Anna Wilk jest zwykłą dziewiętnastolatką, która kocha rysować. Pochodzi z Polski, lecz od dziesięciu lat mieszka w Londynie z matką i swoją najlepszą przyjaciółka Wiką. Matki obu dziewczyn, by uczcić koniec szkoły zabierają je do Francji. Cannes i słynny festiwal filmowy, to marzenie Wiki, więc dziewczyna zmusza Annę, by ta poszła z nią zdobyć autograf ukochanego aktora. Leo Black nieoczekiwanie wypatruję Annę w tłumie i proponuję spotkanie. To zdarzenie bezpowrotnie odmienia życie dziewczyny i wszystko byłoby jak w bajce, gdyby nie fakt, że Leo jest Wędrowcem, człowiekiem odradzającym się w nowych wcieleniach.
Fabuła jest niezwykle interesującą. Możliwość odradzania się jest tematem, który można rozważać długo, a coraz to nowe pytania tylko potęgują ciekawość.
Bohaterka jest jeszcze nastolatką a główny bohater ma dwadzieścia dziewięć lat. Początkowo byłam zdziwiona, gdyż okładka sugerowała znacznie młodszego bohatera. Jeśli ktoś obawia się, że jest to książka dla starszego bohatera, to spieszę z wyjaśnieniami, iż kompletnie wiek Leo jest nieodczuwalny. Śledząc losy bohaterów miałam wrażenie, że to para nastolatków. Relacje między mężczyzną i Anna momentami były dość gorące i zabrakło mi szczegółów. Opisy w tym zakresie są delikatne.
Bliskość między głównymi bohaterami pojawia się szybko, lecz sama akcja jest powolna. Wiele rozmów i rozważań nad kwestią Wędrowców. Pytania, które rodziły się w mojej głowie, dziwnym trafem zadawała Anna i zaspokajała moją ciekawość. Początek dotyczy głównie rodzącego się uczucia i poznawania się nawzajem, dopiero w dalszych rozdziałach pojawiło się więcej intrygujących zdarzeń i burzliwych zwrotów akcji.
Jestem wielką zwolenniczką dobrego humoru, wyważonego sarkazmu i ciętych ripost. Jednak wszystko ma swoje granice. Ilość chichotu, wybuchów nieoczekiwanego śmiechu, chwilami była męcząca. Jednym książką to posuję, innym niekoniecznie. Nieustanne przekomarzanie się między bohaterami nie wprowadziło zbyt wiele do powieści i sprawiło, że większa część książki jest zwyczajnie przegadana. Niektóre sytuacje były zabawne, dlatego nie wszystko w tym zakresie było złe. Ogólnie wywołało to mieszane uczucia względem całej historii, jednak książka mi również zalety.
Sama kreacja bohaterów jak najbardziej trafna. Anna z pozoru jest przeciętną dziewczyna, lecz powoli poznajemy jej pasje, zainteresowania i po prostu ciekawą osobowość. Leo, jako bożyszcze fanów, również prezentuję się nieźle i jego zmienne nastroje oraz umiar w korzystaniu ze swoich przywilejów, wzbudził moje uznanie. Leo z pewnością nie jest idealny i to głównie z tego powodu tak go polubiłam. Inni bohaterowie, mam tu na myśli Wikę oraz mamy dziewczyn, są postaciami, na które warto wzbudzić uwagę.
„Eperu. Wędrowcy” to książka, która podstępnie oczarowuję czytelnika. Sama byłam zdziwiona jak zaczytałam się w tej historii i nim się obejrzałam, byłam już w połowie! Książka nie jest zjawiskowa, ale z pewnością bardzo przyjemna i można z nią spędzić kilka miłych godzin. Czyta się szybko i lekko, a sympatyczni bohaterowie dodatkowo wciągają w wir wydarzeń. Mam nadzieję, że kolejny tom okaże się jeszcze lepszy, a ilość „rechotu” zostanie ograniczona.
4/6