Robin Cook "Epidemia".
Marissa, skromna, mała kobietka, która pracuje w CKE jako epidemiolog w terenie, dostaje swoje pierwsze prawdziwe zadanie. Otóż w jednej klinice ukazał się przypadek dziwnej choroby. Powstaje epidemia, którą na szczęście po całkowitej izolacji zarażonych udaje się pokonać. Jednakże epidemiolodzy nie mogą dojść do faktu, skąd wzięła się epidemia. Choroba, która ją wywołała to śmiercionośna krwotoczna gorączka wirusa Ebola.
Po pewnym czasie Marrisa znów zostaje wysłana do nowej kliniki, gdzie także ma miejsce epidemia Eboli. Dziewczyna nabiera swoich podejrzeń, które niestety po ścięciu z szefem, źle wypadają na tle sytuacji. Toteż Marrisa wplątuje się w prawdziwą katastrofę. Gdzie nie tylko narażony jest świat na epidemie nieuleczalnej choroby, która bardzo szybko zbiera swoje żniwa. Ale także ona sama znajduje się w wielkim niebezpieczeństwie. Rozprzestrzenianie się wirusa nie jest bowiem naturalne. I to właśnie ona za wszelką cenę pragnie udowodnić ten fakt. To wszystko wiąże się na grę na śmierć i życie.
"Epidemia" to klasyka thrilleru medycznego. Znajduje się tu wszystko, co cieszy czytelnika. Mamy przebieg epidemii, związane z tym wszystkie prace epidemiologów. Mamy opisy laboratoriów. Opisy zachowań poszczególnych naukowców. Ale mamy także thriller. Dopracowany w każdym szczególe. Chęć poznania i udostępnienia prawdy, a także ucieczkę przed śmiercią.
Fantastyczna książka. W stu procentach spełniła moje oczekiwania. Rzadko zdarza się, że książki z wątkami medycznymi aż tak mnie pochłaniają. W tym przypadku nie było mowy o nudzie, niezrozumieniu. Co prawda jest sporo pojęć, na które wytrzeszczałam oczy. Ale większość ich od razu miało swoje wyjaśnienia. Co bardzo, ale to bardzo mi się spodobało, bowiem sama na własną rękę nie musiałam wiele szukać.
Historia opisana w książce daje także do myślenia. Bowiem to prawda, że w świecie, gdzie każdy pragnie swojej władzy, gdzie każdy pragnie swojego miejsca, zapomina się o tym, że to przecież życie ludzkie ma największą wartość. Ukazane jest tu, iż mając pieniądze, można w prosty sposób pozbyć się konkurencji, praktycznie pozbawiając się przy tym jakiś dowód związanych z poszczególnymi przypadkami. Ale jest także pokazane, że każda prawda prędzej czy później ujrzy światło dzienne. A konsekwencje takiego postępowania zawsze mogą pójść własną drogą, co oznacza, iż może wyniknąć się to spod kontroli, jak w tym przypadku.
Po książkę sięgnęłam z racji tego, iż przez ostatni czas nie bardzo mam wenę na czytanie. Oczywiście jest to związane z rozprzestrzeniającą się epidemią koronawirusa. Co prawda książka jest o zupełnie innym wirusie, aczkolwiek w dobry sposób przybliża nam prace, jakie muszą być prowadzone względem epidemii.
Polecam każdemu. "Epidemia" jest jak najbardziej warta przeczytania.