Zuzia ma prawie trzydzieści lat i sądzi, że jest właśnie na tym etapie życia, który najbardziej jej odpowiada- ma dobrą pracę, dogaduje się z rodzicami, tworzy udany związek z Konradem. No, może prawie udany. Ostatnio jej chłopak coraz częściej przebąkuje o urozmaiceniu ich życia seksualnego, mimo że Zuzi odpowiada ono takie, jakie jest. Za nowe "zainteresowania" narzeczonego obarcza winą jego kumpla, Borysa. Ale czegóż nie robi się dla miłości? I świętego spokoju...Niestety, pierwsza próba porzucenia starych przyzwyczajeń kończy się nieomal tragicznie dla przyrodzenia Konrada, a związek tej dwójki z dnia na dzień się rozpada. Niepocieszona kobieta musi wrócić do rodziców, którzy traktują ją jak pięciolatkę, a nie dwudziestodziewięcioletnią kobietę. Może to najwyższy czas, aby spróbować czegoś nowego? Zuzia jeszcze pokaże Konradowi, jak wyzwolona potrafi być!
Z założenia nie czytuję literatury erotycznej ani okołoerotycznej. Po prostu wszystkie te książki wydają mi się kropka w kropkę takie same- szara myszka staje się centrum zainteresowania tajemniczego przystojniaka, etc. etc. Zwyczajnie męczy mnie ta szablonowość. Ale że nadszedł nowy rok, postanowiłam coś zmienić: stwierdziłam, że czas od czasu poświęcę swój mózg i poczytam coś innego niż thrillery. I oto jestem tutaj, z recenzją Dobrego ciastka dla Was!
Zanim zaczęłam przygodę z historią Zuzi zastanawiałam się, czym jest "powieść obyczajowa z wyraźnie zarysowanym wątkiem erotycznym". W sensie, nie odbierzcie mnie jako kompletną kretynkę, bo i swoje podejrzenia co do tego określenia miałam, ale byłam ciekawa jak to wygląda w praktyce. Uzyskanie odpowiedzi na to pytanie w żadnym razie nie zatrzęsło fundamentami mego świata, lecz zaspokoiło palącą ciekawość.
Zuzanna ma dwadzieścia dziewięć lat, a zachowuje się, jakby miała maksymalnie dziesięć. Tak traktują ją rodzice, zaś znajomi jej narzeczonego widzą w niej zadufaną księżniczkę, która musi wszystko mieć na skinienie palca. Tak na dobrą sprawę tylko bohaterka nie wie, kim tak naprawdę jest. Do tej pory wydawała się sobie sympatyczną, młodą kobietą, która pragnie własnej rodziny. Coraz częstsze aluzje Konrada do ich spraw łóżkowych, jak również późniejsze zerwanie skutecznie zamazały w jej głowie ów idealny obraz sytuacji, ale i samej siebie. Czy Zuzia będzie miała szansę, by wreszcie być sobą? I czy w ogóle tego chce? Z pomocą może przyjść ten znienawidzony Borys, przyjaciel Konrada, który wie o ich sprawach o wiele za dużo...
Czasami się zastanawiam, czy ciężko jest stworzyć postać, którą czytelnik znielubi od pierwszych stron; wydaje mi się, że nie, ale pisarką nie jestem. W każdym razie od samego początku miałam ochotę złapać Zuzię -nie Zuzannę, tylko Zuzię!- za ramiona i mocno nią potrząsnąć. Kobieta ma na karku prawie trzydziestkę, a zachowuje się jak mała księżniczka. Jest wszystkim tym, czego nienawidzę w niektórych (mniej lub bardziej rzeczywistych) kobietach: skupiona tylko na sobie, egoistka, paniusia twierdząca, że płeć piękna może być szczęśliwa jedynie wtedy, gdy ma partnera. No proszę Was... Od razu skojarzyła mi się z Legalną blondynką, tyle że w wersji hard. Nie wiedziałam, czy dam radę wytrzymać z nią do końca i modliłam się o odrobinę litości. Po prostu była przy tym wszystkim taka głupiutka, tak dziecięco naiwna... Ale z biegiem historii było troszkę lepiej. A przynajmniej do wytrzymania.
Gdzieś w odmętach internetu wyczytałam, iż Dobre ciastko to komedia erotyczna, czy jakoś tak. Z założenia miało to pewnie wprowadzić trochę takiego luzu na rynek literacki, opętany literaturą erotyczną, gdzie żarty raczej nie stanowią codzienności.W praktyce jednak wyszło nie do końca dobrze, ale i nie tragicznie źle. O głównej, irytującej bohaterce już Wam wspominałam. Dialogi też są nieco sztywne, aczkolwiek część z nich można uznać za zabawną. Ja, która literatury erotycznej nie czytuję, bawiłam się całkiem, całkiem.
Przede wszystkim nie bierzcie tej książki tak całkowicie serio. Nie sądzę, żeby pani Dubler chciała nią poruszyć dziewczęce serca- wydaje mi się, że bardziej ta pozycja miała być takim swoistym żarcikiem z jej strony.