Publikacja Niewyjaśnione zabójstwa w kompleksowy sposób przybliża nam kulisy zabójstw postaci znanych i nieznanych. Wszystkie historie nie pozwalają o sobie zapomnieć.
Kim był ''Wampir ze Śląska"? Dlaczego zginął Bohdan Piasecki? Czy jego śmierć była zemstą na ojcu, działaczu przedwojennej Falangi? A może chodziło o coś innego? Autor przeprowadza dochodzenie w sprawie niewyjaśnionych śmierci: Grzegorza Przemyka, Stanisława Pyjasa, księdza Stanisława Niedzielaka i innych. Każda z przedstawionych spraw bulwersuje i rodzi wiele pytań. Pytań, o to dlaczego inspiratorzy i ich pomagierzy nigdy nie zostali osądzeni i ukarani i cieszyli się nadzwyczajnymi przywilejami. Na czym polegała selekcja Łysiaka?
Przemysław Śliwiński nikogo nie pozostawia obojętnym; trzyma się chronologii, nie wprowadza zbędnych dygresji.
O tym, iż ''komanda śmierci" istniały, wspomina wielu historyków, m.in. prof. Patryk Pleskot. Temat fascynujący, pobudzający do dalszych poszukiwań. Choć też mało zbadany.
Ale zacznijmy od początku. W tamtym, chorym i wynaturzonym systemie, każda metoda była dobra, aby osiągnąć zamierzone cele. Serwiliści Moskwy nie cofnęli się przed niczym. Dla każdej podłości i zbrodni znaleźli ''uzasadnienie''. Nienawidzono wszystkiego, co było związane z katolicyzmem, komunistom przeszkadzały lekcje religii (sankcjonowało je przedwojenne prawo). Powoli, acz systematycznie rugowano katechezę ze szkół. W tym aspekcie przysłowiowe ''pierwsze skrzypce" grał aparat bezpieczeństwa.
Władza w nauczaniu Kościoła upatrywała zagrożenia. Faktem jest, że znaczna część duchownych (np. ks. Jerzy Popiełuszko) potrafiła przyciągać tłumy; popularnością cieszyły się msze za Ojczyznę. Generał Wojciech Jaruzelski w rozmowie z Erichem Honeckerem, określił Kościół jako: Garb, którego nie można usunąć operacyjnie- z którym trzeba żyć.
Z czasem jednak ideologia marksistowsko- leninowska przestała być atrakcyjna. Problem ''zbuntowanych" duszpasterzy postanowiono rozwiązać inaczej. Musieli umrzeć. Dla przykładu, nad ks. Popiełuszką ''pracowano" już gdy ten był w seminarium duchownym (taka praktyka była często spotykana), założono mu Teczkę Ewidencji Operacyjnej Kapłana (TEOK).
Walka z Kościołem obróci się przeciw władzy; na to jest jeszcze za wcześnie. Rzekome ''skandale obyczajowe", bądź zarzuty o handlu bronią, już się narodowi znudziły. Akcje propagandowe miały niewyobrażalny wydźwięk, mobilizowały społeczeństwo do oporu przeciw reżimowi. Msze za Ojczyznę rozsierdzały wielu dygnitarzy, co złożyło się na zintensyfikowanie prześladowań.
Przechodząc do meritum: grupa komando wchodziła w skład Departamentu IV MSW. Wyznaczona była do represjonowania pątników i ogólnej walki z katolikami. Wykonawcy poleceń byli perfekcyjnie przygotowani do swoich zadań. Trudno się dziwić, mieli najlepszych nauczycieli w stylu kapitana Grzegorza Piotrowskiego. Stosowano technikę zwaną ''zakolankowaniem". Mordercy działają na zlecenie, jeszcze na chwilę przed obradami Okrągłego Stołu. Stąd też zabójstwa księży: Stefana Niedzielaka, Stanisława Suchowolca oraz Sylwestra Zycha, nazywane są zemstą Okrągłego Stołu.
Przypomnijmy więc ogólnikowo i w dużym uproszczeniu sprawę ks. Niedzielaka. Jest 20 stycznia 1989 roku, czuć swąd upadającej komuny, lecz ci jeszcze wiele mogą. W feralny wieczór bohater nie spodziewa się żadnych gości. Jednak w pobliżu plebanii ktoś się pojawia; brat księdza powie później, że Stefan wcześniej uciekał przed jakimś mężczyzną w sportowej kurtce. Tym razem jednak orędownik prawdy katyńskiej czuje nadciągający kataklizm. Kilka dni wcześniej miał zwierzyć się koledze ze swoich obaw: Oni mnie w końcu zabiją. Czy możemy wysnuć teorię, iż ten dzielny kapelan AK i WIN-u spodziewał się ''nieznanych sprawców"? Oni nie znają litości, Niedzielak jest torturowany, doznaje licznych obrażeń twarzy, ma też złamany kręgosłup.
Rozpowszechniano niedorzeczne i groteskowe teorie, że w zasadzie ofiara zabiła się sama (dziś obserwujemy podobny proceder przy próbie ''wyjaśniania" śmierci Stanisława Pyjasa). W internecie wciąż dostępny jest charakterystyczny, propagandowy plakat, wymierzony w opozycyjne środowiska. Widnieje na nim wizerunek mężczyzny z podpisem: Patrz. Oto skutki pijaństwa.
W odpowiednim czasie prokuratura zlekceważy opis świadków, wskazujących na udział dwóch mężczyzn i kobiety. Świadkowie w sprawie morderstwa na Jaroszewiczach, również nadmienią o słynnej trójce. Powyższe okoliczności z oczywistych względów zostały odrzucone.
Podsumowując, istniało ''komando śmierci", domniemywa się również, że mogli to być więźniowie wypuszczani na weekend. Rozważania nie są odkrywcze, niczego nowego się nie dowiemy. Niemniej jednak można przeczytać, szczególnie gdy interesują nas powyższe zagadnienia kładące się cieniem na współczesnej historii Polski.