Psychoanioł w Dublinie recenzja

Gdy przybywa anioł ateistów

Autor: @WioletaSadowska ·2 minuty
2015-02-19
Skomentuj
1 Polubienie
"Wowa spał jak zabity, chociaż miał umrzeć dopiero za tydzień".


Pomyślcie przez chwilę, co byście zrobili w przypadku posiadania wiedzy o dokładnym terminie własnej śmierci? Gdyby nagle okazało się, że macie jedynie tydzień na zmianę nieuchronnego losu? Tego, dość poważnego tematu podjął się Łukasz Stec, zamieniając refleksyjną płaszczyznę na zabawę konwencją, pełną absurdu przekraczającego wszelkie, możliwe granice. To bowiem książka tyleż śmieszna, co irytująca zarazem.

Łukasz Stec, rocznik 1982, zadebiutował wydanym w 2007 r. zbiorem opowiadań pt. "Bimber". Autor w latach 2007-2008 pracował jako redaktor naczelny "The Polish Times – Życie w Irlandii" publikował także w "Gazecie Wyborczej", "Przeglądzie", "Kulturze" i "Pograniczach". Mieszkał w wielu miejscach, obecnie zaś jego domem jest Warszawa.

Wawrzyniec, znany przez wszystkich jako Wowa to młody emigrant z Polski mieszkający w Dublinie. Pewnego dnia, z samego rana budzi go dziwny gość – Indianin ze skrzydłami na plecach, będący jak twierdzi psychoaniołem, czyli aniołem ateistów. Istota ta przekazuje zaspanemu bohaterowi wiadomość – Wowie został tydzień życia, bowiem w dniu swoich trzydziestych urodzin zostanie zwyczajnie zamordowany. Bohater w towarzystwie swojego kota Borysa, cierpiącego na depresję stara się dopaść mordercę, zanim upłynie dany mu czas.

"Psychoanioł w Dublinie" to książka napisana na wzór powieści kryminalnej, pełna wszechobecnego absurdu i groteski, w której znajdziecie także elementy fantastyki czy romansu. To istna mieszanka gatunków, w której humoru nie brakuje, również tego czarnego. Łukasz Stec nie boi się w fabule swojej książki mnożyć absurdalnych scen, które nawet mnie, konesera absurdu, czasami wprawiały w zdumienie. Nie boi się również tak poprowadzić akcji swojego dzieła, by czytelnik zupełnie zdezorientowany, zaczął płynąć z jej nurtem. Zabawa konwencją to główna cecha tej prozy, zabarwiona różnymi kolorami groteski. W tej książce bowiem niczego nie możecie być pewni i jednocześnie wszystko może Was zdziwić, jak chociażby postać anioła dla ateistów (słyszeliście kiedyś o czymś takim?), czy moja ulubiona, przerysowana postać, czyli kot Borys, który przez depresję próbował już kilkakrotnie popełnić samobójstwo. Nie wspomnę tutaj o dość nietuzinkowych współlokatorach Wowy oraz o szalonym tygodniu, jaki przeżywa główny bohater. Jedno jest pewne – podczas tej lektury nie będziecie mieć pojęcia, co czeka na Was na kolejnej stronie książki.

Niezaprzeczalnie to właśnie kot Borys jest najbardziej wyrazistą i pełną kolorytu postacią pojawiającą się w fabule. Rudy kot, który kocha czytać książki i słuchać muzyki, a także wyróżnia się swoistym, ironicznym podejściem do życia oraz specyficznym humorem. Wielu z Was jego kreacja może skojarzyć się z kotem Behemotem z powieści Bułhakowa. A co ciekawe, kot ten robi wszystko to, o czym dawno zapomniał sam Wowa.

Tygodniowy wyścig Wowy ze śmiercią to nieprzewidywalne wydarzenia, które rozśmieszą najbardziej poważnego czytelnika. Z każdym dniem bowiem sytuacja bohatera się komplikuje, a nieoczekiwane zwroty w życiu Wowy, jak chociażby pojawienie się byłej małżonki, zapętlają całą sytuację. W pewnych fragmentach powieści poziom prezentowanego absurdu osiągnął taki wynik, że trudno było mi nie odczuć pewnej dozy konsternacji. Jednak jak mniemam, to celowy zabieg autora, mający po prostu wystawić na próbę cierpliwość i zrozumienie czytelnika.

Patrząc na całość utworu i mnożące się z prędkością światła kłopoty głównego bohatera to zabawna, momentami mocno przerysowana, pełna absurdu powieść rozrywkowa, przeznaczona na te gorsze dni. Dla koneserów takiego połączenia to lektura idealna.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2015-02-19
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Psychoanioł w Dublinie
Psychoanioł w Dublinie
Łukasz Stec
6.7/10

Mieszkającego w Irlandii Wowę, młodego emigranta z Polski, nałogowego palacza i autora specyficznych dzieł sztuki współczesnej, odwiedza niespodziewany gość: Indianin w białym kitlu, kaloszach, ze skr...

Komentarze
Psychoanioł w Dublinie
Psychoanioł w Dublinie
Łukasz Stec
6.7/10
Mieszkającego w Irlandii Wowę, młodego emigranta z Polski, nałogowego palacza i autora specyficznych dzieł sztuki współczesnej, odwiedza niespodziewany gość: Indianin w białym kitlu, kaloszach, ze skr...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @WioletaSadowska

Śladami Amber
Nie było jej bez niego

"Po tamtym wieczorze nie było jej bez niego". Podobnież miłość jest chwilowym szaleństwem, ale czasami to szaleństwo na całe życie, tak samo piękne, co niebezpieczne. ...

Recenzja książki Śladami Amber
Biblia Negocjacji Techniki Negocjacji i Wywierania Wpływu, Przygotowanie Błędy Targowanie
Prawdziwy Krakowski Targ

"Dla jasności, negocjowanie to nie to samo co manipulowanie". Do tej pory wydawało mi się, że sztuka negocjacji dotyczy wyselekcjonowanych segmentów biznesu i w codzie...

Recenzja książki Biblia Negocjacji Techniki Negocjacji i Wywierania Wpływu, Przygotowanie Błędy Targowanie

Nowe recenzje

Mosty na Wiśle
Mosty na Wiśle
@Olga_Majerska:

Skłębione chmury wojny, przesłoniły radość. Co znaczy słowo „ wolny ”, gdy odeszła życia jasność? Po okruszynę chleba, ...

Recenzja książki Mosty na Wiśle
Szpital św. Judy
Złota klatka dla elit
@Malwi:

"Szpital św. Judy" to nie tylko thriller osadzony w dusznej, gotyckiej atmosferze końca XIX wieku, ale również przejmuj...

Recenzja książki Szpital św. Judy
Najdroższa
Dylematy moralne a obowiązki egzystencjalne
@roksana.rok523:

Tytułowa Najdroższa to główna bohaterka i jednocześnie narratorka opowieści, która w dużej mierze utrzymana jest w form...

Recenzja książki Najdroższa
© 2007 - 2024 nakanapie.pl