"Gdy życie zsyła hipopotama" to rodzinna saga o trzech pokoleniach żyjących pod jednym dachem, inspirowana historią szalonej rodziny duńskiej pisarki Annette Bjergfeldt. Jest to powieściowy debiut cenionej kompozytorki, piosenkarki, autorki tekstów i malarki, który szturmem zdobył listy bestsellerów. Prawa do książki natychmiast sprzedano do osiemnastu krajów, powieść zdobyła też nominacje do licznych prestiżowych nagród literackich.
Skuszona intrygującą okładką i przedstawieniem tej książki jako błyskawicznie podbijającej serca czytelników i światowe listy bestsellerów, postanowiłam ją sprawdzić. Przede wszystkim zainteresował mnie hipopotam na okładce i w tytule i chciałam wiedzieć, jak duży ma wpływ na wydarzenia rozgrywające się w powieści. I muszę przyznać, że chociaż opis tego nie zdradza, wpływ owe zwierzę ma na tę rodzinę i jej losy niebagatelny.
Zacznę od tego, że nie spodziewałam się, że saga opowiadająca o losach danej rodziny, w tym wypadku rosyjsko-duńskiej, bardzo specyficznej rodziny, może się zamknąć w jednym tomie, bo już z definicji wynika, że saga to wielotomowa powieść. Dla mnie to plus, bo nie jestem zbyt cierpliwa, jeśli chodzi o uzyskiwanie odpowiedzi na nurtujące mnie podczas lektury pytania, a tych zazwyczaj pojawia się sporo. Ciężko jest streścić fabułę książki, bo wydarzenia się przeplatają, uzupełniane od czasu do czasu wspomnieniami, a tematycznie historia ta jest tak różnorodna, że mogłaby obdzielić swoim bogactwem nie jedną, a więcej rodzin. Dodatkowo dzieje rodziny ukazane są na tle rozgrywających się wtedy prawdziwych wydarzeń historycznych. Rodzinie towarzyszymy od czasów rewolucji w 1917 roku, aż do zburzenia muru berlińskiego.
Babcia Warinka, drobna rosyjska artystka, wychowana w cyrkowej rodzinie w młodości była świadkiem, jak jej ukochany znika w paszczy hipopotama. Po śmierci ojca wyjechała do Kopenhagi, gdzie czekał na nią chłopak poznany w Petersburgu. Zamieszkali razem, w Danii urodziła im się córka, której ze związku z trenerem gołębi pocztowych urodziły się córki: najstarsza Filippa, której marzeniem jest zostać pierwszą astronautką na świecie i bliźniaczki Olga, gotowa dla miłości zaprzedać duszę i Esther - nieśmiała malarka. Co z tym wszystkim wspólnego ma tytułowy hipopotam? Otóż przodek Esthery zamówił do cyrku, który przeżywał kryzys, słonia, który miał być gwarantem przyciągnięcia w to miejsce tłumów klientów. Długo czekał na przesyłkę. Kiedy wreszcie nadszedł ten wyczekiwany dzień, rodzinę spotkał zawód. Zamiast słonia do cyrku trafił hipopotam. Co było dalej i jaki to miało wpływ na losy tej rodziny, dowiecie się z powieści.
Mimo że jest ona poetycko napisana, mimo że nie brakuje w niej metafor i przeróżnych nawiązań kulturowych i innych, jest bogata w wydarzenia i mocno zaskakująca. Z całą pewnością nie można się przy niej nudzić. Do tego nie brak tutaj dziwactw, z tego powodu powieść jest mocno niestandardowa. Ta oryginalność przyciąga, nie odstrasza, dlatego nie dziwi mnie, że książka zdobyła aż taką popularność. Jest również zabawna. Autorka ma takie poczucie humoru, które mnie bardzo odpowiada. Czuć w nim sakrazm, ironię, dystans do ludzi i życia w ogóle. Powieść jest też skarbnicą cytatów. Jeśli lubicie je sobie przepisywać, w przypadku tej książki będziecie musieli trochę się napracować, bo prawie cała jest pełna wspaniałych, bardzo życiowych sentencji. Prawdziwą siłą powieści są jej bohaterowie. Wyraziści, niepospolici i zwariowani. Ale w tym swoim wariactwie niezwykle prawdziwi. I bardzo szybko zyskujący sympatię czytelnika. Moją ulubioną postacią stała się babcia sióstr. Drobna, mierząca zaledwie 150 cm starsza kobieta to wzór do naśladowania dla młodych pokoleń. To staruszka z charakterem, która przeszła w swoim życiu wiele i która z każdym problemem potrafi sobie poradzić. I jest ogromnym wsparciem dla innych. Babcia ma cięty języczek, którego nie boi się używać, czym niejednokrotnie zaskakuje otoczenie. Siostry również polubiłam, każda jest inna, każda czegoś w życiu pragnie i do czegoś dąży. W bohaterach ujmująca jest ich szczerość, a także różnorodność. Dzięki temu, jacy są autentyczni, powieść i jej przekaz docierają głęboko do najdalszych zakamarków duszy czytelnika i potrafią zagnieździć się tam na lata.
"Gdy życie zsyła hipopotama" to opowieść o poszukiwaniu miłości, o pasji, marzeniach, nadziei, stracie, żalu, bólu, o dawaniu drugich szans. O zmaganiach z życiem po prostu. Szczera, prawdziwa, nieszablonowa. Warto tę książkę przeczytać, do czego gorąco zachęcam.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl