Czasami życie przyciska nas do samej ziemi. Przestajemy marzyć i bujać w niebieskich obłokach, ponieważ wiemy, że w prawdziwym życiu przetrwają tylko najsilniejsi. W międzynarodowych korporacjach codziennie pracownicy walczą o uznanie, awans i przychylność swoich przełożonych. Tak bardzo angażują się w pracę i w zdobywanie najnowszych rzeczy materialnych, iż zapominają o tym co naprawdę w życiu jest ważne i potrzebne. W podobnej sytuacji znalazł się główny bohater powieści pt."Miejsce". Pewnego dni uświadomił sobie, że stoi w miejscu i ma dosyć życia w mieście. Postanowił raz na zawsze skończyć z pogonią za pieniądzem, dlatego uciekł od ludzi, swojej pracy i zaszył się gdzieś daleko. Z dala od cywilizacji..
M., przygarnąwszy Psa, rozpoczyna ucieczkę przed światem i ludźmi. Nie jest to jednak ucieczka totalna. Samotności musi się dopiero nauczyć - na początku bowiem tęsknota za obecnością drugiego człowieka jest trudna do zniesienia. Z tym że w tej nauce nie ma smutku ani przygnębienia. Mijające pory roku i czas uczą M. życia w harmonii z samym sobą, z naturą i minimalizują jego materialne potrzeby. Ostatecznie, po wielu latach i przejściach, M. decyduje się na to, aby jedynymi towarzyszami rozmów byli Pies, ławka przed domem oraz on sam.
Długo zastanawiałam się nad przeczytaniem powieści Pani Dominiki Kluźniak, ponieważ nie jest to typ literatury po który często sięgam. A już sam opis wskazywał na to, iż "Miejsce" będzie poważniejszą, wrażliwszą i troszeczkę filozoficzną opowieścią. Ja w takich klimatach średnio się odnajduję, więc pewnie się zastanawiacie co mnie podkusiło do przeczytania powyższej pozycji. Po pierwsze wydawnictwo Editio jest jednym z nielicznych wydawnictw do których mam pełne zaufanie. Chyba żadnej ich książki nie oceniłam niżej, niż na mocną piątkę. Po drugie zawsze marzyłam o tym, żeby mój blog był różnorodny. Dlatego nigdy nie chciałam zamykać się na jeden czy dwa gatunki literackie. Rozumiecie o co chodzi, prawda? I takim oto sposobem w moje ręce wpadła debiutancka powieść Pani Dominiki Kluźniak. Kojarzycie to nazwisko prawda? Na pewno wielokrotnie widzieliście Panią Kluźniak na dużym i małym ekranie. A teraz możecie poznać ją na scenie wydawniczej. Jak wypadła nasza debiutantka? Zaraz się dowiecie.
Jak już wcześniej wspominałam, nie byłam przekonana do "Miejsca", ale jak widać moje obawy okazały się bezpodstawne. Może nie zakochałam się w powieści autorki, ale na pewno dała mi ona dużo do myślenia. Jeżeli poszukujecie książki, która zmusi Was do myślenia i filozofowania to powinniście zastanowić się nad tą historią. Opowieść M. jest niesamowicie mocna, a zarazem subtelna. Akcja rozwija się powoli, dlatego pomalutku poznajemy przeszłość i myśli głównego bohatera. Moim zdaniem był to dobry zabieg ze strony Pani Dominiki, bo dzięki temu całą powieść owiała nutka tajemnicy. Kim był M.? Przed czym uciekał i dlaczego chciał zaszyć się z dala od ludzi?
Wraz w głównym bohaterem będziecie szukać odpowiedzi na te pytania. Zaintrygowani?
Czego możecie spodziewać się po "Miejscu"? Przede wszystkim nie powinniście nastawiać się na szaloną, szybką i dynamiczną akcję. Historię głównego bohatera powinno czytać się powoli i od deski do deski. To nie jest książka "na raz". Ta powieść ma Wam zadawać pytania, a Wy macie myśleć nad odpowiedziami. Wraz w głównym bohaterem będziecie się zastawiać czym jest szczęście i jak odnaleźć swoje miejsce w tym pokręconym świecie. Jeżeli lubicie refleksyjne i filozoficzne książki to debiut Pani Dominiki na pewno przypadnie Wam do gustu.
Komu poleciłabym debiutancką powieść Pani Kluźniak? Na pewno czytelnikom, którzy poszukują powieści nieprzesłodzonej, szczerej i prawdziwej. Autorka lawirowała między niedomówieniami, tajemnicami i zmuszała mnie do intensywnego myślenia. Szczerze? Niesamowicie mi się to podobało! "Miejsce" pobudziło moje zmysły, a opowieść M. sprawiła, iż zaczęłam się zastanawiać nad wieloma aspektami życia. Czy warto ten debiut przeczytać? Moim zdaniem tak. Nie zawiedziecie się.