Długo omijałam tematykę zombie, swój brak zainteresowania tłumacząc poprzednią modą na wampiry, która zalewając rynek wydawniczy szybko stała się wtórna. Mając na uwadze, że „Przegląd Końca Świata. Feed” to bardziej thriller polityczny niż horror klasy B, postanowiłam zaryzykować i zmierzyć się z serią „Newsflesh”.
Mira Grant ukazuje swoją wizję świata post-apokaliptycznego, w którym martwi powstają z grobów po to, by zabić żywych. I choć autorka osadziła akcję swojej powieści w takiej właśnie rzeczywistości, to tak naprawdę zombie jest tutaj niewiele. Żyją w świadomości zarówno bohaterów jak i czytelników, tworzą atmosferę grozy i stanowią integralną część świata przedstawionego, ale nie są centralnym punktem „Feed”, skupiającym akcję. U Miry Grant pierwsze skrzypce gra doskonale skonstruowana intryga polityczna i zaciekła walka o fotel prezydencki. Kampania wyborcza relacjonowana jest przez kilku popularnych blogerów: Georgię, Shauna oraz Buffy, którzy stanowią trzon serwisu informacyjnego o chwytliwej nazwie Przegląd Końca Świata.
„Feed” rozpatrywany całościowo jest naprawdę obiecującym początkiem trylogii. Problem stanowi sam początek książki, kiedy ma miejsce pewnego rodzaju wprowadzenie do świata przedstawionego, wyjaśnienie sytuacji ludności po Powstaniu w 2014 roku (akcja toczy się na przełomie 2039 i 2040 roku), gdzie Grant niepotrzebnie rozwleka te mniej istotne wątki, za mało skupiając się na właściwej fabule. Kiedy jednak książka na dobre się rozkręci, staje się niezwykle wciągającą i emocjonującą historią, której nie brak dramatycznych zwrotów akcji i niespodziewanych wydarzeń. „Feed” ma bardzo przemyślaną i doskonale skonstruowaną fabułę, biorąc pod uwagę jej zawiłość. Wszystko jest spójne, a skutki ewentualnej epidemii świetnie i realistycznie przedstawione. Autorka dała popis swojej wyobraźni tworząc zmodyfikowany wirus, który z normalnego człowieka, w ciągu kilkunastu minut zrobi żądne ludzkiego mózgu zombie. Zabrakło jednak trochę tych krwawych scen, wynikających z bezpośredniego starcia z zombie, ale rekompensuje to szereg tragicznych dla bohaterów wydarzeń. Istotne jest to, jak dobrze autorka pomieszała post-apokaliptyczną rzeczywistość z bardzo współczesnym motywem walki o władzę, gdzie do celu dąży się po trupach. Dosłownie.
Nie podobała mi się relacja głównych bohaterów. Georgia i Shaun, rodzeństwo pracujące razem dla Przeglądu Końca Świata, łączyła bardzo bliska, niemal intymna więź. Nie raz zastanawiałam się czy aby na pewno dwójka tych dwudziestoparolatków stanowi rodzeństwo, a nie parę, bo dzielenie razem pokoju w każdej sytuacji czy absolutny brak skrępowania nagością przy obecności brata lub siostry wydają mi się dziwnie niezdrowe. Bardzo polubiłam ich wspólną przyjaciółkę – Buffy – i żałuję, że Mira Grant pokierowała jej losami tak, a nie inaczej. Każdy z bohaterów ma swoje określone zadanie, istnieje wyraźny podział pracy i tak Georgia jest tzw. Newsie, a więc prezentuje wydarzenia z pierwszej ręki, unikając wyrażania własnej opinii, skupia się wyłącznie na gorących faktach. Shaun jako Irwin naraża własne życie, by zdobyć dobry materiał o żywych trupach, a Buffy – poza tym, że jest Fikcyjną, tworzącą szeroko pojętą twórczość literacką, zna się jak nikt na najnowszych technologiach, a swoją wiedzą w tej dziedzinie może zawstydzić niejednego pracownika rządowego. Błyskotliwe i pełne niezłego humoru dialogi to mocny punkt „Feed”, który pomaga czytelnikom jeszcze bardziej zżyć się z bohaterami. Jest też cała armia dziennikarzy Beta, podlegających głównym bohaterom, których nie mamy szansy lepiej poznać, ale jednak istnieją oni na kartach powieści i mają swój udział w przekazywaniu bieżących informacji.
„Przegląd końca świata: Feed” to świetny thriller polityczny, przeniesiony do świata żywych trupów, napisany z niezwykłą starannością i dbałością o detale. Niezbyt interesujący początek jest tylko preludium do pełnych emocji i nieoczekiwanych zwrotów wydarzeń, a zakończenie niemalże wgniata w fotel i pozostawia ogromną ochotę na drugi tom.