"my przecież z natury jesteśmy ciekawskie, więc kusi nas to, co niedopowiedziane, ukryte."
Gdy kilka miesięcy temu skończyłam czytać „Lisicę”, wydawało się, że to jest jednotomowa powieść, ale potem miałam okazję sięgnąć po „Dziewczynę z Konstancina” i okazało się, że jest to kontynuacja historii z Hanką Lubochowską. Po raz kolejny piszę o tym, że irytuje mnie to, gdy nie ma informacji na okładce o tym, ze jest to seria lub cykl, co wprowadza czytelnika w błąd. Nie raz zdarza mi się, że czytać jakąś powieść i w trakcie wychodzi, że są w niej wątki ciągnące się z poprzednich tomów. Na szczęście w przypadku niniejszego cyklu, nie ma to aż takiego znaczenia, chociaż czytając po kolei, mamy pełniejszy obraz tego, co wydarzyło się w życiu bohaterki.
Śledziliśmy w „Lisicy” los młodej dziewczyny, która w wyniku wielu splotów zdarzeń, odkryła w sobie żyłkę detektywistyczną. Wówczas, w roku 1917 miała 17 lat. Od tamtych wydarzeń minęło kilka lat i teraz nastał dzień dla niej niezwykle ważny i teraz towarzyszymy jej od chwili, gdy następuje dla niej ważna data, a jest nią 8 czerwca 1923 roku, gdyż spełniają się jej marzenia. To tego dnia po raz pierwszy przychodzi na stołeczny komisariat w roli pracownika policji. Wprawdzie jedynie, jako pracownik cywilny na stanowisku stenotypistki i protokolantki, ale wkrótce okazuje się, że w śledztwach wiedzie prym i w rzeczywistości aktywnie uczestniczy w śledztwach, nie ustępując swoimi działaniami mężczyznom.
W serii z Hanką Lubochowską każda historia dotycząca śledztwa stanowi zamkniętą całość, jak i wątki związane z niektórymi postaciami. W drugiej odsłonie jest jednak inna narracja. W „Lisicy” relacjonowała nam wszystko Hanka, a teraz w książce „Dziewczyna z Konstancina” dołącza do niej, jako narrator komisarz Paweł Sarnatowicz zwany Sarną.
Z łatwością wniknęłam w jej fabułę, która obfituje w wydarzenia, zwroty akcji wątki nie tylko związane z kryminalną zagadką, ale też osobistymi dylematami bohaterów. Autor umiejętnie prowadzi nasza uwagę budując stopniowo napięcie, klucząc pomiędzy odkrywanymi śladami i pokazując metody śledcze dostępne w okresie międzywojennym. Wówczas ważna była umiejętność kojarzenia faktów, dostrzegania niuansów w danej sprawie, kierowanie się intuicją i spostrzegawczością, a tego Hance nie brakuje. Tłem dla tej historii jest przedwojenna Warszawa i jej okolice, panujące wówczas zwyczaje, sposób mówienia, zwracania się do kobiet i podejścia do nich.
Gdy czytam takie książki jak „Dziewczyna z Konstancina”, cieszę się, że żyję w obecnych czasach, gdzie kobieta postrzegana jest zupełnie inaczej, niż jeszcze 100 lat temu. Dzisiaj mamy więcej swobody, możemy spełniać swoje marzenia, wykonywać taki zawód, jaki chcemy i decydować o sobie w każdej kwestii. Jest to niewątpliwie interesujący kryminał retro z nutką romantyzmu, poczuciem humoru, ale też dreszczykiem emocji i odpowiednim napięciem. Różnorodność charakterystycznych postaci, atmosfera lat międzywojennych, dosyć szybki bieg wydarzeń, zaskakujące rozwiązanie zagadek kryminalnych sprawia, że powieść wciąga od pierwszej strony, dając wrażenie bycia w tamtym czasie poprzez działające na wyobraźnię opisy. Pan Horwtath robi to z niebywałym wdziękiem, barwnie i plastycznie uświadamiając tym samym jak wiele zmieniło się od tamtych czasów jeśli chodzi o postrzeganie roli płci pięknej w życiu społecznym i rodzinie.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z księgarnią Bonito i portalem Dobre Chwile
Ona – początkująca, ale już doświadczona funkcjonariuszka na dorobku. On – wiekowy policjant po przejściach. Między nimi odsłaniająca kolejne mroczne sekrety międzywojenna Warszawa. I nie tylko… Je...
Ona – początkująca, ale już doświadczona funkcjonariuszka na dorobku. On – wiekowy policjant po przejściach. Między nimi odsłaniająca kolejne mroczne sekrety międzywojenna Warszawa. I nie tylko… Je...
Będąc na grupie recenzenckiej korzystam z możliwości poznania nowych autorów i ich stylów pisarskich. Tym razem podjęłam współpracę z Witoldem i jego Haneczką 😉. "Dziewczyna z Konstancina" to krymina...
@Obrazek Dziewczyna z Konstancina - Witold Horwarh (Tom 2) Dziękuję autorowi za możliwość przeczytania kontynuacji historii o Hance Lubochowskiej. Lektura dla czytelników 18+. Jak przeczytałam ty...
@Oliwia_Antonina_Zalewska
Pozostałe recenzje @Mirka
Trudno uciec przed przeszłością
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...
@Obrazek „Budowanie solidnych fundamentów na piasku wymaga cierpliwości i czasu.” Tak jak pisałam przy recenzji pierwszego tomu serii „Jacksonville Rays”, dobrze si...