Kim jest osoba dziwna? Czy wystarczy tylko jeden różniący ją od innych szczegół, by otrzymała takie miano? Czy bycie dziwnym oznacza bycie gorszym? Niestety, dość często, tak właśnie jest. A przecież wszyscy jesteśmy różni. Każdy ma coś, co powoduje, że nie jest powtarzalny, a wyjątkowy w swoim rodzaju. Jak zatem ktoś może być bardziej dziwny od innych?
"Nie usłyszysz nic. Racic na deskach. Głosu w ciemności. Przyjdzie po ciebie, a ty nawet nie usłyszysz."[s. 73]
Po wielkim otwarciu wrót do świata feyrów Anglia uległa diametralnym zmianom. Pojawili się nowi mieszkańcy tego świata, a ludzie nie wiedzieli z kim mają do czynienia. Teraz, po kilkudziesięciu latach od tego zdarzenia, poprzez krwawe wojny, feyrowie są normalnymi mieszkańcami Anglii, posiadającymi prawa i obowiązki. Jednak, jak to już na świecie bywa, nie wszyscy są mierzeni jedną miarą. Bartholomew Kettle jest młodym dziwnym, który mieszka w slumsach feyrów wraz ze swoją siostrą Hettie, również należącą do dziwnych, i matką. Rodzeństwo bardzo rzadko wychodzi z domu, przez wzgląd na swoje pochodzenie. Są oni podmieńcami. Dziwnymi. Kimś, kogo inni najchętniej zabiliby, nawet bez powodu.
Pewnego dnia widzą oni, jak ich dzielnicę odwiedza bogato odziana dama, niezwykle mocno odcinająca się od biednego tła zaniedbanych uliczek. Jest w tym widoku coś niepokojącego, jednak rodzeństwo nie spodziewa się co tak naprawdę się za tym kryje. Do czasu... Kiedy dzieci, takie jak oni, zaczynają ginąć w tajemniczych okolicznościach, zagrożenie ich życia staje się bardziej realne. Czy będą potrafiły uchronić się od brutalnej śmierci? Kto i dlaczego morduje młodych podmieńców? Czy znajdzie się ktoś chętny im pomóc?
Bohaterowie tej powieści nie raz zachowywali się irracjonalnie, a przez to dana sytuacja przybierała dość dziwny obrót. Zdarzało mi się wzdychać z rozczarowania nad "logiką" niektórych poczynań postaci. Poza tym w ogóle nie potrafiłam zżyć się z bohaterami książki. Byłam tylko świadkiem opisywanych zdarzeń, nie uczestnikiem, czasami - muszę przyznać - dość znudzonym. Niestety, autor nie wzbudził mojego zaangażowania. Poskąpił nam informacji o przedstawionym świecie, jak i jego mieszkańcach, szczególnie tych "nowych". Zarys historii jest dość skąpy, a szkoda, bo sam pomysł był świetny i posiadał pewien potencjał.
"Był lękliwy, kruchy i niezbyt wysoki, ale zamierzał postąpić właściwie. Ponieważ ktoś musiał. Jedna osoba w odpowiedniej chwili musiała wznieść się ponad to. Jedna osoba musiała przestać zachowywać się samolubnie."[s. 280]
Mało także wiemy o bohaterach powieści, poza "tu i teraz". Często przeszkadza to w zrozumieniu motywów, jakie nimi kierują. Początkowo bohaterowie nie przejawiają tego, co później ujawnia się podczas danej sytuacji, przez co czytelnik często zachodzi w głowę "dlaczego on to zrobił?". Ogólnie, bohaterowie nie są dobrze skonstruowani. Brakuje u nich logicznego myślenia - często podążają na ślepo, co wprowadza lekki chaos. Jak widać, także na tym polu autor nie spisał się najlepiej.
Książkę czyta się łatwo i szybko. Język nie jest trudny, a tekst w miarę płynny. Jednak czasami coś zgrzytało. Nie dało się ukryć błędów często obecnych przy debiucie, aczkolwiek pozycja ta wskazuje na potencjał młodego pisarza i daje nadzieję na poprawę jego warsztatu pisarskiego w przyszłości. Okładka czaruje od pierwszego spojrzenia, a sama treść już na samym początku wzbudza ciekawość czytelnika. Tajemnicze wydarzenia zwiększają apetyt na zagłębianie się w powieści, a sama magia i niezwykłe istoty powodują, że zainteresowanie lekturą wzrasta. Szkoda tylko, że samej magii i szczegółów dotyczących tych istot autor nam poskąpił.
"Dziwnych" Stefana Bachmanna polecam osobom, których nie zrażą błędy i niedociągnięcia młodego pisarza, a chciałyby poznać zmechanizowaną Anglię, pełną robotów, feyrów i dziwnych. Ogólnie rzecz biorąc, pozycja ta nie jest zła. Ma swoje wady, ale także i zalety. Czy warto po nią sięgnąć? Cóż, myślę, że młodszym i mniej wymagającym czytelnikom bardziej przypadnie ona do gustu. A pozostałym? Najlepiej, jak sami zadecydujecie, czy chcecie poświęcić jej swój czas.
"Magia nadal tu była, ukryta pod powierzchnią pozorów, w sekretnych zakamarkach miasta, niczym srebrne paciorki"[s. 40]
____
http://ruczek.blogspot.com/