Aktualnie nie ma takiej księgarni, w której nie zobaczyłabym jakiejś antyutopii, dystonii, czy innego tworu o podobnej tematyce. Wiele z tych tytułów to nic innego, jak próba wzbogacenia się na żyle złota, czyli pomysłu w niezrozumiały sposób przypominającego „Igrzyska śmierci”. Sięgając po „Deklarację” miałam obawy, że to kolejna powiastka o nastolatce, która poznaje tajemniczego chłopca i musi walczyć o miłość. Okazuje się, że Gemma Malley poszła jednak o jeden krok, a może nawet dwa, dalej i zdecydowała się na coś nieco innego.
"Gdy świat był podzielony na legalnych i nadmiary..."
Po wielu latach eksperymentów, naukowcom udaje się stworzyć recepturę specjalnego leku, który daje nieśmiertelność. Z biegiem czasu głowy państw zdają sobie sprawę, że ludzi na Ziemii jest zbyt wiele, więc wprowadzają Deklarację zabraniającą posiadania potomstwa. Niektórzy złamali dane słowo, więc ich dzieci nazwano nadmiarami i wysłano do specjalnych "szkół", gdzie mają poznać Swoje Miejsce. Anna jest jedną z tych "uczennic", od najmłodszych lat karmią ją kłamstwami, że nadmiary są niekochane i zbędne. Dziewczyna w to wierzy, ale wszystko się zmienia, gdy do Grange Hall przybywa Peter, który przekazuje prawdę o tym, jak powinno wyglądać życie nadmiarów.
Na początku wręcz muszę napisać o okładce, bo obrazek na niej się znajdujący to metafora, która idealnie oddaje treść książki. Dla tych, co nie wiedzą- Anna ma na ciele znamię w kształcie motyla. Jako nadmiar dziewczyna jest więziona w szarym, ponurym ośrodku, gdzie wyjątkowo zła dyrektorka uczy Annę zachowania, dzięki któremu odpracuje Grzechy rodziców. Większość powieści opisuje właśnie wewnętrzną walkę głównej bohaterki, która myśli, że nie zasługuje na przyjaźń.
Fabuła powieści jest genialnie skonstruowana. Nie ma niepotrzebnych dłużyzn, każda kartka ma swój przekaz. Na szczęście autorka nie poszła na łatwiznę, bo choć wątek miłosny jest, to nie narzuca się, a tylko uzupełnia akcję. W "Deklaracji" najważniejsza jest postać Anny, która swoim charakterem może nie urzeka, ale to zrozumiałe biorąc pod uwagę fakt, że od dziecka przekonywano ją o bezużyteczności nadmiarów.Według mnie, najlepsi są bohaterowie drugoplanowi, bo ich działania nadawały książce dynamizmu i nieprzewidywalności. Warto też zaznaczyć, że "Deklaracja" jest jedną z niewielu historii, które swoim zakończeniem niemal całkowicie mnie zaskoczyły.
Nic złego nie mogę powiedzieć także o narracji, którą uważam za ogromną zaletę, ponieważ na kilku pierwszych stronach to Anna w pamiętniku opowiada o swoim życiu. Gdy nastolatka odkłada dziennik, główną rolę gra narrator wszechwidzący, który w naturalny sposób przedstawia wydarzenia- za to ogromne brawa dla Gemmy Malley. Szkoda, że o autorce nie ma nawet jednego słowa w książce albo na stronie wydawcy. Chętnie dowiedziałabym się czegoś o tej pisarce, a tak poznać ją można tylko poprzez trylogię o Annie.
Bez zbędnego przynudzania- "Deklaracja" jest świetna! Powieść oceniam na 9/10, bo oprócz rozrywki dostarczyła również kilku ważnych pytań, które podczas lektury trzeba sobie zadać. Nie mogę doczekać się, kiedy sięgnę po kolejny tom ("W sieci"), który od niedawna można zobaczyć na sklepowych półkach.