„Formikarium, czyli w moim świecie mrówek” to zbiór opowiadań Kornela Filipowicza wydany po śmierci autora. Przeczytałam go z powodu, iż książka ta (a dokładniej e-book i audiobook) znalazła się w akcji Czytaj PL (edycja 2021) i zainteresowała mnie opisem. Częściowo czytałam e-booka, a częściowo słuchałam audiobooka.
Wydaje mi się, że „na start” warto wiedzieć, iż w tym zbiorze zostało zawarte 21 opowiadań z 11 różnych zbiorów opowiadań napisanych przez autora. Wyboru dokonała Agnieszka Dauksza, która również napisała wstęp. Jeśli ktoś bardzo dobrze zna twórczość Filipowicza, nie znajdzie tutaj nic nowego.
Autor zaprezentował nam szeroki, przyrodniczy zakres tematyczny, wyraźnie widać, że był zafascynowany naturą. Były tematy, które przewijały się wielokrotnie, jak łowienie ryb, psy – w bardzo różnych kontekstach, czy też śmierć zadawana zwierzętom przez ludzi. Jednak mimo to nie wydawały się być powtarzalne, chociaż opowiadania związane z wędkarstwem były tymi, które najmniej mnie zaciekawiły. Jednak znalazły się także teksty nie wpisujące się w tematykę innych, przynajmniej nie na „pierwszym planie”.
Miałam wrażenie, że część opowiadań się ze sobą łączy: chłopiec, babcia, ojciec. Podobno zawierają wątki autobiograficzne. Często czułam, że autor nie kończy opowiadań tzw. „kropką nad i”, wymaga od czytelnika, żeby sam domyślił się o co mu chodzi, bądź też razem z nim zachwycał się pięknem krajobrazu.
Najbardziej zapadającymi mi w pamięć tekstami było tytułowe „Formikarium”, ale także, „Szczur”, „Trzej panowie” oraz „Scena końcowa”. Każde z tych opowiadań jest kompletnie różne od pozostałych. W „Formikarium” śledzimy chłopca, który chce stworzyć dom dla mrówek i widzimy, jak dochodzi do tego, czym naprawdę jest wolność. „Szczur” przykuwa tym, że nie do końca wiemy, co się dzieje, mimo, że jest to napisane. Jak to się dzieje, że człowiek zastrzelił w łazience szczura, którego przed chwilą nie widział? Opowiadanie „Trzej panowie” pokazuje nam ogromną więź między człowiekiem, a bardzo schorowanym psem. A „Scena końcowa”? Ona uderza tym, że pokazuje, iż zwierzęta wcale tak bardzo nie różnią się od ludzi, jakby się mogło wydawać. One też czują.
Autor poruszył również między innymi tematy spuścizny po przodkach, nieświadomych nawykach dziedziczonych przez kolejne pokolenia („Dlaczego ojciec wącha miętę?”), pięknie pisał o inności wśród zwierząt, co można przełożyć także na ludzi („Biały ptak”) i o wykluczeniu ze społeczeństwa i normach, które w nim obowiązują, choć nie zawsze są dobre dla jednostek („Pies wdowy Wurm”). Każde opowiadanie zachwyca czymś innym, ale łączy je piękny, opisowy, czasem niedosłowny styl pisania.
Uważam, że z całej książki można wyciągnąć naprawdę wiele ciekawych przemyśleń i każdy inaczej ją odbierze. Bardzo polecam osobom lubiącym książki tego typu, ale także tym zafascynowanym przyrodą.