Sporo z średniowiecznych archetypów – rycerskość, relacje feudalne, krucjaty – ściśle ‘przylega do’ Francji epoki Kapetyngów. Jeśli do tego dodamy powstanie gotyku, rozkwit monastycyzmu i ostatecznie piękny cykl powieści Druona, to historia Francji od X do XIV wieku stanowi atrakcyjny okres dla historycznej ciekawości. Na początek nie musi to być nawet francuska wielotomowa synteza, ale taka przykładowo panorama podana z perspektywy Albionu. Dwie angielskie mediewistyki Elizabeth Hallam i Judith Everard napisały kompendium dla zainteresowanych Kapetyngami niefrancuskojęzycznych czytelników. „Francja w czasach Kapetyngów 987-1328” to solidnie przeredagowane drugie wydanie pracy, pierwotnie pierwszej autorki. Everard dołożyła w niej elementy czysto polityczne to bardziej społecznej wersji Hallam.
Książka przypomina typowe podręczniki, z przewidywalną strukturą. Stąd dostajemy: wydzielone w paragrafy podsumowania, opisy zjawisk politycznych, zreferowanie działań kolejnych królów, zarys kulturowo-społeczny kolejnych epok. Czytanie jej, jako tekstu ‘do poduszki’, chyba się nie sprawdza. To typowy tekst stanowiący podstawę do pogłębionych studiów, szczególnie że zamieszczono rozbudowaną bibliografię sięgającą źródeł z epoki. Choć mam uwagi do tematyki wyselekcjonowanej do przedyskutowania przez mediewistki (o czym niżej), to bardzo dobrze spisały się w nakreśleniu kluczowych przemian w XII wieku, gdy dynastia okrzepła, Paryż stał się metropolią, a poddani zaczęli formować samorządowe struktury komunalne. Te dziesięć stron (str. 185-196) zasługuje na wyróżnienie. Często wieloaspektowe zwroty historyczne, które pociągają za sobą wzrosty/upadki dynastii i zamęt polityczny, zbywane są hasłami w stylu ‘gospodarka przyspieszyła/wyhamowała, ludność miała więcej/mniej pieniędzy,…’. U Hallam i Everard ten akurat fenomen epoki został dobrze uzasadniony, włącznie z ciekawie zasygnalizowaną ewolucją samoświadomości podwładnych króla. W efekcie tego, szczyt potęgi głównej linii Kapetyngów, przypadający na długie rządy Ludwika IX Świętego, staje się lepiej pojmowalnym następstwem. Przy okazji historyczki nieco urealniły postać tego króla, który jeszcze w opracowaniach z poprzedniego wieku często otaczany był przesadną aurą powagi i czci.
Trochę niedosytów pozostało po lekturze ostatnich partii tekstu, w których Hallam i Everard skupiły się na Filipie IV i jego synach, ‘przeklętych królach’. Walki frakcyjne, fiskalizacja i zadłużenie korony przypisuję im na plus. Jednak uwikłanie kościelne i likwidacja zakonu templariuszy wypadły słabo. Za bardzo nie wiadomo skąd się pojawił Awinion, a wplatanie dynastyczne w Sycylię pozostało w zawieszeniu. Trochę tu autorki poszły na skróty, szczególnie w porównaniu z wcześniejszymi ciekawymi opisami reguły kluniackiej czy powstania zakonów żebrzących. Z kolei całkiem ciekawie i w sposób zachęcający do poszukiwań dalszych lektur o wojnie stuletniej, nakreśliły XIV-wieczny odwrót od centralizacji Francji ku ponownemu wzmocnieniu prowincji.
Bardzo interesująco autorki opisały różnice między północą i południem kraju. Wstępny przegląd kluczowych prowincji (str. 49-92) stanowi ważne wprowadzenie w mechanizmy, które determinowały dynamikę kolejnych dwóch stuleci. Początkowa sakralna i reprezentacyjna rola Kapetyngów uwikłanych w senioralne relacje z książętami terytorialnymi czy baronami, musiała przekształcić się albo w zdegradowanie dynastyczne, albo w umocnienie centralnej władzy. W istocie książka jest próbą odtworzenia kroków podjętych przez Kapetyngów, by uniezależnić się od potężnego wasala angielskiego, nie dać sobie narzucić narracji papieskiej, podporządkować feudałów w prowincjach, stworzyć spójny system zarządzania centralnego i zapewnić trwałość dynastyczną. Moja ostatecznie zaledwie dobra nota, to przede wszystkim wynik dwóch elementów. Po pierwsze, jednak ogólna narracja skupiona jest niemal wyłącznie na klasycznym prześledzeniu faktów z poziomu królewskiego. Niewiele jest opowieści o codzienności życia średniowiecznego miasta czy wsi. Nawet w narracji o samych możnych, szczątkowo autorki piszą o prozie doczesności. Drugi składnik zniechęcający, to natłok przywołanych osób. Przytłaczają i nie sposób wszystkich zapamiętać; tworzą gąszcz tytułów i koligacji odwracający uwagę od zjawisk. Na szczęście rozpisane drzewa genealogiczne i kilka mapek feudalnego patchworku pomagają w poruszaniu się po tekście. Dziękuję również tłumaczom i korektorom merytorycznym, którzy wykazali czujność i w sposób jednoznaczny w przypisach kilkakrotnie zasygnalizowali: ’autorki się mylą’.
Język książki jest niestety suchy i sformalizowany (choć to niekoniecznie obiektywna wada). Nie dało się wyczuć ducha epoki, subtelności fałszerstw opata Sugera czy cynizmu finansowych machinacji Nogareta. Trzy synowe Filipa IV oskarżone w skandalu o cudzołóstwa nie doczekały się ciekawej narracji. Dominują wyliczanka faktów i geopolityczne puzzle. Jedynie podczas czerpania z kluczowych pamiętników Joinville’a, biografa i bliskiego Ludwikowi IX dworzanina, autorki potrafiły stworzyć bardziej krwisty obraz monarchy, moralnie skomplikowanego króla. Z drugiej strony, taka sztywna opowieść może po prostu budować fundamenty do knowań, zawiści i miłości z powieści Druona.
„Francja w czasach Kapetyngów 987-1328” to podobno unikatowy dostępny po polsku tekst w temacie. Jeśli ktoś szuka zawiłości dynastycznych, pokrętnych relacji senioralnych, to będzie zadowolony. Jeśli pyta o przyczyny sukcesu dynastii, która w chwili upadku Karolingów zarządzała niewielkimi obszarami w okolicy Paryża, a od pocz. XIV wieku wpływała na papiestwo epoki awiniońskiej czy rozpoczęła stuletnią wojnę z Anglią, to znajdzie odpowiedzi. Ale zainteresowany popularną ostatnio techniką opowiadania przeszłości w sposób mniej formalny, skupiony na egzystencji różnych warstw społecznych z ich obyczajowością – będzie nieco rozczarowany.
DOBRE z minusem – 7/10