Z książkami często bywa tak, że trudno jednoznacznie określić czy są one udane, czy nie. Jednym z najlepszych kryteriów, które można zastosować, jest uczucie następujące po skończeniu książki. Jeżeli oddychamy z ulgą i radośnie przechodzimy do kolejnej opowieści to znak, że przeczytana pozycja nie porwała nas. Jeśli natomiast przeraża nas myśl, że kończą się kartki w czytanej książce i nieuchronnie zbliża się moment, w którym należy pożegnać bohaterów opowieści to wiemy, że jest ona jest rewelacyjna. "Fioletowy hibiskus" zdecydowanie plasuje się w tej drugiej kategorii książek.
Kambili jest szesnastoletnią, ciemnoskórą dziewczyną, która mieszka wraz z bratem i rodzicami w Nigerii. Jej tata to szanowany obywatel i przykładny katolik, wspierający odbywające się w Nigerii misje. Dzięki temu, że jest właścicielem kilku fabryk życie Kambili i jej brata Jaja przebiega pośród luksusu. Nie brak im niczego, nawet pomimo faktu, że Nigeria jest na etapie walki o władzę rozgrywających się między dotychczasowym rządem, a wojskowymi.
Główna bohaterka bardzo szanuje swojego ojca, stara się zyskać jego aprobatę we wszystkim co robi. Zabiega o jego uwagę, czeka na pochwały za dobrze wykonane zadania, chce żeby był z niej dumny. Dlatego tak trudno dostrzec jej wady ojca, które w miarę rozwoju akcji książki coraz bardziej się wyłaniają i uwydatniają. Kambili nie może się z tym pogodzić, dlatego sprawia wrażenie jakby życie płynęło gdzieś obok niej, staje się coraz bardziej wyizolowana i małomówna.
A sam ojciec Jaja i Kambili? Fanatyczny katolik, zaślepiony wyznawca, dla którego dobro wiary jest ważniejsze od dobra jego najbliższych. Karający swoje dzieci za najmniejsze odstępstwa od harmonogramu, według którego układa im wszystkie dni. Absolutne przeciwieństwo jego siostry Ifoemy, która mimo otaczającej jej biedy potrafi stworzyć kochający i radosny dom.
Na takiej podstawie zbudowana jest akcja książki, która mówi o dojrzewaniu dziewczyny w świecie bogactwa i dyscypliny, który stworzył ojciec oraz w świecie biedy i miłości, który stworzyła jej ciotka Ifoema.
Główną zaletą tej opowieści jest fakt, że historia rozwija się w idealnym tempie. Nie jest ona upstrzona zbytecznymi przygodami, nie daje się również odczuć bezużytecznych wydłużeń historii. Język użyty do jej napisania nie jest patetyczny, ani zbyt prosty. Wszystko jest wyważone i odpowiednio dawkowane czytelnikowi. Gdy mamy do czynienia z tak poprowadzoną powieścią nie zwracamy uwagi na technikę pisania i nie dostrzegamy błędów (a może po prostu nie ma co dostrzegać...).
Jedynymi minusami "Fioletowego hibiskusa" są nigeryjskie słowa, wplecione w tekst. Delikatnie rozmywają one dialogi, a brak konkretnego wytłumaczenia przeszkadza w płynnym czytaniu. Również przeciwstawienie sobie dwóch światów: bogatego, ale pozbawionego uczucia oraz biednego, ale pełnego miłości, jest co najmniej typowe i mało odkrywcze. Wszystko to jednak nie wpływa na negatywną ocenę książki.
Z całą pewnością i świadomością polecam debiutancką książkę Chimamandy Ngozi Adichie i od razu zazdroszczę wszystkim tym, którzy będą mogli po raz pierwszy odczuć każdą literę tej powieści.