Elfaba
Pewnie większość z Was dobrze zna Krainę Oz. Kto nie czytał bądź nie oglądał przygód Dorotki w "Czarnoksiężniku z Krainy Oz" L. Franka Bauma? W tej klasycznej już historii poznajemy niewielki fragment historii Złej Czarownicy z Zachodu. Nie chcieliście nigdy dowiedzieć się dlaczego Czarownica stała się zła, jakie było jej dzieciństwo, jakie wydarzenia stoją za jej chłodem, złością, nienawiścią do mieszkańców Oz?
Dzięki lekturze "Wicked" Gregory'ego Maguire możemy spojrzeć na postać Złej Czarownicy z zupełnie nowej perspektywy. Poznajemy czasy jej dzieciństwa, młodości. Niestety jedynym minusem powieści jest to, że życia Elfaby nie poznajemy z jej perspektywy, nie ona jest narratorką powieści, a inni bohaterowie. Ona pojawia się w wydarzeniach o których traktuje książka, ale nie gra w nich pierwszych skrzypiec. Ale dzięki temu mamy możliwość zobaczyć jak Elfabę traktowali inni, bliscy, znajomi. Niestety z tego wszystkiego wyłania się mało optymistyczny obraz.
Elfaba, przychodzi na świat w Manczkinlandii w rodzinie pobożnego pastora Frexa i jego żony Meleny. Jej rodzice nie mogliby w żadnym razie pretendować do tytułu rodziców roku. Matka bowiem pozbawiona jest jakichkolwiek uczuć macierzyńskich skupiona na kolejnych romansach w które się wdaje pod nieobecność męża, a ojciec jako poświęcony swej pracy, pastor zupełnie nie poświęca czasu żonie ani tym bardziej córce. Ze względu na swój wyjątkowy kolor skóry, zielony, dziewczynka od urodzenia będzie musiała mierzyć się z odrzuceniem, samotnością i niewybrednymi komentarzami na swój temat. W późniejszym życiu wcale nie będzie miała lżej. To jak jest traktowana bardzo mnie przygnębiało podczas lektury. Współczułam jej całym sercem, być może dlatego, że doskonale znam to uczucie odrzucenia przez rówieśników.
"Wicked" to nie tylko przedstawienie losów Złej Czarownicy z Zachodu, próba wyjaśnienia, usprawiedliwienia jej zachowań w przyszłości, ale także powieść poruszająca temat rasizmu, walki o prawo do równego traktowania, temat feminizmu, czy wykorzystywania władzy do wprowadzania tyranii, a także dużo jest tu odniesień religijnych czy filozoficznych na temat natury dobra i zła.
To zupełnie nowe, świeże spojrzenie na krainę Oz. Myślę, że Ci którzy nie znają tej klasycznej historii bądź mało co z niej pamiętają, tak jak ja, to po lekturze "Wicked" zapragną odświeżyć bądź poznać opowieść Bauma. W luźnym oparciu o "Wicked" powstał też musical, który nie był niestety grany w Polsce, ale jeśli dotrzecie do oryginału, to obejrzyjcie i dajcie znać czy warto go znać ! Podobno ma piękne piosenki :)
"Wicked" to piękna, mądra opowieść, skłaniająca do myślenia i do spojrzenia na postać uznaną za złą ze znanej historii w inny sposób, w sposób, który odda jej sprawiedliwość. Bo przecież Elfaba nie była zła od urodzenia, to inni uczynili ją złą, przez to że nie rozumieli jej, odtrącali, ranili, urodziła się inna, była oryginalna, ale przecież nie było w tym jej winy, czy ktoś, kto nie spełnia przyjętych przez społeczeństwo standardów, nie zasługuje na szacunek, na uznanie, nie jest godny miłości, przyjaźni, bliskości? Powieść ta pokazuje, jak bardzo krzywdzimy innych, jak bardzo wpływamy swoim zachowaniem, słowem, gestem na życie innych. Bo doświadczyć tyle zła od ludzi i pozostać mimo to dobrym, otwartym i ciepłym, nie zamknąć się na ludzi, nie skazać się na życie w gniewie i poczuciu bycia gorszym, nie każdy niestety potrafi.
"Wicked" przedstawia też w innym świetle samego Czarnoksiężnika z Oz, negatywnym świetle. Nie pamiętam jak był kreowany w opowieści oryginalnej, ale tu jest kimś, kto nie cofnie się przed niczym by utrzymać przy sobie władzę. Nie jest to zbyt sympatyczna osoba.
Bardzo polubiłam Elfabę, począwszy od jej pięknego imienia, a kończąc na jej temperamentnym charakterku i dobrym sercu, które dostrzegłam na kartach tej powieści. Współczułam jej i nieraz pragnęłam ją pocieszyć. Wydaję mi się, że Elfaba wcale nie była zła, bardziej zraniona, skrzywdzona, nieufna, trzymająca dystans, może odrobina więcej miłości i uwagi ze strony rodziców, więcej prawdziwej przyjaźni i przede wszystkim mniej knowań Czarnoksiężnika z Oz, to Elfaba wcale nie zostałaby zapamiętana jako Zła Czarownica. Tak jak w przypadku Furioli, czarownicy ze Śpiącej Królewny, autor pokazuje nam, że nie wszystko jest czarno-białe i nie wszystko jest takie proste i że za każdym złem kryje się bolesna historia, złamane serce, zawiedzione uczucia.
"Wicked" to powieść, która na długo zostanie ze mną. Żałuję tylko jednego, że autor nie pokusił się o przedstawienie nam emocji, odczuć samej Elfaby. Tego mi zabrakowało. Ale jest to niewielki minus. Powieść czyta się przyjemnie, choć wydarzenia, które nam przedstawia do najprzyjemniejszych nie należą. To wspaniała historia, polecam fanom krainy
Oz jak i tym, którzy nie mieli okazji tam jeszcze zawitać.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Zysk i S -ka.