Czy może być coś lepszego niż autor, który odnajduje się w każdym gatunku literackim? Agata Polte po raz kolejny udowodniła, że pisać potrafi, a jej kolejna historia jest wręcz FENOMENALNA! I choć tym razem to YA, to i tak się od niego nie oderwiecie! Niby zwykły zakład, po to aby utrzeć nosa najseksowniejszemu chłopakowi w szkole, ale czy napewno tylko o to tu chodzi? Motyw hate-love, który uwielbiam, świetnie wykreowani bohaterowie, motyw sportowy i duuuzo emocji! Gwarantuje Wam, że nudzić się nie będziecie, a wręcz przeciwnie będziecie chcieli więcej! Kocham tą historię i ogromnie ją Wam polecam!
„Prosty zakład” to kolejna pozycja autorki, która skradła moje serce. Właśnie takie historie chce czytać codziennie! Nie dość, że okładka jest przecudowna ( moje kolory! ) to, to co przyniosło mi wnętrze, przeszło moje najśmielsze oczekiwania! Jak dobrze już wiecie po młodzieżówki sięgam sporadycznie, bowiem uwielbiam myślami wrócić sobie do moich ulubionych czasów - czasów liceum! I tak wiem, większość z Was od razu pomyśli - z nią coś jest nie tak :P ale ja swoje czasy liceum wspomniałam najlepiej z całego dzieciństwa. Pamiętam też, że miałam swój ulubiony film, a mianowicie „Mean girls”, który oglądałam minimum dwa razy w tygodniu :P Czytając „Prosty zakład” dosłownie czułam się tak, jakbym skoczyła do przeszłości i z miłością w oczach po raz kolejny go oglądała. Ta książka klimatem przypominała mi właśnie ten film, przez co moje uwielbienie do niej jest dwa razy większe!
Każda książka Agaty ma w sobie całą masę emocji, zaskakujących zwrotów akcji i genialnie wykreowanych bohaterów. Nie inaczej jest i tu. Nie wiem ile razy wzdychałam w rozmarzeniu, czy czułam podekscytowanie, złość, a nawet przerażenie nieoczekiwanym obrotem sprawy. Nieraz też miałam rumieniec na twarzy - i tak, nawet pomimo tego, że to historia o nastolatkach, to Agata to tak wszystko dobrze opisuje, że ah! ;) Oczywiście nie zabrakło też humoru, który momentami rozładowywał narastające napięcie. Słowne potyczki między głównymi bohaterami były przez to jeszcze lepsze. Octavia jest niezwykle barwną postacią, doskonale wie co powiedzieć, uwielbia się przekomarzać, ale jest też doskonałym graczem! Bo w sumie zamysł tej książki to zakład, a do tego trzeba naprawdę dobrych zawodników. Co do Caleba, jego postać również polubiłam od pierwszy stron, jego zamiłowanie do siatkówki, dobre serce i również podejście do niektórych tematów, powodowało, że normalnie się rozpływałam! Z kolei Cassidy i jej dwie przyjaciółeczki… no cóż, to idealne bad bitches ;)
Nie wiem dlaczego, ale byłam święcie przekonana, że „Prosty zakład” to historia jednotomowa. Dlatego też wyobraźcie sobie moje zdziwienie i zapowietrzenie pod sam koniec widząc napis „ciąg dalszy nastąpi”. Byłam na tym etapie, że nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać! Śmiać się oczywiście z własnej głupoty, a płakać bo ja desperacko chce już kolejny tom! Ależ to była dobra historia! Koniecznie musicie ją poznać!! Premiera już w środę, także jest na co czekać! Czytajcie i nawet się nie zastanawiajcie! Na Legimi też już jest dostępna, także ten…wiecie co robić;)