Inspirujemy się wieloma niewiadomymi zjawiskami, ale to, co w nich jest najpiękniejsze to czego, w nich nie dostrzegamy, lecz widzimy połysk, zachwyt i coś, czego niedostrzeganą tak od razu inni.
Książka autorstwa Pani Julia Baird pt.'' Fosforescencja. O rzeczach, które podtrzymują, nas na duchu w mrocznych chwilach życia’’ to moim zdaniem jest, to doskonałe połączenie tego, co my nie wiemy na temat światła, jego mocy, ale również jego największego pod paroma względami bogactwa.
Bardzo podoba mi się to, w jaki sposób autorka podchodzi do opisywanego głównego tematu, z jakim dzieli się własnym doświadczeniem własnej przeżytej choroby, o którym nie każdy by tak oczywiście i otwarcie z interesowaniem odważnie dzielnie opowiadał, z taką łatwością i odpowiedzialnością za każde słowo mając to na uwadze, że nie wszyscy potrafią od razu zaakceptować to, co było, a może czasem w chwilach nostalgii niepotrzebnie powraca tak w zupełności od niechcenia.
Autorka ujęła na samym końcu wstępu, na czym skupi swoją główną uwagę i odniesienie w dążeniu do poszukiwania '' wewnętrznego światła''.
Uważam, że jest to trafne postrzeganie tego najistotniejszego celu, gdy chcemy odnaleźć światło w tunelu tam, gdzie fizycznie go nie ma, a może jest, lecz my nie potrafimy go ujrzeć na zwykłym horyzoncie ludzkich przeżyć.
W czytanej przeze mnie książce podoba mi się to, że autorka sięga do odpowiednio dobranego przez nią źródła literatury autorów, z którym ja miałam do czynienia w poznawaniu ich twórczości z osobna odnoszącej się do lubianej przeze mnie historii oraz psychologii skrywających wiele tajemnic, od których tak zależy, mając na względzie czas, by odkrywać je, na przykładzie przeżyć osobistych innych osób lub sami możemy je znaleźć, o ile mamy takie pragnienia.
Książka ta składa się z 4 części, a w nich zostało zamieszczonych 19 rozdziałów.
Uważam, że w każdym z opracowanych ciekawie zagadnieniu czytelnicy zaczerpną wiedzy, która pozwoli im inaczej spojrzeć na problem choroby autorki i można z największą przyjemnością do niej powracać, gdy ma się chęci, gdy czujemy coś w sobie niezwykłego, a inni tego w nas nie dostrzegają, lecz my sami.
Barwny język użyty w tej książce przez autorkę pozwoli na wyciągnięcie wielu nieoczekiwanych wniosków w chwilach refleksji nad własnym życiem, które jest jedną wielką niespodzianką umiejącą nas zaskoczyć, gdyż jest czymś niezwykłym w wypełnianiu codziennej misji człowieczeństwa i uczenia się jej na nowo.
Czytanie przetłumaczonej książki przez Pana Filipa Godynia nie sprawiało największych trudności w poznawaniu nieznanej mi do tej pory twórczości autorki, którą polubiłam za to, że ma w sobie dużo ciepła w całościowym przekazie treści, dostarczania nowej wiedzy dla czytelników, którzy zechcą ją poznać.
Warto jest przeczytać tę książkę.