„Piętno Katriny” to nie jest pierwsza powieść Agnieszki Bednarskiej, jednak pierwsza, jaką ja miałam okazję przeczytać.
Akcja powieści rozgrywa się w niewielkim miasteczku Narco Valley, które w sierpniu 2005 roku zostało spustoszone przez huragan Katrina. Po latach mieszkańcy miasta żyją tak, jakby to wszystko wydarzyło się wczoraj. Wciąż są pogrążeni w żałobie i strachu. Do tego miejsca przyjeżdża pewna rodzina, szukająca ukojenia po tragicznych przejściach i dziewczyna z Polski, która ucieka przed trudnymi przeżyciami. Na żadne z nich nie czeka w miasteczku sielanka. To, co miało być ukojeniem, staje się ich nowym koszmarem.
„Piętno Katriny” to jedna z najbardziej nietypowych książek, jakie miałam okazję przeczytać. Przyciągnęła mnie do niej informacja o tym, że opisuje wydarzenia związane z huraganem Katrina, jednym z najbardziej niszczycielskich huraganów, jakie kiedykolwiek nawiedziły Stany Zjednoczone. Huragan Katrina spustoszył stany Luizjana i Missisipi w sierpniu 2005 roku, pozostawiając po sobie ogromne straty materialne i przede wszystkim traumę w psychice ludzi, którym udało się przeżyć ten koszmar. Jest mnóstwo prawdy w słowach, którymi autorka wprowadza czytelnika w świat swojej powieści: „Wszystko to, co w historii, którą właśnie zamierzasz przeczytać, jest najbardziej mroczne, przerażające i nieprawdopodobne, to fakty”. Autorce doskonale udało się oddać stan psychiczny osób, które przeżyły kataklizm. Nawet kilka lat po tych wydarzeniach mieszkańcy miasteczka żyją tak, jakby to wydarzyło się wczoraj. Są przerażeni do tego stopnia, że każdy silniejszy wiatr wywołuje w nich niepewność, burzy ich spokój i prowokuje do nieracjonalnych zachowań. W samym środku tego wszystkiego znajdują się przyjezdni, którzy postanowili akurat tam odnaleźć spokój. Hubert, Rebeka i ich syn Markus uciekają przed tragedią, która wydarzyła się w ich życiu. Miejsce to ma pomóc dojść do siebie matce i bratu, którzy stracili bliską osobę. Nie tylko nie przynosi ukojenia i nie pozwala zapomnieć, dostarcza tylko więcej stresu i wprowadza więcej niepokoju. W tym miejscu na jaw zaczynają wychodzić tajemnice, jakie nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. A Hubert zaczyna pokazywać swoją prawdziwą twarz, która w innych okolicznościach mogłaby nadal pozostać pod maską empatii, życzliwości i rzekomej dobroci.
Powieść ta jest połączeniem kilku gatunków. Odnajdziemy w niej elementy thrillera, horroru, a także powieści obyczajowej i metafizyki. Już w opisie możemy przeczytać, że to powieść z pogranicza jawy i snu. I w tym stwierdzeniu również jest dużo prawdy. Mieszkańcy miasteczka zachowują się dziwnie. I to mało powiedziane, bo nie do końca wiadomo, czy ogarnęła ich jakaś zbiorowa halucynacja po ogromnej traumie, która stała się ich udziałem, czy może faktycznie zmarli powracają między swoich żyjących bliskich. Rebeka z rodziną i Amy, dziewczyna z Polski będą musieli zmierzyć się z tym, co zastają w Narco Valley, a przy tym spróbować sobie poradzić z własnymi lękami, przed którymi chcieli przecież uciec. Autorka doskonale obrazuje w powieści, jak wygląda życie ludzi po przejściu huraganu, jak po traumatycznych przejściach działają ich umysły i co dzieje się z człowiekiem, który życie w permanentnym stresie, w ciągłym lęku, który stracił poczucie bezpieczeństwa. Pokazuje z jednej strony niszczycielskie siły przyrody, z drugiej najgorszą stronę natury człowieka. Tę, która niszczy nie tylko siebie, ale też wszystkich dookoła. Ponieważ niektóre z wydarzeń przedstawionych w powieści są prawdziwe, książka robi wrażenie, tym mocniejsze, że zostały opisane w sposób niezwykle obrazowy, dzięki czemu mocno działają na wyobraźnię. A w połączeniu z elementami nadprzyrodzonymi wywołują lęk i potęgują napięcie. Nie tylko one jednak są mocną stroną powieści. Są nią również tematy, które przy okazji postanowiła poruszyć autorka. Mamy w książce do czynienia ze stratą, z nieprzepracowaną żałobą, z psychopatyczną naturą człowieka. Te wszystkie elementy, a także wymieszanie gatunków sprawiają, że książkę dosłownie się pochłania, chociaż tempo akcji nie jest jakoś bardzo dynamiczne. Fajny jest też klimat powieści – mroczny, momentami klaustrofobiczny, ciężki. I niepewność, która w trakcie lektury stale towarzyszy czytelnikowi.
„Piętno Katriny” to wciągająca i intrygująca historia, dostarczająca dużo wrażeń i emocji, a także skłaniająca do zastanowienia się nad życiem. Trochę obawiałam się elementów paranormalnych w tej powieści, która przecież zawiera dużą ilość faktów, ale myślę, że autorka udźwignęła temat. Wyszła jej całkiem zgrabna gatunkowa mieszanka, nieoczywista, przejmująca, którą czyta się z prawdziwą przyjemnością. Serdecznie polecam!
Recenzja pochodzi z bloga:
„Piętno Katriny” Agnieszka Bednarska – maitiri_books (wordpress.com)