"Fioletowe fiołki mają kolor zakrzepłej krwi".
O samotności i niezrozumieniu można pisać na wiele sposobów, bo mają one wiele twarzy. Moją, twoją, naszego sąsiada, bliskiej przyjaciółki. Jednak pisać tak, by esencję ukazanej historii przefiltrować przez opisy wrażeń i przedstawione zdarzenia, potrafi jedynie Shin Kyung-Sook. "Fiołki" to bowiem książka, po której lekturze nikt nie pozostanie obojętnym, bo jak zapomnieć o wielkim kobiecym smutku pielęgnowanym w otoczeniu zachwycających kwiatów.
Shin Kyung-Sook to południowokoreańska pisarka, której książki zostały wydane w ponad 34 krajach na świecie. Autorka urodziła się na prowincji. W wieku 16 lat przeprowadziła się do Seulu, gdzie zarabiała na swoje utrzymanie i jednocześnie studiowała. Posiada doświadczenie w pracy w rozgłośni radiowej i wydawnictwie. Obecnie mieszka w Seulu wraz z mężem.
San rodzi się w latach 70. XX wieku w koreańskiej wsi. Niedługo po tym, jej matka zostaje porzucona przez ojca bohaterki, a dziewczynka nie znajduje swojego miejsca w lokalnej społeczności. W końcu porzuca ją sama matka. Teraz San mam 22 lata i marzy o pracy w wydawnictwie, ale nie dostaje upragnionego etatu. Zmuszona swoją trudną sytuacją ekonomiczną, zatrudnia się w kwiaciarni, w której poznaje przychylną jej florystkę Sue.
Żywe fiołki jakoś nigdy specjalnie nie zwracały swoją postacią mojej uwagi, ale na literackie "Fiołki" zdecydowanie warto tę uwagę poświęcić. Powieść Shin Kyung-Sook wzbudza bowiem kilka dość silnych emocji i uczuć, począwszy od zrozumienia i melancholii, a skończywszy na zdumieniu i smutku. Opowieść o życiu San to historia samotności zupełnej, której silnym fundamentem jest odrzucenie, jakiego nie sposób się wyzbyć z serca i duszy. Odrzucenie rozrastające się niczym odnogi trującej rośliny, która w błyskawicznym tempie pochłania kolejne centymetry wolnej przestrzeni. W przypadku bohaterki osobami, które systematycznie podlewały ową roślinę byli najbliżsi, czyli ojciec, matka i najlepsza przyjaciółka, co oznacza niezwykle przygnębiający i ponury obraz dysfunkcji, która oddziałuje na dalsze lata życia protagonistki.
San w toku rozwoju akcji, wzbudza w czytelniku dość ambiwalentne uczucia. Jako postać, której bardzo blisko do bohaterki tragicznej, coraz głębiej zanurza się w wykreowany przez siebie świat, mieszając fikcję z rzeczywistością. Powiększający się smutek i stopniowe odarcie z nadziei na realizację marzeń, a także wypełniająca jej trzewia, niespodziewana miłość, prowadzą dziewczynę ku nieuchronnemu finałowi. Trudno zrozumieć niektóre zachowania San, trudno nie poczuć irytacji, gdy bohaterka podejmuje kompletnie nieracjonalne decyzje, ale jednocześnie ta młoda dziewczyna staje się czytelnikowi niezwykle bliska ze względu na swoją eteryczność. Shin Kyung-Sook stworzyła kreację psychologiczną, która gości w głowie długo po skończonej lekturze i nie sposób przestać o niej myśleć.
To nie książka o kwiatach, ale nie bez przyczyny posiada ona taki właśnie tytuł. Fiołki stają się bowiem wymownym symbolem życia kobiet, które zbyt często egzystują zupełnie niezauważone i tak samo niezauważone po prostu odchodzą. Autorka ukazując smutne życie San, tak naprawdę sportretowała samotność należącą do wielu twarzy. Samotność, w której można przejrzeć się jak w lustrze, samotność w tłumie.
Shin Kyung-Sook kieruje swoją książkę do wszystkich małych dziewczynek, które siedzą w głowach i w sercach kobiet. I pomimo faktu, że akcja powieści została osadzona w Korei to uniwersalizm jej przekazu jest porażający. Historia San i kwiaciarni, w której pracuje, zmusza bowiem do głębszej refleksji i pozostawia otwartym pytanie o to, czy bohaterce bliżej było do tytułowych fiołków, czy może jednak do rośliny minari, o którą nie trzeba w ogóle dbać, bo rośnie jak chwast.