Główna bohaterka - Grace żyje w idealnie poukładanym życiu. Wie co ubrać, wie co jeść i jak ćwiczyć, aby zostać w formie. Można powiedzieć idealne życie... Jednak... Przykre wspomnienia z dzieciństwa nieustannie jej towarzyszą i niczego nie ułatwiają, na zawsze zmieniają jej postrzeganie świata. Ojciec - którego nigdy w domu nie było, matka - która chce aby jej starsza siostra była jak ona sama... Gdy Gillian przeprowadza się do college, Grace staje się numerem jeden w oczach swojej mamy dla której priorytetem w życiu są wybory miss i przeróżne konkursy. Okazuje się, że pomimo bardzo dobrej sytuacji finansowej, Grace brakuje prawdziwej, kochającej rodziny i domu, do którego może zawsze wrócić bez słuchania zarzutów ze strony jej rodzicielki w stylu: "przytyłaś" czy "musisz miej jeść". Jak pisałam wyżej, jest to książka o miłości... Pewnego dnia Mason Lewis poznaje Grace... Dwa różne światy, dwa różne domy i rodziny... Za to wspólna pasja - muzyka i piękne uczucie.
Podobało mi się to, że autorka napomina o drugoplanowych postaciach. Iosivoni dała trochę miejsca dla Emery i Dylana. Nie martwcie się jednak – kontynuacja ich historii nie przyćmiewa losów Grace i Masona, jednak jest fajnym pokazaniem, co dzieje się po „żyli długo i szczęśliwie‟. Duża część książki kręci się wokół muzyki, zespołu oraz miłości, zdrad, nieszczęśliwych oraz udanych związków. Czytając First last song, miałam wrażenie, że byłam jedną z bohaterek, które obserwują całą tę historię i w niej bezpośrednio uczestniczą.
Szczerze mówiąc książkę czytało mi się naprawdę szybko i przyjemnie. Sądzę, że mogę zaliczyć Firsts do swojej ulubionej serii z gatunku New Adult, stanowi ona jednak miłą odskocznię od rzeczywistości. Zaletą serii jest fakt, że nie nie trzeba znać przebiegu innych części. Książka jest przystępnym językiem, czasami można się pośmiać, przeżyć ich miłosne problemy - tak jak byśmy byli częścią ich życia. Co mi się podoba, że książka jest pisana z dwóch perspektyw, więc wiem co chodzi drugiej postaci po głowie. Jestem właśnie zachwycona takimi rozwiązaniami w książkach - coś a la Wattpad story, mogłabym powiedzieć, jeśli chodzi o perspektywy, ale i również styl pisania kojarzył mi się własnie z nim. Nie jest to typowa książka, w której wiesz jak potoczy się historia, że główna bohaterka stanie się super gwiazdą i będzie wszystko idealnie. Nie, historia Grace oraz Mason'a pokazuje, że życie nie jest zawsze takie idealne jak nam się wydaje, że jeśli się upadnie, trzeba się podnieść i żyć dalej, wygrać z swoim strachem i tremą, a nawet czasem powiedzieć "nie" irytującej mamie, która chce koniecznie abyś stała się miss country. Motto książki to bądź po prostu sobą i nie poddawaj się.
Książkę oceniam na mocne 9/10, mam delikatny nie dosyt po całej tej historii, chcę więcej! Jeśli czytaliście Save me i Wam się podobała, to „First last song” również przypadnie wam du gustu. Książkę znajdziecie na półkach sklepowych oraz w księgarniach online w cenie 32 PLN.
Jeszcze słowo o okładce i tytule. Ogólnie jestem zakochana w okładach książek Bianki Iosivoni i również tak jest w serii First. Szczerze nie rozumiem dlaczego nie przetłumaczyli tytułu z niemieckiego na polski, a zamiast tego zostawili angielski. Myślę, że polski tytuł: "Ostatnia pierwsza piosenka" byłby bardzo ciekawy i chwytliwy. No ale cóż.
Bardzo dziękuje wydawnictwu Jaguar, za możliwość przeczytania książki!
Recenzja pojawiła się również na moim blogu Pasje Weroniki - recenzja