Chyba nie spotkałam jeszcze książkowej serii, która z jednej strony byłaby spójna fabularnie, a z drugiej każdy tom reprezentowałby niemalże osobny gatunek, płynnie przechodząc od komedii kryminalnej, poprzez powieść obyczajową z elementami kryminału, aż do powieści w stylu królowej gatunku, Agathy Christie. I wtedy wkracza seria Garstki z Ustki Anety Jadowskiej, cała na biało - w przypadku trzeciego tomu, o którym będę opowiadać, tę biel można potraktować całkiem dosłownie, bo akcja powieści rozgrywa się w środku zimy, a śnieg odgrywa w niej dużą rolę.
Każdy tom nie tylko ma inny klimat, ale też skupia się na innej z kobiet z rodziny Garstek. Pierwsza część opowiadała o najmłodszej z nich, Magdzie, natomiast trzecia przybliża historię seniorki rodu - Marii, rzucając więcej światła na wydarzenia z jej przeszłości. Jak już mówiłam, tym razem powracamy do Ustki zimą. Marię coraz bardziej dręczą demony minionych lat, więc kiedy jej ekscentryczna przyjaciółka Aniela planuje zabrać ją na zagadkowy Bal Tajemnic, obie liczą na chwilę potrzebnej rozrywki i oderwania od codzienności. Jednak żadna z nich nie spodziewa się, jak potoczy się ten wieczór i jakie sekrety wyjdą na jaw.
Chociaż cała seria bardzo mi się podobała, to trzeci tom wysuwa się na prowadzenie w moim osobistym rankingu. Łączy w sobie cechy dwóch poprzednich, czyli zawiera elementy komedii kryminalnej i powieści obyczajowej, a przy tym ma świetny, niepokojący klimat, niczym klasyczny kryminał. Stary dom otoczony lasem, szalejący za oknami sztorm, grupa pozornie niezwiązanych ze sobą osób, odcięta od świata i pomocy z zewnątrz - widać tu wyraźną inspirację Christie. Autorka doskonale stopniuje napięcie i chociaż za minus można by uznać fakt, że od początku wiemy, kto stoi za organizacją Balu, to jednak motywy tej osoby pozostają niejasne aż do kulminacyjnego momentu fabuły, więc mimo wszystko nie brakuje elementu zaskoczenia.
Fabuła zbudowana jest wokół postaci Marii, więc stopniowo na jaw wychodzą kolejne smutne, nieprzyjemne czy wręcz tragiczne szczegóły z jej życia, ale mimo to Aneta Jadowska zadbała też o rozluźniające atmosferę elementy humorystyczne, głównie za sprawą postaci Anieli Grzebałko, zawsze mającej w zanadrzu kilka szalonych pomysłów. Chciałabym w jej wieku tak samo tętnić energią i radością życia.
Oprócz ciekawie skonstruowanej fabuły i fantastycznych postaci, “Denat wieczorową porą” zachwyca też pod względem językowym - zarówno dialogi, jak i budujące klimat opisy, są po prostu świetnie napisane. Mam tylko jedno zastrzeżenie. W pewnym momencie pada stwierdzenie: “W końcu nie jesteśmy protestantami czy innymi dzikusami”, i chociaż zdaję sobie sprawę, że te słowa wypowiada postać przedstawiona negatywnie i że zapewne nie pokrywają się one z osobistymi poglądami autorki, to i tak uważam to zestawienie wyrazów za wyjątkowo niefortunne. I wcale nie jestem w tym odosobniona.
Pomijając ten jeden szczegół, mogę szczerze polecić całą serię miłośnikom trochę nietypowych kryminalnych historii Każdy tom można czytać jako osobną powieść, ale mimo to zachęcam, abyście Garstka po Garstce poznali je wszystkie.