Nadeszła w końcu ta chwila, w której mogę cieszyć się kolejnym tomem rewelacyjnej serii Detektyw Marceliny Baranowskiej. W każdym tomie historia skupia się na kolejnych bohaterach, choć tak naprawdę uczestniczymy w życiu ich wszystkich. W kolejnej części poznajemy bliżej Eryka. Będziemy świadkami jego miłości i tego co mu ona przyniesie. W tym momencie przepraszam za spojlery, jeżeli takie wystąpią w recenzji.
Wiemy już, że Jan wrócił do Leny. Przez cały czas kiedy go nie było nasi bohaterowie bardzo się zżyli i pomagali sobie nawzajem przetrwać ten trudny czas. Po powrocie Jana wydawałoby się, że wszystko wróciło do normy, i wszyscy mogą zacząć żyć normalnie.
Nic bardziej mylnego!!! Życie ma swoje własne plany wobec całej szóstki bohaterów. Kłopoty zaczynają się, gdy Zoya dostaje pierwszy list z pogróżkami. Ktoś grozi nie tylko jej, ale także jej najbliższym. Zoya domyśla się, że jest to związane ze śledztwem jakie prowadzi w sprawie tajemniczych morderstw młodych kobiet. Początkowo nie zdaje sobie sprawy w jakim niebezpieczeństwie się znalazła, wie że nie może dać się zastraszyć. Z pomocą swoich przyjaciół odkrywa kolejne puzzle tej układanki, które okazują się tragiczniejsze niż początkowo zakładała.
Nasi bohaterowie uwikłali się w niebezpieczną sprawę. Będą musieli podejmować trudne decyzje, a ich życie wielokrotnie będzie narażone na śmiertetlne niebezpieczeństwa.
Czy uda mi się w końcu osiągnąć upragniony spokój i szczęście?
Wow!!! Jakie to jest dobre!!!! Akcja rozpoczyna się praktycznie od pierwszych stron. Nie zwalnia, tylko przyspiesza, a naszych bohaterów wciąga w wir wydarzeń, które spowodują ogrom emocji i uczuć. Zakończenie...hmmm Za takie zakończenia, powinno się karać!!! Nie dość, że Marcelina zafundowała nam taki szok, to jeszcze ucięła scenę w połowie!!! Tak się nie robi!!!
Jak wspominałam wcześniej w każdym tomie poznajemy bliżej jedno z rodzeństwa. Tym razem wchodzimy w świat Eryka. To przystojny mężczyzna, który oprócz wesołej otoczki, ma w sobie mrok i ogromne pokłady gniewu. Zazdrości Hugonowi i Janowi, faktu że mają oni swoje kobiety. Mają gdzie wracać po pracy, mają do kogo się przytulić. Jemu w oko wpadła Zoya, siostra Jana. Tylko zdobycie jej serca nie będzie takie proste.
Zoya to też trudny przypadek. Dziewczyna ma spory bagaż doświadczeń i to niekoniecznie tych dobrych. Dlatego wzniosła wokół siebie mur, przez który trudno się przebić. Mur miał ją chronić przed ludźmi. Kiedy poznaje naszych bohaterów, zaczyna wątpić czy taki mur to dobry sposób na życie.
Ta dwójka to mieszanka wybuchowa, on władczy a ona uparta, zamknięta w swoim świecie. Małymi kroczkami Eryk burzy mur jaki postawiła wokół siebie Zoya. Życie jest nieprzewidywalne i co rusz zrzuca na naszych bohaterów nowe rewelacje, z którymi muszą sobie radzić, nieraz, by przeżyć. Czy mimo wszystko Eryk dotrze do Zoi? Musicie sami poczytać. Nie mogę zdradzać wszystkich smaczków.
Fakt jest taki, że będzie się tu dużo działo. Będą akcje policyjne, porwania, groźby i zemsta, ale będziemy świadkami rodzących się uczyć, namiętności, a także zwykłego przywiązania i miłości w różnych odcieniach. Wspomniałam o namiętności, o tak będzie jej tu troszkę, ale nie będzie dominować fabuły, a subtelnie ją dopełniać.
Kończąc polecam Wam całą trylogię. Musicie to przeczytać, ale ostrzegam, że ta seria jest uzależniająca! Jak poznacie ,,Hugona" będziecie pragnąć czytać kolejne tomy! To tak dobrze napisane książki, że same się czytają. Uwielbiam pióro Marceliny, jest jedną z autorek, na których się jeszcze nie zawiodłam! I oby tak pozostało.
Dziękuję Marcelina, że po raz kolejny zaufałaś mi oddałaś swoją książkę pod moje skrzydła dziękuję.
Polecam