Gdybyście zapytali mnie o moich ulubionych reżyserów bez wahania wymieniłabym Tima Burtona i Quentina Tarantino. Postacie wyjątkowo wyraziste, które niejako oznaczają każdą ze swoich produkcji „znakiem wodnym”. Po kilku minutach oglądania wiemy na 100%, że to oni są odpowiedzialni za ten film. Natomiast gdybyście zapytali mnie o moje ulubione filmy okazałby się, że chyba jeszcze jedną postać powinnam dopisać do wyróżnionych kinowych twórców. Człowieka skromnego, który trochę chowa się za swoimi dziełami. „Do filmów Nolana łatwo się wchodzi, ale diabelsko trudno z nich wyjść, bo później, niczym smugi atramentu w wodzie, bez końca rozgałęziaj się w naszych głowach”[1] I to jest świetne podsumowanie twórczości tego reżysera. Takie produkcje jak „Memento”, „Prestiż”, „Mroczny rycerz” czy „Incepcja” to nie tylko ciekawe historie i ładne obrazki. Te filmy nie kończą się z napisami końcowymi. Widzowie długo o nich pamiętają i chętnie dyskutują.
Nie bez powodu rozwodzę się nad moim gustem filmowym. Nakładem wydawnictwa Znak ukazała się publikacja „Christopher Nolan. Reżyser wyobraźni”, w której Tom Shone odnosi się do rozmów z Nolanem, przybliża jego sylwetkę, analizuje twórczość. To jest i zarazem nie jest biografia. Autor zachował układ chronologiczny, ale przeplata życiorys reżysera z omówieniem jego filmów. Ciekawostki z życia prywatnego mieszają się z tymi z planu. Ponieważ proces twórczy jest częścią bohatera książki jest on nieodłącznym elementem jego życiorysu. Nolan i jego filmy wydają się jednością.
„Struktura”, „Orientacja”, „Czas”, „Percepcja”, „Przestrzeń”, „Iluzja”, „Chaos”, „Sny”, „Rewolucja”, „Emocje”, „Przetrwanie”, „Zakończenie” - to tytuły poszczególnych rozdziałów, które determinują perspektywę przez jaką spojrzymy na życie reżysera i na prezentowany w tym fragmencie film. I to jest kolejny genialny element tej publikacji. Dowiadując się, jak dany obraz powstał, co zainspirowało twórcę, na co musiał zwrócić uwagę zmienia się nasz sposób postrzegania go. Razem z Tomem Shonem analizujemy poszczególne sceny i sylwetki bohaterów dostrzegając coraz więcej i więcej. Oczywiście „czuwa” nad tym Christopher Nolan, który skojarzył mi się, z człowiekiem renesansu. Co prawda oddał się jednej dziedzinie, ale żeby doprowadzić swoje dzieła do perfekcji zgłębił też inne. Co tu dużo pisać, niesamowity człowiek, mający swoją fantazję i – na szczęście - dzielący się nią z widzami.
„Doświadczenia wzrokowe i słuchowe wciągają nas w ten świat, budzą zainteresowanie bohaterem, podczas gdy wokół niego w nietypowych konfiguracjach przewijają się znajome metafory kina gatunkowego (…)”[2]. Tym razem to twórca – Christopher Nolan – staje się bohaterem. Tom Shone wciąga nas w świat jego wyobraźni, której efektem są popowe, acz wybitne filmy. Jaki jest reżyser „Interstellara”, „Oppenheimera” czy „Dunkierki”? Zdradzę wam, że fascynujący.
[1] Tom Shone, „Christopher Nolan. Reżyser wyobraźni”, tłum. Joanna Dziubińska, wyd. Znak, Kraków 2024, s. 18.
[2] Tamże.