jest ‘Mpc’ i jak wygląda stała Hubble’a (AS – str. 89,98). Nastąpiło dość spore poplątanie epok kosmologicznych (AS – str. 102). Dostaliśmy pomylenie symboli zasad azotowych i niewyjaśnione pojęcia na ważnej grafice (JK - str. 130). Nie wiadomo czym jest ‘C3 i C4’ w odniesieniu do fotosyntezy (JK – str. 195). W kilku miejscach miałem wrażenie, że autorzy sklejając swoje wcześniejsze publikacje (albo luźne notatki nieupublicznione wcześniej) zapomnieli zlikwidować powtórzenia (np. WD str. 212 i 231, gdzie sens ważnych kilku zdań jest niemal wprost zduplikowany). Pojawiają się odnośniki do lektur innych autorów, które nie są jednak wspomniane w bibliografii (WD – str. 272,340) i jest jakiś zagubiony indeks odwołujący się do przypisów, które w książce jednak nie zostały wprowadzone (WD – str. 339). Z reguły unikam nudnych wyliczanek usterek jako małostkowych rozpraszaczy w opiniach, ale tu formalnie stawiam zarzuty autorom i musiałem się wytłumaczyć. Podane przykłady nie wyczerpują listy usterek. Ogólnie, moje przekonanie o niezbyt solidnym przyłożeniu się autorów do Publikacji są dość rozległe, czasem trudno je wprost wysłowić, bo unoszą się nad całością, a do tego mam już chyba uformowaną jakąś intuicję z przeczytanych setek publikacji popularnych (z dominacją akurat z tych nauk, które autorzy reprezentują). Niepotrzebne mentorstwo i bezbarwny styl, to wyróżnik środkowego rozdziału. Fragment o podziałach komórek obfituje w niepotrzebne detale i jednocześnie skróty, jakby czytelnik był studentem biologii. Poniższy cytat ogniskuje w sobie zupełnie szkodliwą manierę, gdy zapomina się o odbiorcy (JK - str. 134):

„Druga jest faza S, w trakcie której zachodzi replikacja DNA. Ilość DNA wzrasta z 2c do 4c . Zachodzi również synteza białek histonowych, podwaja się zatem ilość chromatyny. Po fazie S następuje faza G2…”.

Serio – nazwa faz jest nieistotna, skoro chodzi o ogólne zrozumienie zjawisk (fazy mogą się nazywać i ‘Kubuś Puchatek’, choć to utrudniłby komunikację specjalistom). Oczywiście nie ma wyjaśnienia czym jest ‘histon’ i ‘chromatyna’. Nie wiadomo co to ‘2c’ i ‘4c’ (równie dobrze mogło być ‘5 Puchatków’ i ’10 Puchatków’ – byle oddać sens podwojenia). Dla mnie ‘c’ to prędkość światła (a w cytologii może to coś znaczyć, szczególnie jakąś zbieżność z niemal równie niejasnymi pojęciami ‘n’ i ‘2n’ przy mejozie i mitozie z kolejnej strony). Proces ‘chodzenia na łatwiznę’ widać w kilku grafikach, które zawierają pojęcia po angielsku, a niewiele mówią wprost czytelnikowi (WD – str. 221, 291). Powyższy cytat jest klasycznym przykładem narracji, którą piętnuję. Książka nie jest monografią, podręcznikiem, więc nie może opierać się na założeniach o wysokiej specjalizacji odbiorcy, który wszystkie skróty ‘złapie’. Do tego twierdzę, że akurat te detale nic nie wnoszą (szczególnie enigmatyczne symbole), bo chodzi o opisanie zjawiska, a nie wprowadzenie u czytelnika zamętu.

Plusy. Są i one. Książka zawiera dużo ciekawych fragmentów, których radość przyswajania psuje powyższa wyliczanka potknięć. Astronom bardzo ładnie opowiedział o Słońcu (str. 55-62). Biolog świetnie zreferował najbardziej aktualny stan wiedzy o ewolucji życia ziemskiego (str. 153-172). Fizyk wspaniale przybliżył biologiczno-ewolucyjne kompromisy wzrokowe (str. 263-265) i brawurowo opowiedział o wolnej woli (str. 307-326). To potencjał na lekturę, którą chciałem przyswoić! Wspomniałem o rozdziale profesora Ducha. To najlepszy dla mnie tekst (choć gdybym go czytał nie znając tytułu i całej reszty książki, nigdy nie wymyśliłbym, że to fragment pracy o astrobiologii). Jest sporo o metodologii, o teorii i badaniach praktycznych. Ciekawe i na poziomie odpowiednim dla odbiorcy prac popularnych. Z dużych partii wartych zapamiętania, wynotowałem dwa cytaty:

„Nie musimy definiować czasu, by go mierzyć. Nie musimy też definiować umysłu, by go badać i tworzyć inteligentne systemy działające w podobny sposób jak mózgi. Musimy zrozumieć ogólne zasady działania mózgów i ich związek z procesami na poziomie mentalnym” (232)

„Psychologia rozwojowa pokazała, w jaki sposób dzieci zaczynają definiować siebie, jak rozwija się teoria umysłu, zdolność przypisywania stanów mentalnych innym ludziom i sobie. Psychiatria pokazała nam, jak ten proces może ulec zaburzeniu, prowadząc do ‘chorób świadomości’. Uważna samoobserwacja pokazuje, że ‘ja’ często nie nadąża za działaniami organizmu, nie zawsze wie, co się w nim dzieje. Czego to ja szukam… ’ja’ potrzebuje chwili zastanowienia, by zrozumieć cele podjętych działań, zrozumieć całość ‘siebie’. ” (323-324)

/uważam, że ostatnie ‘ja’ powyższego cytatu powinno zaczynać nowe zdanie, wtedy oddaje to sens, ale zostawiłem składnię z książki/

„Kosmos i życie” to dla mnie przykre zaskoczenie, szczególnie że byłem związany z uczelnią, którą reprezentują autorzy. Do tego dwóch profesorów znam, a jednego na tyle dobrze, że wiem iż to wspaniały dydaktyk, który chociażby świetnie opowiadał mi o podsystemach gwiazdowych w Galaktyce. Niestety popełnili książkę, która powinna być czymś innym. Choć z drugiej strony wbrew zarzutom, sporo mi dała, jako próba zreferowania stanu badań na kilku polach (teoria umysłu i początki życia). To jednak za mało na stwierdzenie, że to dobra praca popularyzatorska. Kuleje forma i wybór tematyki, skład i korekta usterek. Jakby profesorowie chcieli zaprzeczyć, że przedmiotowa ‘astrobiologia’ to interdyscyplinarna nauka, która wymaga kooperacji. To prawda, że trudno się pisze książki, w których jest kilku autorów (w szczególności osobowości, czy eksperci we własnych dziedzinach). Stąd nieuchronne ‘punkty zszywania’ ich tekstów i obszarów zainteresowań wymagają pieczołowitości. Tu tego nie widać. Brakuje sporej grupy ważnych zagadnień, albo są zaledwie ‘dotknięte’, co wyróżnia się na tle innych obszarów tematycznych mniej istotnych, które jednak solidnie wybrzmiały. W szczególności, niewiele jest o samych molekułach odkrytych w kosmosie, o poszukiwaniu egzoplanet i analizach szczególnie rokujących przypadków. Nie ma o planach na przyszłość. Tu aż się prosi wspomnieć o JWST (*), który ma szukać życia pozaziemskiego. Dominuje tekst, jako blok trzech tematyk, które poruszają się równolegle. To niedobrze dla publikacji, która powinna odegrać pewną rolę społeczną w przybliżaniu wszystkim ważnych zagadek cywilizacyjnych zaprzątających myśli naukowców.

Gdyby takie książki, nawet jako złe przykłady poruszania ważnych tematów, tak rozpalały umysły, jak ‘międzyokładkowe treści’ autorstwa R. Mroza…

Prawie MIERNE – 5.5/10 (za ogólnie złą realizację dobrego pomysłu)

=======

* JWST – James Webb Space Telescope – teleskop kosmiczny, który w tej chwili kalibruje instrumenty i za kilka tygodni rozpocznie prowadzenie badań. Jego jednym z głównych celów jest poszukiwanie i badanie planet poza Układem Słonecznym.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-05-29
× 21 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kosmos i życie
Kosmos i życie
Jan Kopcewicz, Włodzisław Duch, Andrzej Strobel
5/10

Istnieją dwie koncepcje statusu życia we Wszechświecie. Jedna jest taka, że życie jest niezbyt ważną, raczej przypadkową ozdobą świata fizycznego, bez większego znaczenia dla globalnego, kosmicznego ...

Komentarze
@Vemona
@Vemona · ponad 2 lata temu
O kurczę, szkoda. To znaczy, szkoda, że tak to wyszło, a Tobie bardzo dziękuję za tak wnikliwą recenzję. Nie ukrywam, że tytuł chwytliwy i pewnie bym się na niego nabrała, a przykłady, którymi operowałeś zdecydowanie nie zachęcają do lektury.
× 5
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 2 lata temu
Dzięki. Baaaardzo żałuję, że tak wyszło mi po lekturze. A jaka ładna do tego okładka książki!
× 2
@Vemona
@Vemona · ponad 2 lata temu
Okładka magiczna, aż się same ręce wyciągają. :) Tytuł zapowiada ucztę, a okazuje się, że to tylko fastfood... Szkoda.
× 4
@MLB
@MLB · ponad 2 lata temu
Może i dobrze - recenzja wyczerpująca i ratunkowa dla półki majowej ;-D
× 4
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 2 lata temu
Okładka to przynęta. Całość nie jest tragiczna, ale odstaje od okładki. To może nieświadome wzorowanie się na romantycznych gatunkach, gdzie czasem większość emocji zawarto właśnie na okładce, bo w środku proza niedoróbek.
× 3
@paulina2701
@paulina2701 · ponad 2 lata temu
Książka kusi tytułem i okładką, ale recenzja ostudziła mój zapał pomimo znajomości faz cyklu komórkowego i fotosyntezy - bez dokładnych wyjaśnień poległabym na treściach poruszających zagadnienia z zakresu astrofizyki.
× 4
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 2 lata temu
Odwieczne pytanie. Co to znaczy człowiek z 'wiedzą ogólna'? Ponieważ sami autorzy lawirowali - od poziomu gimnazjum po niemal studia kierunkowe oczekiwane u odbiorcy, to w sumie uznałem całość za nieprzemyślaną.
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 2 lata temu
Świetna recenzja. niestety nie można to napisać o książce.
× 3
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 2 lata temu
Dzięki. Książka byłaby dla mnie strawna (zblizyłaby sie do dostatecznej w coenie), gdyby chociaż była na temat!
× 1
@Airain
@Airain · ponad 2 lata temu
Dzięki za ostrzeżenie, bo jak już powiedziano tutaj - okładka kusi. No cóż, nawet wybitni naukowcy i dobrzy na poziomie uniwersyteckim dydaktycy mogą polec na popularyzatorstwie, bo wbrew pozorom, kiedy się jest specjalistą, wcale nie jest łatwiej pisać dla laika.
× 2
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 2 lata temu
Widać pisanie wymaga czegoś jeszcze, poza praktyką prowadzenia zajęć. Wirtuoz literackiej popularyzacji nauki to unikatowy gatunek. ;)
× 2
Kosmos i życie
Kosmos i życie
Jan Kopcewicz, Włodzisław Duch, Andrzej Strobel
5/10
Istnieją dwie koncepcje statusu życia we Wszechświecie. Jedna jest taka, że życie jest niezbyt ważną, raczej przypadkową ozdobą świata fizycznego, bez większego znaczenia dla globalnego, kosmicznego ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Carmel-by-the-Sea

Pieśń komórek
Życie komórkowe

Po sukcesie dwóch poprzednich książek (o nowotworach i o genach), Siddhartha Mukherjee pokusił się przygotowanie opowieści o komórce. „Pieśń komórek. Nowa epoka medycyny...

Recenzja książki Pieśń komórek
Na bulwarach czyhają potwory
Mity ruchomych obrazów

Trzeci tom reporterskiej trylogii amerykańskiej Macieja Jarkowca tworzy zbiór historii, inspirowanych kilkunastoma filmami, czasem stanowiących wprost zaplecze dla konkr...

Recenzja książki Na bulwarach czyhają potwory

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl