Jagna Ambroziak "Garderoba",
Przyznam, że zaskoczyło mnie Wydawnictwo Agora przesyłką, bo wydawało mi się, że ta historia absolutnie nie będzie moją bajką. Tym bardziej, że okładka mogła zapowiadać lekturę, której bliżej jest do erotyku ("Garderoba" nim nie jest). Zwyciężyła jednak ciekawość, poparta krótkim, pięknie napisanym komentarzem autorki z wewnętrznej strony okładki. To książka, na ocenienie której duży wpływ mogą mieć osobiste doświadczenia, traumy z dzieciństwa bądź młodości, konsekwencją których jest nasze późniejsze życie, dokonywane wybory, umiejętność znalezienia sobie miejsca w świecie innych ludzi, nawiązywania i pielęgnowania relacji miedzyludzkich, związki. To powoduje, że może uplasować się na dwóch przeciwległych biegunach, stając się niezwykle bliską albo wręcz niezrozumiałą. Tych różnorodnych obliczy może mieć dużo więcej.
Urodzona w Tel Awiwie i studiująca sztukę w Paryżu Jael, czując się gorszą kopią swoich, nienawidzących się z resztą rodziców, cały czas, od zawsze z resztą ucieka od kogoś bądź czegoś. Zamknięta w swoim wyimaginowanym, kreowanym na perfekcyjny, świecie, znajduje ukojenie w modzie. Ta pozwala na wchodzenie w nowe tożsamości, wcielanie się w coraz to inne osoby.
Takie same są również kolejne związki dziewczyny. Wybuchające nagle i tłumione w zarodku, niestałe, obsesyjne, samotne. Nie ma tu miejsca na szczęśliwą miłość, nie ma również na bezpieczną samotność. Jest natomiast chęć bycia perfekcyjną, nieustanna ucieczka przed sobą i lęki.
"Garderoba" ma jeden niezwykle mocny punkt. Jest nim cudownie nakreślone tło powieści. Dałam się porwać klimatycznemu, wypełnionemu sztuką, wystawami i młodzieńczym szaleństwem Paryżowi. Nie byłam w stanie oderwać wzroku od tętniącego życiem, kosmpolitycznego Tel Awiwu, w którym tradycja miesza się z nowoczesnością. Długo nie zapomnę również opisu mieszkania babci.
Szkoda, że tak niewiele dowiadujemy się o, będących drugim planem, relacjach rodzinnych Jael. Te zbudowane są raczej ze skrawków przemyśleń, komentarzy, wspomnień. Ojciec, matka, dwie babcie, to w końcu oni mieli największy wpływ na dzieciństwo i młodość dziewczyny. Zostali nieco zmarginalizowani, zepchnięci na dalszy plan, o nich, a nie o kolejnych kochankach czy efemerycznych związkach, miałam ochotę czytać więcej.
Napisana w pierwszoosobowej narracji stanowi intymny zapis przemyśleń i przeżyć Jael. Jesteśmy świadkami jej życia, jej lęków, pragnień, także wyrządzonej krzywdy. Poznajemy jej różnorodne oblicza, obserwujemy zakładane maski, zastanawiając się przy tym, ile prawdziwej twarzy kobiety jest na zewnątrz. Sensualna, kobieca proza, w której najwięcej chyba dzieje się w umyśle Jael, wypada naprawdę interesująco. Zmusza przy tym do refleksji. W dodatku od autorki tego debiutu otrzymujemy dużo swobody interpretacyjnej i mam wrażenie, że w zależności od naszych doświadczeń życiowych, każdy może znaleźć się w innej "Garderobie" odbierając ją na swój osobisty, intymny, uwarunkowany wspomnieniami z przeszłości, sposób. Autorka na co dzień jest psycholożką i psychoterapeutką.