„Gdzie jest głowa Emily Kaye” Manuli Kalickiej to już kolejna książka tej autorki. To także nie jest moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Wcześniej miałam okazję przeczytać „Kochaj i tańcz. 20 lat wcześniej”, „ Wirtualne zauroczenie” i kilka opowiadań ze zbiorów. Myślałam, że dzięki temu wiem czego się spodziewać po kolejnej książce. Jednakże pomyliłam się, ale na plus. Nic nie ujmując wcześniejszym książkom bo też mi się podobały to jednak „Gdzie jest głowa Emily Kaye” mnie znacznie bardziej zaciekawiła.
Już sam tytuł mnie bardzo zaintrygował. A gdy przeczytałam opis książki to z jeszcze większą chęcią po nią sięgnęłam. Także wyższy tytuł „zbrodnie w sferach wyższych” dodaje tajemniczości książce.
Książka składa się z dwunastu historii morderstw. Każda opowieść jest różna. Łączy je to, że wszystkie morderstwa odbyły się wśród znaczących osób w państwie, wśród hrabiów czy urzędników. Większość tych historii wyróżnia się także strasznym okrucieństwem oprawców. Ciekawy jest też sposób pisania historii. Autorka opisuje samo morderstwo, a potem wskazuje na osobę winną według policji i społeczeństwa. Ale czy wszystkie osoby były na pewno winne i dosięgła ich sprawiedliwość? Zainteresowanym odpowiedź pozostawiam w książce. Dodam tylko, że sprawdzałam w internecie jedną z zbrodni i taka się zdarzyła. Domyślam się, więc, że te historie są prawdopodobnie prawdziwe. To najbardziej tajemnicze morderstwa, których wiele nie rozwiązano. Ciekawe jest też, że obok historii, które dzieją się we Francji czy Anglii, czemu nikt się nie dziwi, znalazło się miejsce na Polskę. Chociaż czy ja wiem, czy warto się tym chwalić.. W końcu to żadna rzecz, która dodałaby uroku naszemu krajowi.
Książka jest napisana prostym językiem, co sprawia, że czyta się ją bardzo szybko. Kolejne ułatwienie dla nie lubiących wielkich i opasłych ksiąg to niewielka ilość stron: zaledwie 160. Wielkim plusem jest też styl pisania autorki. W większości kryminałów morderstwa są opisywane w sposób wylewny, a czasem nawet groteskowy czy obrzydliwy. To często mnie właśnie odrzuca od książki i nie jestem w stanie jej dokończyć. Jednak Manula Kalicka napisała w taki sposób swój kryminał, że nie ma się wrażenia morza płynącej krwi. Kolejną zaletą książki jest jej oprawa . Cień młodej kobiety z czerwonym znakiem zapytania robi wielkie wrażenie i idealnie pasuje do tematu dzieła.
Polecam tę książkę wszystkim wielbicielom kryminałów. Na pewno się nie rozczarują. To idealna pozycja zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Od tej książki naprawdę trudno się oderwać. Ja sama mając do wyboru naukę do egzaminów, a tę książkę oczywiście wybrałam książkę. Pochłonęłam ją w przeciągu 1,5h. Sądzę, że miłośnicy mocnych wrażeń się nie rozczarują sięgając po tę książkę.
Po przeczytaniu tej książki na pewno sięgnę jeszcze po kolejne powieście Manuli Kalickiej. W kolejce czeka na mnie „Rembrandt, wojna i dziewczyna z kabaretu".