Tego sympatycznego Skrzata już z pewnością mieliście okazję poznać. Kiedyś zachęcałam Wam do czytania krótkich opowiadań z nim w roli głównej. Jednak jakiś czas temu w ofercie wydawnictwa Skrzat dostrzegłam coś zupełnie innego. Tym razem ten uroczy ludzik zaprasza nasze dzieciaki do nauki. Super prawda?
Elementarz Skrzata to zeszyt ćwiczeń formatu A4, w którym znajdziemy szereg zadań do wykonania przez nasze dziecko. W tym przypadku mamy do czynienia z matematyką. I jest to książeczka przeznaczona dla maluszków, bowiem zadania zawarte wewnątrz pomagaja przygotować naszego szkraba do nauki w pierwszej klasie szkoły podstawowej.
Co więc tam znajdziemy? Oczywiście dziecko poznaje cyferki od 1 do 10, ale na samym zaprezentowaniu każdej z nich naturalnie się nie kończy. Pod spodem znajdziemy całe mnóstwo różnych zadań i ćwiczeń, które pomogą naszemu maluchowi uświadomić sobie co taka cyferka sobą reprezentuje oraz w jaką rolę pełni pośród szeregu innych. Przy jedynce mamy tego niewiele. Bo tak naprawdę cóż takiego możemy zrobić na przykład z jedną złotówką czy jednym grosikiem. Ale troszkę dalej naszego brzdąca czeka już szereg ciekawej zabawy. Są tu proste zadania arytmetyczne polegające nie tylko na dodawaniu gruszeczek czy samochodzików. Wydawnictwo również postanowiło uświadomić dziecku jaką wartość mają pieniążki o danym nominale i przy każdej cyferce pokazuje jakie monety składają się na to by mieć właśnie tyle pieniążków ile pokazuje dana cyfra. Oprócz tego nie zabraknie także tworzenia zbiorów, dorysowywania brakujących elementów itp.
Niektóre zabawy bardzo mnie zaskoczyły. W pozytywnym tego słowa znaczeniu. Na przykład gdy trafiłam na zadanie, w którym dziecko musi pokolorować rysunek kaczuszki. Ale na każdym z pól nie ma znaku graficznego sugerującego jakim kolorem należy ten kawałek pokolorować. Nie ma tam także cyferki, choć kredki powyżej są właśnie ponumerowane. Na każdym kawałku kolorowanki znajdziemy proste zadanie dodawania lub odejmowania, i dopiero po jego rozwiązaniu dziecko dowiaduje się jakiej kredki użyć w danym miejscu. Fajne było także uzupełnianie osi. Na strzałce pokazane są poszczególne punkty i od każdej z nich biegnie strzałka, a na jej końcu sporej wielkości kółeczko. W niektórych z nich znajdziemy już elementy które ilością odpowiadają cyferce z osi. Pozostałe należy uzupełnić samodzielnie.
Ta książeczka zachwyca szatą graficzną. Przypomina mi książki, które sama miałam okazję wypełniać mając kilka lat. Obrazki są śliczne i bardzo kolorowe. Zachęca do zabawy różnorodnością zadań. Oraz zadziwia praktycznością, bowiem podczas wesołej zabawy maluch uczy się bardzo ważnych i pożytecznych rzeczy. Podoba mi się także sztywny i gruby papier, który wytrzyma ciężką rękę początkującego ucznia oraz liczne poprawki z gumka w ręku.
Uważam, że elementarz Skrzata to zeszyt zadań, który warto mieć i polecać innym. Ja jestem naprawdę zachwycona i z przyjemnością już przystąpiłam do wypełniania go z moją sześciolatką. Alicji bardzo się ta zabawa podoba i choć na razie miałyśmy okazję wypełnić zaledwie kilka stron - widzę, że mała sporo się z niej nauczyła. Choć liczenie nigdy nie było jej obce to teraz potrafi tę umiejętność wykorzystać w bardzo praktyczny sposób. Szczególnie, gdy pozwalam jej wyjąć z mojej portmonetki kilka moniaków do skarbonki. Jak się potem okazuje znikają mi teraz tylko te o największym nominale ;)
Mnie Elementarz Skrzata bardzo się podoba i nie ukrywam, że jestem strasznie ciekawa czy pozostałe jego części są równie ciekawe. Fajnie by było, gdyby powstało ich więcej. Coś czuję, że u nas ich kolekcja będzie regularnie rosnąć :)