"W przeszłości stało się coś strasznego..."
Małgorzata Warda to pisarka, malarka, rzeźbiarka i absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Wydała kilka powieści, m.in. Ominąć Paryż, Środek lata, Nikt nie widział, nikt nie słyszał. Dwa z jej opowiadań znalazły się w bestsellerowych zbiorach Opowiadania letnie oraz Opowiadania szkolne. Jest autorką kilku tekstów do piosenek zespołu Farb. Wspólnie z malarzem, Marcinem Kędzierskim, współtworzy artystyczną Grupę Miejską. Od urodzenia mieszka w Gdyni.
Aaron i Ania są dla siebie całym światem. Od najmłodszych lat nie było im dane zaznać ciepła i troski rodzicielskiej, toteż rodzeństwo stało się praktycznie nierozłączne. Ich matka od wielu lat chorowała na depresję wywołaną traumatycznymi przeżyciami, które miały miejsce, gdy Aaron był młody. Niedługo potem rodzeństwo trafia pod opiekę ich ciotki, która kocha ich jak własne dzieci, jednak jednocześnie nie potrafi zauważyć złych rzeczy, które dzieją się z jej wychowankami. Mimo tego, że Gabrysia stara się im stworzyć prawdziwy dom - zmienia się on w skupisko bólu i cierpienia. To wszystko dotknie Anię i Aarona naprawdę bardzo dotkliwie. Czy po tylu złych przeżyciach uda im się wieść szczęśliwe życie? Czy zapomną o tym, co działo się za zamkniętymi drzwiami pokoju?
"Chcę umrzeć. Naprawdę chcę. Codziennie o tym myślę. W każdej sekundzie zastanawiam się, czy to dobra okazja".
Od niedawna zaczęłam bardzo interesować się tą historią i nie mogłam się doczekać kiedy ta książka wpadnie w moje ręce, a kiedy to się stało - mój entuzjazm opadł.
W tej książce jest naprawdę wiele zła i cierpienia, o którym większość z nas bałaby się mówić. Właśnie dlatego podziwiam autorkę za to, że nie wystraszyła się takich drażliwych tematów, ale potrafiła je opisać i sprawić, że czytelnik żałował bohaterów książki. Zdecydowanie nie jest to książka dla kogoś o słabych nerwach. Gdy już myślimy, że wszystko jest dobrze pokazuje się nam jakieś ukryte dno, w którym czai się jeszcze więcej zła i smutku niż tego byśmy chcieli.
Książka jest naprawdę przerażająca. Nie, nie chodzi mi tutaj o zabijanie ludzi, ćwiartowanie im kończyn bądź innych rzeczy związanych z rozlewem krwi. Jest przerażająca psychicznie. Opowiada o rzeczach, które mogą się przydarzyć każdemu z nas i nawet nie będziemy wiedzieć kiedy wpleciemy się w taką sytuację. Według mnie jest o wiele straszniejsza od jakiegokolwiek horroru, bowiem to wszystko jest realne i możliwe do zdarzenia. Dodatkowo przy czytaniu tej historii upewniłam się w tym, że ci, którzy mówią najmniej i zachowują się niepozornie, mają tak naprawdę najwięcej do powiedzenia.
Gdybym oceniała książkę tylko pod względem historii to zdecydowanie ocena byłaby o wiele wyższa, jednak czasami czułam się w niej zagubiona. Autorka pisała, jak dla mnie, trochę za bardzo chaotycznie i nie mogłam się zorientować, który rozdział przyporządkować do jakiego okresu w życiu dwójki rodzeństwa. Czasami bywały cofnięcia się do lat 90., a zaraz potem zaczynał się rozdział o rzeczach, które miały miejsce dwa miesiące przed właściwą akcją książki lub nawet kilka lat wcześniej. Trochę się w tym wszystkim gubiłam... Jednak wiem, że pewnie gdyby autorka napisała wszystko chronologicznie to historia nie spodobałaby się tak bardzo czytelnikowi, bo nie wprowadziłaby żadnego momentu zaskoczenia.
Mimo tego wszystkiego książka jest naprawdę dobra i wydaje mi się, że każdy powinien ją przeczytać, żeby docenić to, co sam posiada i otworzyć sobie oczy na krzywdę ludzką, która dzieje się wokół nas. Z pewnością nie jest to lekka lektura na jeden wieczór, bo wydaje mi się, że trzeba trochę bardziej zanurzyć się w treści, żeby poczuć ją na sobie. Może nie jest to książka, która zwali czytelnika z nóg, ale z pewnością zostanie na bardzo długo w głowie, a chyba to jest w książce ważniejsze. Żeby zostawiła w naszym umyśle obrażenia, dzięki którym będziemy potem rozsądniej myśleć. Ja ze swojej strony mogę ją tylko polecić!
"Z kołdry zrobiłam namiot. Za moim namiotem był cały zły świat: dzikie zwierzęta i obłąkani mordercy. Były czarownice i jakiś pokój, w którym ktoś krzyczał na mojego brata i robił mu krzywdę. W namiocie byłam bezpieczna".